Kolejne nagrody w Kancelarii Premiera. Urzędnicy dostali je już po wybuchu skandalu
Kilkanaście osób z kierownictwa Kancelarii Premiera w lutym 2018 r. dostało premie. To już po ujawnieniu przez Krzysztofa Brejzę z PO informacji o nagrodach w rządzie Beaty Szydło. Według zapewnień urzędników, premie za luty zwrócono do budżetu państwa.
Wirtualna Polska dotarła do pisma datowanego na 12 kwietnia i podpisanego przez sekretarza stanu ds. parlamentarnych w Kancelarii Premiera Grzegorza Schreibera. To odpowiedź na interwencję poselską w sprawie nagród, którą wysłał do KPRM poseł Krzysztof Brejza. "W odpowiedzi na skierowaną do Prezesa Rady Ministrów interwencję w sprawie nagród wypłaconych ministrom w systemie miesięcznym (…) uprzejmie informuję, że od stycznia 2017 r. nagrody dla ministrów i wiceministrów były przyznawane co miesiąc. W odniesieniu do pozostałych pytań dotyczących nagród przyznanych w lutym 2018 r., [zostały one przyznane – przyp. red.] kilkunastu osobom z kierownictwa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, wszystkie te nagrody zostały już zwrócone" – informuje Grzegorz Schreiber. W piśmie nie ma informacji, kto dokładnie ile otrzymał i w jakim trybie nagrody zostały zwrócone. To już drugie w ostatnim czasie nagrody zwracane przez kierownictwo KPRM. Jak zapewniał jakiś czas temu minister z Kancelarii Premiera Paweł Szrot, również za styczeń 2018 r. bonusy zostały zwrócone do budżetu.
Zwracali do budżetu albo obcinali pensję
Chcieliśmy zapytać o wysokość nagród ministra Grzegorza Schreibera, ale nie odbierał telefonu. Udało nam się jednak porozmawiać z jednym z ministrów z Kancelarii Premiera, który był w gronie nagrodzonych i musiał pieniądze zwracać. Minister poprosił o anonimowość. – Bodajże, na początku lutego poinformowano nas, że będziemy musieli oddać nagrody. Ja napisałem oświadczenie, że proszę o potrącenie kwoty nagrody z wynagrodzenia, na koniec miesiąca. Z tego co wiem, inni ministrowie zwracali pieniądze bezpośrednio na konto Kancelarii Premiera – mówi nam jeden z przedstawicieli kierownictwa KPRM. Nieoficjalnie nagrody za luty wyniosły ok. 4-5 tys. zł.
Zobacz także: Hofman o konwencji PiS. "Walec, który przejechał się po opozycji"
592 tysiące dla ministrów z KPRM
Przypomnijmy, że afera z nagrodami wybuchła po tym, jak listę nagrodzonych ministrów rządu PiS opublikował poseł Krzysztof Brejza. Dowiedzieliśmy się z niej, że ówczesna premier Beata Szydło przeznaczyła na premie w rządzie 1,5 mln zł. Najwyżej oceniony został były szef MSWiA Mariusz Błaszczak, który otrzymał 82,1 tys. zł. Z kolei obecny szef rządu Mateusz Morawiecki dostał 75,1 tys. zł. Ówczesna premier Beata Szydło 65,1 tys. zł. Później wyszło na jaw, że nagrodę przyznała sobie sama. – Ministrowie i wiceministrowie otrzymywali nagrody za ciężką i uczciwą pracę i te pieniądze im po prostu się należały – broniła się później Szydło.
Dodatkowo okazało się, że bonusy otrzymali również ministrowie z Kancelarii Premiera. Ich wysokość wynosiła od 36,9 tys. zł do 59,9 tys. zł za cały, ubiegły rok. W sumie dwanaście osób z kierownictwa Kancelarii Premiera otrzymało 592 tys. zł. Wspomniany wyżej sekretarz stanu ds. parlamentarnych Grzegorz Schreiber otrzymał 51,4 tys. zł.
Ministrowie zwrócą nagrody
Po tym, jak afera z nagrodami wywołała tąpnięcie w sondażach i 12 punktowy spadek poparcia dla PiS, kierownictwo tej partii sprawę postanowiło zakończyć. Zarówno w kwestii dalszego przyznawania, jak i zwrotu nagród. - W ostatnim czasie podjęto decyzje polityczne, które zamykają sprawę nagród, dlatego wszyscy na tej sali wiemy, że ministrowie oraz sekretarze stanu będący posłami przekażą nagrody na cele charytatywne - mówił na początku kwietnia w Sejmie wiceszef KPRM Paweł Szrot. Jak dodał, premier Mateusz Morawiecki zdecydował też o tym, że ministrowie nie będą już otrzymywać nagród. Z kolei prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że pieniądze z nagród dla ministrów trafią na cele charytatywne, a dokładniej na konto Caritasu. Do połowy maja ma tam wpłynąć ponad milion złotych.
To nie tylko wina Beaty Szydło
Według posła Platformy Krzysztofa Brejzy, informacja o wypłacie nagród w lutym dla kierownictwa KPRM obciąża konto premiera Mateusza Morawieckiego. – Nagrody za ubiegły rok wręczała Beata Szydło. W tym roku odpowiedzialność spada na Mateusza Morawieckiego. Już nie może powiedzieć, że nic o tym nie wiedział. To pokazuje, że system dodatków do wynagrodzeń ministrów w rządzie PiS miał funkcjonować jeszcze przez dwa, kolejne lata – do końca kadencji. Tylko dzięki nagłośnieniu sprawy przez media, mamy dzisiaj sytuację, że urzędnicy rządu PiS, muszą te nagrody zwracać – mówi Wirtualnej Polsce Krzysztof Brejza.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl