Kolejne bulwersujące pobicie nastolatka. "Są bezkarni"
Media donoszą o kolejnym ataku nastolatków. Tym razem sprawa dotyczy Bełchatowa. Sprawcy kazali przepraszać, bili i strzepywali popiół na głowę swojego rówieśnika - informuje portal polsatnews.pl. Napastnicy całe zajście nagrywali i opublikowali w internecie.
Sprawa dotyczy incydentu z końca lutego. Szóstka sprawców zmusiła 16-letniego chłopca do pójścia z nimi, gdy ten wracał do domu autobusem. Wśród napastników miał być jego kolega z klasy.
- Przejechali za nim pół miasta na nasze osiedle. Otoczyli go w sześcioro, szarpali za plecak, za rękaw, zaprowadzili go za blok na osiedlu koło przedszkola, przy ogrodzeniu - mówiła Polsat News matka pokrzywdzonego nastolatka. Sprawcy mieli wówczas zmusić go do przepraszania na kolanach. Chłopak został uderzony w twarz, a na jego głowę strzepany został popiół z papierosa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Zaatakowany 16-latek w Bełchatowie. Matka żali się na starostwo.
Matka chłopca podkreśla, że choć jest zadowolona z reakcji policji, która zajmuje się sprawą, ma pretensję do władz szkół, do których chodzili napastnicy. - Oni powiedzieli, że nie mogą nic zrobić, nie są osobami decyzyjnymi, bo zdarzenie nie miało miejsca na terenie szkoły. Że nie mogą podjąć decyzji żadnej innej poza przeniesieniem jednego chłopaka do innej klasy. Co nie zmienia faktu, że oni nadal będą się mijać na korytarzach. Jest dla mnie nie do pomyślenia, że nie zostało zrobione nic - mówiła matka, podkreślając, że na jej syna pojawiły się już naciski ze strony napastników, chcących jego milczenia.
Kobieta opowiadała też o reakcji starostwa nadzorującego szkoły. - Naczelnik wydziału starostwa odpowiedzialny za szkoły średnie, w tym szkołę mojego syna, trzy dni po zdarzeniu pyta mnie, dlaczego ja poszłam na policję. Że teraz to dopiero mogą zrobić krzywdę mojemu dziecku. Nie wierzyłam w to, co ta kobieta powiedziała - przytacza rozmowę z urzędniczką matka pokrzywdzonego chłopaka.
- Pokazałam jej film, mówiąc "zobacz, co oni zrobili mojemu dziecku". A ona mi mówi "ale przecież tu się nic nie stało". I mówi to do mnie w środę, gdzie we wtorek chłopak w Zamościu ginie - mówiła, jak zaznacza portal polsatnews.pl, roztrzęsiona kobieta.
Źródło: polsatnews.pl