Komisja Europejska nie chce podatku od sms‑ów i e‑maili
Grupa eurodeputowanych zaproponowała, by
unijny budżet był zasilany podatkiem od sms-ów i e-maili
wysyłanych przez obywateli Unii, ale pomysł ten stanowczo nie
podoba się Komisji Europejskiej.
Pomysł podatku europejskiego w wysokości 1,5 eurocenta od każdego wysłanego sms-a i 0,00001 eurocenta od e-maila wyszedł od francuskiego eurdeputowanego Alaina Lamassoura (prawica).
W imieniu Parlamentu Europejskiego przygotowuje on sprawozdanie na temat reformy źródeł finansowania unijnego budżetu. Podatek europejski miałby zastąpić wpłacane obecnie do unijnej kasy narodowe składki, których wielkość zależy od dobrobytu danego kraju.
Propozycję Lamassoura ostro skrytykowała Komisja Europejska, zwłaszcza odpowiedzialna za społeczeństwo informacyjne komisarz Viviane Reding.
Dobrym pomysłem jest reforma systemu finansowania Unii, ale absolutnie nie możemy pozwolić na to, by odbyło się to kosztem technologii telekomunikacyjnych - powiedział jej rzecznik Martin Selmayr.
Komisarz Reding jest przeciwna temu pomysłowi, bo wierzy, że technologie telekomunikacyjne to klucz do konkurencyjności Europy na świecie- dodał.
Dlatego - zdaniem Komisji - wręcz przeciwnie, należy obniżać koszty łączności, o co Reding zabiega ostatnio m.in. w opłatach roamingowych.
Ponadto nie wiadomo, kto miałby płacić podatek - konsumenci czy firmy telekomunikacyjne. W pierwszym przypadku karze się przemysł, w drugim konsumentów.
Komisja przyznaje jednak, że system finansowania budżetu trzeba będzie zreformować w 2008/9 roku, do czego zobowiązali się na szczycie w grudniu unijni przywódcy przy okazji przyjmowania budżetu na lata 2007-13.
Europejski podatek jest jedną z opcji. Ale musiałby odzwierciedlać zamożność danego kraju - mówią źródła w KE. Ostateczna decyzja należy do krajów członkowskich, które muszą podjąć ją jednomyślnie.
Inga Czerny