Kolejnych 3 zatrzymanych ws. przetargu na samochody ARO
Trzech członków ścisłego kierownictwa firmy
pośredniczącej w transakcji zostało zatrzymanych w związku ze
śledztwem dotyczącym nieprawidłowości przy przetargach na
przeznaczone dla policji, rumuńskie samochody terenowe ARO -
poinformował rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w
Białymstoku Janusz Kordulski.
To ta prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie. Jak powiedział Kordulski, zatrzymanym trzem członkom kierownictwa spółki, która była pośrednikiem w transakcji (chodzi o firmę Damis - PAP) postawiono zarzuty poświadczenia nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Wyjaśnił, że chodzi o to, iż w fakturach na zakup 88 samochodów ARO dla policji stwierdzano odbiór samochodów wyposażonych według specyfikacji, gdy w rzeczywistości były one jeszcze w fabryce w Rumunii.
Wobec dwóch zatrzymanych prokuratura zastosowała środki zapobiegawcze w postaci poręczeń majątkowych i zakazu opuszczania kraju. Przesłuchania trzeciej osoby jeszcze trwają.
Dotąd zarzuty postawiono sześciu osobom, w tym czterem wysokim rangą, funkcjonariuszom Komendy Głównej Policji.
Zarzuty im postawione dotyczą m.in. przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej. Chodziło m.in. o użyczanie samochodów do używania, czy dawania upustów przy ich kupnie.
Zatrzymany też wcześniej pierwszy pracownik firmy pośredniczącej podejrzany jest o poświadczenie nieprawdy w dokumentach w celu osiągnięcia korzyści.
Białostocki sąd okręgowy oddalił w piątek zażalenia obrońców trzech, z pięciu aresztowanych, a także zażalenie prokuratury, która domagała się aresztu dla zatrzymanego dotąd jako jedynego, pracownika firmy Damis.
Zarzuty prokuratorskie dotyczą umowy na kupno przez policję rumuńskich samochodów ARO. Według prokuratury, w protokołach zakupu 88 aut potwierdzono ich odbiór i fakt, iż są zaadaptowane dla potrzeb policyjnych w wersji zapisanej w umowie, gdy tak w istocie nie było.
W wyniku aneksu do umowy między KGP a pośrednikiem w tej transakcji, na jego rachunek policja przelała blisko 5,5 mln zł. Dzięki temu firma ta uniknęła odstąpienia przez KGP od umowy, co wiązałoby się m.in. z koniecznością zapłaty przez pośrednika kar umownych.