PublicystykaKoalicja Polskich Spraw. Koziński: "Ostatnie kuszenie Konfederacji i PSL" [OPINIA]

Koalicja Polskich Spraw. Koziński: "Ostatnie kuszenie Konfederacji i PSL" [OPINIA]

Jeśli sugestia zawarta w środowej propozycji Andrzeja Dudy jest prawdziwa, to znaczy, że po wyborach czeka nas polityczne trzęsienie ziemi. Ale to może też tylko być prezydencki blef. Pytanie, czy będzie ktoś umiał powiedzieć: sprawdzam.

Warszawa, 08.07.2020. Prezydent RP Andrzej Duda podczas wypowiedzi dla mediów, na której złożył propozycję "Koalicji Polskich Spraw"
Warszawa, 08.07.2020. Prezydent RP Andrzej Duda podczas wypowiedzi dla mediów, na której złożył propozycję "Koalicji Polskich Spraw"
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Leszek Szymański, Leszek Szymañski
Agaton Koziński

08.07.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:31

"Jeśli nie możesz ich pokonać, przyłącz się" – mówi stare powiedzenie. W ostatnią środę przed wyborami taką propozycję składa PSL-owi i Konfederacji Andrzej Duda. Między wierszami przemyca sugestię: PiS-u i tak nie pokonacie, lepiej więc dogadajcie się z nami. Propozycja kusząca, bo pozwalająca tym partiom posmakować władzy.

Ale też wśród tych aromatów kwiatu władzy jest ukryty sztylet – ryzyko utraty przez nie politycznej podmiotowości.

Koalicja Polskich Spraw. Suma aluzji, sugestii, plotek

Znaczący był środowy wywiad w radiowej Trójce Władysława Teofila Bartoszewskiego. Z jednej strony poseł PSL otwarcie popierał Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze wyborów prezydenckich. Jasno też mówił, że pozycja Władysława Kosiniaka-Kamysza jako lidera partii jest niezagrożona. Jednocześnie jednak czuć było u niego napięcie, wewnętrzne rozedrganie. Jakby z trudem przychodziło mu ukrywanie wewnętrznych napięć we własnym klubie parlamentarnym.

Można by to potraktować tylko jako nadinterpretację, ale to, że coś jest na rzeczy, potwierdzały wcześniejsze komentarze Pawła Kukiza. Słowa o tym, że nawet on by na Kosiniaka-Kamysza nie zagłosował w wyborach prezydenckich, musiały zrobić wrażenie w PSL-u. Do tego jeszcze pojawiające się plotki, że część ludowców może przejść do nowego koła poselskiego, które może chce utworzyć Szymon Hołownia.

Zobacz też: Wybory 2020. Piotr Gliński broni wypowiedzi prezydenta. "To jest pewien skrót myślowy"

Wszystko plotki, sugestie, dwuznaczne aluzje – czyli w sumie polityczny elementarz. Ale takich sygnałów jest sporo, w dodatku w krótkim czasie. To utwardza tezę o tym, że należy się spodziewać ruchów strukturalnych.

I dokładnie w tym momencie wchodzi ze swoją propozycją Andrzej Duda. Prezydent w środę zwrócił się do PSL i Konfederacji z propozycją, by po wyborach porozmawiać o przyszłości. Czytaj: sugeruje, że mogliby oni dołączyć do obozu władzy, stać się częścią rządu. Tylko czy taki scenariusz jest w ogóle możliwy?

Koalicja Polskich Spraw. Trzy sygnały i jedna groźba

Na pewno ten ruch pozwala prezydentowi ugrać kilka rzeczy dla siebie. Po pierwsze, składając taką propozycję, zdaje się mówić wprost: moja wygrana 12 lipca jest pewna.

Po drugie, pokazuje, że jest ważnym graczem w polityce, że to on jest mostem, po którym politycy PSL i Konfederacji (jeśli chcą, oczywiście) mogą przejść do obozu władzy.

Po trzecie wreszcie, wysuwając taką propozycję, ustawia się w pozycji prezydenta popieranego przez wyraźną większość wyborców. Duda razem z Kosiniakiem-Kamyszem i Krzysztofem Bosakiem zdobyli w pierwszej turze łącznie ponad 52 proc. głosów. Gdyby teraz udało się całą trójkę połączyć pod jednym parasolem, mógłby o sobie mówić jako o prezydencie naprawdę większości Polaków.

Marchewka w propozycji Dudy jest jasna: możliwość wejścia PSL-u i Konfederacji do obozu władzy. Ale obok niej pojawia się niewerbalna groźba.

Wiadomo, że do wyborów parlamentarnych jeszcze trzy i pół roku. Jeśli Duda uzyska reelekcję, to dominacja PiS-u będzie duża i stabilna. Partia władzy będzie miała dość czasu, żeby rozbić małych graczy – na przykład poprzez wyjmowanie pojedynczych posłów, senatorów, samorządowców. Czy wszyscy wytrzymają presję propozycji i nacisków medialnych? Bo PiS będzie miał trzy lata na ich kuszenie. Wytrzymają w Konfederacji i w PSL-u? A ich kierownictwo wie, że wytrzymają?

To jest ta stawka. Bo może lepiej dołączyć teraz, gdy można jeszcze negocjować warunki, niż czekać biernie na to, aż PiS wykorzysta swoją dominację do politycznych rozbiorów.

Środowa propozycja Andrzeja Dudy może być zwykłym blefem, grą na ostatniej prostej kampanii. Ale jeśli to tylko blef, to wrzucony z dużym wyczuciem. Bo szefowie dwóch małych partii też znają powiedzenie o tym, że gdy kogoś pokonać nie można, lepiej do niego dołączyć.

Agaton Koziński dla WP Opinie

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)