Poród odebrała urzędniczka Barbara, która przez 15 lat była położną, ale od 15 lat nie przyjmowała porodu. - Koleżanka dzwoni i mówi, że mam zejść na dół, bo ktoś rodzi. Na szczęście takich rzeczy się nie zapomina - opowiada urzędniczka Barbara.
Urzędniczka-położna poród przyjęła w samochodzie, którym małżeństwo jechało do szpitala. Nie zdążyli na salę porodową, bo utknęli w korku.
Chłopczyk urodził się zdrowy. Mama z dzieckiem została przewieziona karetką pogotowia do Szpitala Bielańskiego.
Źródło artykułu: WP Wiadomości