Koalicyjne rozgrywki za plecami prezydenta. PiS i Solidarna Polska do ostatniej chwili walczą o swoje, "ziobryści" idą na ustępstwa

PiS i Solidarna Polska podczas kluczowego posiedzenia Sejmu prowadzą koalicyjną rozgrywkę. Nikt nie chce dać się zaszachować, choć to partia Jarosława Kaczyńskiego jest dziś górą, bo "ziobryści" - mimo wcześniejszych uwag - poprą nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym przygotowaną przez prezydenta. "Ziobryści" narzekali na ten projekt, ale dziś przekonują: - Najważniejszy cel został osiągnięty. Udało się wybrać nową Krajową Radę Sądownictwa.

Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro w Sejmie
Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro w Sejmie
Źródło zdjęć: © EASTNEWS | STANISLAW KOWALCZUK
Michał Wróblewski

26.05.2022 | aktual.: 26.05.2022 19:49

Solidarna Polska stawia PiS warunek: najpierw wspólna obrona lidera tej partii Zbigniewa Ziobry w głosowaniu nad wnioskiem o wotum zaufania dla ministra sprawiedliwości złożonym przez opozycję, a dopiero później głosowanie nad projektem ustawy o Sądzie Najwyższym. Jak ustaliła Wirtualna Polska, partia rządząca miała odwrotny plan: wymusić na Solidarnej Polsce poparcie zmian w Sądzie Najwyższym w zamian za obronę ministra sprawiedliwości.

O co chodzi? O harmonogram posiedzenia Sejmu. W planach są kluczowe głosowania: ustawy o Sądzie Najwyższym i likwidacji Izby Dyscyplinarnej (warunek Komisji Europejskiej stawiany PiS, by odblokować KPO i zyskać miliardy z UE) oraz głosowanie nad wnioskiem o odwołanie z funkcji ministra sprawiedliwości złożonym przez partie opozycyjne.

Blok głosowań w obu sprawach planowany jest na wieczór w czwartek 26 maja. PiS zależało, żeby w pierwszej kolejności przegłosować projekt ustawy likwidujący Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, a później dopiero głosować nad wnioskiem dotyczącym lidera Solidarnej Polski i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

Tyle że Solidarna Polska domaga się zmiany kolejności - i chce najpierw obronić głosami PiS swojego lidera, a dopiero potem - ewentualnie - poprzeć projekt ustawy o Sądzie Najwyższym ("ziobrystom" projekt ów, przygotowany przez prezydenta, od początku się nie podobał, choć dziś twierdzą, że "udało się wypracować kompromis").

- Chcemy się porozumieć i wygrać kluczowe głosowania. Ale musimy się szanować i traktować z zaufaniem - powtarzają politycy PiS i Solidarnej Polski.

Tego zaufania dziś brakuje.

Grymasy i uśmiechy

W sprawie projektu ustawy o Sądzie Najwyższym powstało zamieszanie. PiS w ostatniej chwili - dobę przed sejmowym głosowaniem - wyrzuciło poprawki Solidarnej Polski proponowane do nowelizacji ustawy o SN. A premier Mateusz Morawiecki ostrzegał koalicjantów w wywiadzie dla Interii: "Przestrzegam wszystkich, w tym Solidarną Polskę, aby nie igrać z ogniem". Szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot powiedział z kolei dziennikarzowi Wirtualnej Polski: - Oczekujemy uchwalenia projektu prezydenta na tym posiedzeniu Sejmu.

Solidarna Polska od początku kręciła nosem na prezydencki projekt. Partia Zbigniewa Ziobry żądała m.in. wykasowania tzw. testu bezstronności sędziów wymaganego przez prezydenta Andrzeja Dudę. PiS poszło na ustępstwa i test skasowało. Ale ostatecznie go przywróciło - wbrew "ziobrystom", a na wyraźną prośbę głowy państwa.

Podobnie było z preambułą, w której stwierdzono prymat polskiej konstytucji nad prawem europejskim - Solidarna Polska domagała się obecności preambuły (nie było jej w projekcie prezydenta), PiS się na nią zgodziło. Ale ostatecznie preambuła z projektu zniknęła - znów wbrew "ziobrystom".

Na pocieszenie jednak Solidarna Polska zdołała przeforsować kilka swoich postulatów dotyczących m.in. zakresu wniosku o test bezstronności (nie będzie można przeprowadzać testu bezstronności i niezawisłości sędziego w stosunku do już zapadłych orzeczeń). Ale to polityczne detale; kluczowe zapisy z projektu prezydenta bowiem pozostały i mają zostać uchwalone, nawet przy niezadowoleniu "ziobrystów", którzy jeszcze niedawno grzmieli, iż projekt Andrzeja Dudy "wysadza wymiar sprawiedliwości".

