Kolejny amerykański żołnierz zginął w Iraku
Amerykański żołnierz został zastrzelony w Iraku w czwartek nad
ranem przez "wrogie siły" -
podało centralne dowództwo (CentCom) sił USA w Bagdadzie. Nie
ujawniono szczegółów incydentu - kolejnego w ostatnich dniach.
29.05.2003 11:45
Żołnierz zginął w czasie patrolu na jednym ze szlaków zaopatrzeniowych w Iraku - podaje agencja France Presse. Rannego przewieziono do szpitala wojskowego, gdzie stwierdzono zgon.
Od wtorku - według agencji France Presse - w Iraku zginęło dwóch innych amerykańskich żołnierzy, a 18 zostało rannych. Większość to ofiary napaści na oddziały USA w mieście Faludża, położonym 50 kilometrów na zachód od Bagdadu. Od początku maja w Iraku zginęło łącznie - według danych CentCom - dwudziestu amerykańskich żołnierzy.
Amerykańskie dowództwo nie potwierdziło natomiast informacji katarskiej stacji telewizyjnej Al-Dżazira na temat śmierci czterech Amerykanów w mieście Hit na północny zachód od Bagdadu, gdzie Irakijczycy mieli zestrzelić amerykański śmigłowiec.
W Hit mieszkańcy wystąpili przeciwko amerykańskim oddziałom, atakując posterunek policji, gdzie stacjonował także sztab sił amerykańskich. Mieszkańcy Hit oskarżyli też irackich policjantów o wspieranie wojskowych amerykańskich. By rozładować sytuację, dowództwo USA zadecydowało o wycofaniu oddziałów armii z miasta. Posterunek, atakowany przez miejscowych sunnitów, został podpalony. Zniszczone zostały też dwa wozy policyjne. W antyamerykańskiej manifestacji w Hit uczestniczyło ponad dwa tysiące osób.