Kogo warto zapraszać za granicę? MSZ przygotowało listę
Dyrektorzy 24 Instytutów Polskich otrzymali od MSZ listę ludzi kultury, mediów i historyków, którzy mogliby promować Polskę za granicą - informuje "Gazeta Wyborcza". Kto znalazł się w zestawieniu, kogo zabrakło i dlaczego?
- Nie tworzymy negatywnej listy środowisk kultury - zaznacza resort. "Gazeta Wyborcza" zwraca jednak uwagę na pominięcie w zestawieniu znaczących postaci polskiej kultury.
Lista, zawierająca ok. 150 nazwisk, została przedstawiona dyrektorom Instytutów Polskich podczas listopadowej narady w Warszawie. Zawiera także dane kontaktowe oraz informacje, kim są dane osoby oraz z jaką instytucją są związane. Instytuty Polskie nadzoruje Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Większość osób z listy reprezentuje media sprzyjające rządowi. Zestawienie zostało podzielone na kilka części. Największa, licząca ok. 50 nazwisk, to "ludzie pióra, publicyści". Wśród nich znaleźli się m.in. Waldemar Łysiak, Andrzej Horubała, Sławomir Koper, Krzysztof Masłoń z tygodnika "Do Rzeczy", Krystyna Grzybowska z portalu wPolityce.pl czy prezes Barbara Stanisławczyk z Polskiego Radia. Jan Pietrzak, Piotr Semka, Tomasz Terlikowski, Jan Pospieszalski, Krzysztof Wyszkowski i Sławomir Cenckiewicz - to kolejne nazwiska z listy.
MSZ rekomenduje także osoby niezwiązane ze środowiskiem obecnej władzy. W zestawieniu znajdziemy m.in.: Marka Bieńczyka, Justynę Sobolewską, Eustachego Rylskiego, Filipa Łobodzińskiego, Renatę Lis czy Elżbietę Cherezińską.
Kogo nie rekomenduje MSZ?
- Brakuje - znów, z wyjątkami - pisarzy czytanych, znanych w Polsce, nagradzanych najważniejszymi nagrodami literackimi - zauważa Elżbieta Kalinowska, wieloletnia wicedyrektor Instytutu Książki, która odeszła z niego w listopadzie. - Nie ma cieszących się popularnością także za granicą tzw. pisarzy gatunkowych, reprezentujących reportaż, kryminał, fantastykę. Nie ma literatury dla dzieci, a ta od jakiegoś czasu jest polskim towarem eksportowym - dodaje.
Na liście zabrakło m.in.: Andrzeja Stasiuka, Marka Krajewskiego, Andrzeja Sapkowskiego, Zygmunta Miłoszewskiego, Jacka Dehnela i Mariusza Szczygła, a także Olgi Tokarczuk. Resort odmawiał współfinansowania wydarzeń, w których uczestniczyła pisarka.
Mniej doceniane dziedziny
W dziale "Teatr" znajdziemy jedynie siedem osób."Muzyka" to tylko sześć nazwisk. W zestawieniu zabrakło specjalistów takich dziedzin jak muzyka popularna i sztuki wizualne. Jest natomiast 30 filmowców. Większość z nich to reżyserzy, m.in. Ryszard Bugajski, Jan Komasa, Jerzy Hoffman, Joanna Kos-Krauze, Wojciech Smarzowski, Paweł Łoziński, Grzegorz Królikiewicz. Nie ma zaś Pawła Pawlikowskiego, zdobywcy Oscara za "Idę".
Po co ta lista?
- Wzorem ubiegłych lat, wychodząc naprzeciw postulatom dyrektorów Instytutów Polskich i środowisk kultury, na użytek wewnętrzny tworzone jest takie zestawienie. Ma ono charakter otwarty, nie jest obligatoryjne - informuje Biuro rzecznika MSZ.
Gazeta Wyborcza dopytała resort o to, jakie środowiska kultury chciały stworzenia takiej listy, kto ją przygotowywał i czym się kierował, z czego wynikają różnice w liczbie ekspertów z poszczególnych dziedzin, a także które instytucje oprócz IP otrzymały dokument. Nie uzyskała jednak odpowiedzi. Usłyszała natomiast, że dopytywanie "nie leży w interesie Polski".
- Z zapraszania osób z listy nikt nas dotąd nie rozliczał. Jej rzeczywiste znaczenie okaże się w najbliższych miesiącach, gdy przyjdzie do akceptowania przez centralę szczegółowych kwartalnych planów - mówi jeden z dyplomatów kulturalnych. Przyznaje również, że pracownicy IP obawiają się, że to kolejny krok do upolitycznienia ich roli i odebrania im niezależności.