- Już kilka tygodni temu wiadomo było, że nie ma innej opcji, niż uchwalenie projektu prezydenta i porozumienie z Komisją Europejską. Wiadomo było też, że koledzy z Solidarnej Polski pokrzyczą, a później i tak to poprą. To, co robili, to był teatrzyk, nie ukrywam, że dość zabawny, choć nieco męczący - mówi WP rozmówca zbliżony do Kancelarii Premiera.

Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, PiS nie miało skrupułów: gdy tylko okazało się, że Komisja Europejska daje światło na odblokowanie Krajowego Planu Odbudowy, co 2 czerwca w Warszawie ma ogłosić szefowa KE Ursula von der Leyen, partia rządząca postanowiła przeforsować projekt prezydenta nawet wbrew politycznym pohukiwaniom Solidarnej Polski.

Solidarna Polska zaś - jak twierdzą w PiS - wiedziała, że tej rozgrywki nie wygra i będzie musiała podporządkować się formacji Jarosława Kaczyńskiego. Słowem: Zbigniew Ziobro i jego ludzie zagłosują za ustawą prezydenta i PiS, ale nie będą się cieszyć.

Oficjalnie jednak wszystko jest pod kontrolą. Solidarna Polska powtarza: najważniejsze było powołanie nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Taki miał być główny cel koalicjanta PiS. I to się udało.

Skazani na przetrwanie

"Ziobrystom" jednak trudno ukryć rozgoryczenie. Niektórzy z nich publicznie narzekają na swój los w koalicji. - Każdego dnia zadaję sobie pytanie, co my jeszcze robimy w tym rządzie - powiedział w programie "Debata Dnia" w Polsat News poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski. Zwrócił przy tym uwagę na to, że Prawo i Sprawiedliwość często nie liczy się ze zdaniem swojego koalicjanta.

- Sytuacja, w której nie jesteśmy w stanie przegłosować Lex TVN, sytuacja, w której nie jesteśmy w stanie przeprowadzić bardzo dobrej ustawy Przemysława Czarnka, sytuacja, w której nie jesteśmy w stanie przeprowadzić ustaw pana ministra Ziobry, nie jest dla mnie sytuacją komfortową - powiedział polityk Solidarnej Polski.

W PiS - jak słyszymy - wyznanie posła wywołało szerokie uśmiechy. Faktem jest jednak, że partia rządząca bez Solidarnej Polski rządzić by nie była w stanie. Duży i mały koalicjant wciąż są na siebie skazani.

Wybór KRS. Wspólna akcja Ziobry i Kaczyńskiego

W ubiegłym tygodniu Wirtualna Polska informowała o kulisach wyboru nowych członków KRS. To był przykład wzorowej politycznej współpracy między PiS a Solidarną Polską.

PiS wykorzystało wtedy fakt stuprocentowej frekwencji swoich posłów w Sejmie i większością głosów wybrało członków Krajowej Rady Sądownictwa. Według nieoficjalnych informacji była to polityczna akcja przygotowana przez kierownictwo PiS w porozumieniu z liderami Solidarnej Polski, którzy zainicjowali całą rozgrywkę. To była wówczas demonstracja siły koalicji.

W tym tygodniu sprawy zmieniały obrót kilka razy.

W środę wieczorem podczas ponad godzinnego posiedzenia wieczorem komisja zarekomendowała 16 spośród 53 poprawek zgłoszonych podczas drugiego czytania do projektu zmian przepisów o SN.

Pozytywną rekomendację uzyskało 15 poprawek PiS i jedna Solidarnej Polski. Poprawki opozycji, pozostałe Solidarnej Polski i jedną poprawkę PiS zaopiniowano negatywnie. SP niektóre poprawki wycofała.

Tuż przed trzecim czytaniem projektu w czwartek w Sejmie, Ryszard Terlecki wycofał dwie poprawki, na których zależało prezydentowi Dudzie.

Oznacza to, że w obecnej wersji projektu test bezstronności nie będzie odnosić się do orzeczeń, które już są prawomocne.

Projekt zainicjowany przez prezydenta Andrzeja Dudę zakłada przede wszystkim likwidację Izby Dyscyplinarnej SN. Sędziowie, którzy teraz orzekają w Izbie Dyscyplinarnej, mieliby możliwość przejścia do innej izby lub w stan spoczynku. W SN miałaby zostać utworzona Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Spośród wszystkich sędziów SN, z wyjątkiem m.in. prezesów izb SN, miałyby być wylosowane 33 osoby, spośród których prezydent wybierać ma na pięcioletnią kadencję 11 sędziów do składu Izby Odpowiedzialności Zawodowej.

Z kolei przewidziany w projekcie "test bezstronności i niezawisłości sędziego" ma dać każdemu obywatelowi - jak wskazywał prezydent - prawo do rozpatrzenia jego sprawy przez bezstronny i niezawisły sąd. Wniosek o zbadanie wymogów niezawisłości i bezstronności mogłaby złożyć strona lub uczestnik postępowania.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (424)