Kolejne podwyżki? Zdrożeć może nie tylko prąd
Czy już niedługo czeka nas seria podwyżek za prąd? Kolejni eksperci nie mają złudzeń, że tak i dodatkowo nie tylko. Więcej możemy zapłacić również za energię cieplną. Według niektórych szacunków - nawet o 20 proc.
"Rzeczpospolita" donosi, że w związku z wprowadzaną rządową polityką energetyczną koszty produkcji energii mają wzrosnąć o ponad 60 proc. w ciągu 10 lat. "To niewątpliwie przełoży się na podwyżki rachunków za prąd - może nawet o taki sam procent, ale wiele zależy też od innych czynników, takich jak stale rosnące koszty zakupu uprawnień do emisji CO2" - czytamy w dzienniku.
Część ekspertów, cytowanych przez "Rzeczpospolitą" uważa, że podwyżki mogą sięgnąć nawet 20 proc. Ale i bez zmian w przepisach ciepło będzie drożeć. Główna przyczyna? Ta, sama, która stoi za galopującymi cenami prądu.
- Z uwagi na drastyczne wzrosty uprawnień do emisji CO2 podwyżki są konieczne, bo umożliwią ciepłownictwu systemowemu realizację wielomiliardowych inwestycji, transformację sektora, a w konsekwencji obniżanie cen ciepła - wyjaśnia w rozmowie z dziennikiem Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie.
Zobacz też: Fotowoltaika już nie tak opłacalna. Pełnomocnik premiera to przyznał
W tekście cytowany jest także raport Fundacji Instrat. Według autorów dokumentów jednak scenariusz, który pozwoliłby na obniżenie kosztów produkcji prądu nawet o połowę. "Kluczem ma być zwiększenie inwestycji w odnawialne źródła energii" - czytamy.
Tymczasem rządowe plany zakładają - wskazują twórcy raportu - dalsze duszenie potencjału OZE zamiast jego uwalniania. "Jako przykład podaje blokowanie rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie i nagłą zmianę mechanizmów wsparcia - chociażby dla właścicieli paneli słonecznych" - pisze dziennik.