Kolumbia: szwadrony śmierci porwały ponad 200 osób
Prawicowe "szwadrony śmierci" porwały w Kolumbii ponad 200 pracowników plantacji palmy olejowej - podano w czwartek nad ranem w Bogocie. Wcześniej informowano, że uprowadzono jedynie 150 osób.
Z 800 robotników, zatrudnionych w gajach palmowych, wybrano jedynie młodych mężczyzn i młode kobiety - powiedział mer miasta Villanueva, w którym doszło do porwania.
W przekazanym mediom oświadczeniu prawicowe ugrupowanie - Zjednoczona Samoobrona Kolumbii (AUC) zapowiedziała zwolnienie większości porwanych - podano jednak, że kilkudziesięciu robotników pozostanie w rękach rebeliantów do czasu wyjaśnienia powodów swego zachowania. Jest to największy jak do tej pory przypadek kidnapingu w Kolumbii.
Jak oświadczył generał kolumbijskiej armii, Arcesio Barrero, wojsko podjęło już konkretne działania, mające prowadzić do uwolnienia porwanych. Zdaniem armii, nie jest wykluczone, że celem porwania było wymuszenie przez paramilitarne oddziały haraczy od właścicieli plantacji.
W Kolumbii przypadki porwań należą do niezwykle częstych - w ubiegłym roku uprowadzono w tym kraju w sumie 3700 osób. Porwań dokonują działające tu liczne organizacje rebelianckie - zarówno lewicowe jak i prawicowe.
Od ponad 40 lat w Kolumbii trwa wojna domowa. Walki toczą się między lewicowymi rebeliantami a prawicowymi grupami paramilitarnymi i wojskiem. W ciągu ostatnich 10 lat zabito 40 tys. osób. (mag)