Kobiety na stadiony? - ajatollah mówi "nie"
Irańskie kobiety nie cieszyły się długo
zeszłomiesięczną decyzją prezydenta, który łaskawie zezwolił im
wchodzić na stadiony sportowe. W poniedziałek poinformowano, że
Mahmud Ahmadineżad zmienił zdanie, pod presją ajatollaha Alego
Chamenei.
08.05.2006 19:45
Obserwatorzy odnotowują, że jest to pierwsze publiczne spięcie między prezydentem, uważanym zresztą za bardzo twardogłowego, a jego konserwatywnymi mecenasami.
Gdy irańska telewizja informowała, że kobiety będą miały wstęp na stadiony sportowe, mówiono o złamaniu istotnego tabu w tym konserwatywnym państwie. Ahmadineżad argumentował, że "powinno być to zorganizowane w sposób szanujący kobiety; aby mogły one otrzymać najlepsze miejsca (na stadionach), żeby móc oglądać ważne i państwowe zawody". Prezydent mówił też, że obecność pań na stadionach poprawi maniery publiczności i przyczyni się do "zdrowej atmosfery".
Irankom zakazano wstępu na stadiony tuż po rewolucji islamskiej w 1979 r. Z czasem, w wyjątkowych przypadkach, najczęściej na zaproszenie, zaczęto zezwalać kobietom na uczestniczenie w ważnych międzynarodowych wydarzeniach sportowych.
W poniedziałek oficjalnie poinformowano Iranki, że w kwestii ich obecności na stadionach prezydent zmienił zdanie i że kierował się przy tym opinią najwyższego przywódcy duchowo-politycznego - ajatollaha Sajeda Alego Chamenei.
Kwietniowa decyzja prezydenta wielce rozgniewała szyickich duchownych, zresztą tych samych, którzy tak mocno poparli Ahmadineżada w zeszłorocznych wyborach.
Duchowni wytykali Ahmadineżadowi, że powinien był poradzić się władz religijnych przed podjęciem takiej decyzji. Także konserwatywne partie polityczne nie szczędziły prezydentowi słów krytyki, argumentując, że społeczeństwo nie jest gotowe na takie posunięcie.