Kolejna niespokojna noc w Madrycie. Policja starła się z protestującymi
Premier Hiszpanii Pedro Sanchez rozwścieczył część obywateli. Od kilku tygodni w największych miastach w kraju dochodzi do protestów przeciwko amnestii dla katalońskich separatystów i negocjowaniu przez socjalistyczną PSOE z katalońskimi partiami nacjonalistycznymi warunków poparcia dla czwartego już rządu premiera Pedro Sancheza. W nocy z czwartku na piątek na ulicach Madrytu wobec protestujących interweniowała policja. Użyto pałek, gumowych kul czy gazu łzawiącego. Najbardziej radykalni protestujący z zamaskowanymi twarzami odpalali race i petardy, rzucali kamieniami, butelkami i innymi przedmiotami, podpalali kosze na śmieci, a wiele kluczowych ulic zostało zablokowanych. Kolejną noc z rzędu protestujący zebrali się pod siedzibą partii PSOE. Hiszpanie jednym głosem wykrzykiwali hasła przeciwko pełniącemu obowiązki premiera Pedro Sanchezowi, który w czwartek miał właśnie uzyskać wystarczające poparcie katalońskich ugrupowań, aby pozostać u władzy i po trzech nieudanych próbach tworzenia rządu ta misja dobiegła końca. Taki obrót spraw sprawił, że Hiszpanie wrócili myślami do największego kryzysu z ostatnich lat z 2017 r., kiedy to katalońscy separatyści nielegalnie dokonali secesji regionu północno-wschodniego kraju, a następnie trafili do więzienia. Konflikt Hiszpanów z dążącą do autonomii Katalonią i Krajem Basków ciągnie się od dekad i wygląda na to, że dalej nie widać jego końca.