KO szykuje się na na nowe wybory. Tusk ma jeden, główny cel. Znamy strategię
Koalicja Obywatelska chce utrzymać dynamikę z wyborów samorządowych i wyprzedzić pozostałe partie w inauguracji kampanii europejskiej. Dlatego KO już w środę 24 kwietnia ma organizować konwencję - Radę Krajową - i skompletować kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Wkrótce wyborcy poznają ich nazwiska.
22.04.2024 | aktual.: 23.04.2024 08:23
"Albo silna, bezpieczna Polska w zjednoczonej Europie albo samotny i pogrążony w chaosie kraj wystawiony na rosyjskie prowokacje i dywersję - o tym będą wybory europejskie. Nie stać nas na niską frekwencję. Taka lekcja z dzisiejszych wyborów" - napisał na portalu X Donald Tusk. Lider Koalicji Obywatelskiej ma świadomość, że to wysoka frekwencja będzie kluczem do pokonania PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 9 czerwca.
- Dobrze byłoby, gdyby frekwencja w wyborach do PE utrzymała się na poziomie z wyborów samorządowych. 44-45 proc. to minimum - twierdzi polityk KO, który sam przymierza się do startu w wyborach europejskich.
Jak mówią nasi rozmówcy, w kampanii europejskiej w znacznie większym stopniu zaangażuje się premier Donald Tusk. W kampanii samorządowej lider KO oddał pole samorządowcom, lokalnym liderom i posłom Platformy (choć sam miał kilka dużych spotkań z wyborcami), ale teraz ma ruszyć w Polskę i ostrzegać przed PiS-em. - Mobilizacja będzie bardzo duża - słyszymy w KO.
Zaangażowania szefa rządu spodziewają się również w PiS. Jeden z polityków tej partii powiedział nam, iż sądzi, że "Tusk postawi na kampanię negatywną, zwierającą szeregi KO, podważającą wiarygodność PiS-u, działającą na korzyść Konfederacji". Czy to zasadne przewidywania? W dużej mierze: tak. Dobry wynik Konfederacji to gorszy wynik PiS-u. Tak będzie to działać w przypadku wyborów do PE - twierdzą nasi rozmówcy.
Można spodziewać się, że lider KO będzie przypominał o unijnej polityce premiera Mateusza Morawieckiego, który - zdaniem zarówno polityków koalicji, jak i polityków Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobry - zgadzał się na często krytycznie oceniane projekty Brukseli (jak choćby "Zielony Ład", promowany swego czasu przez PiS). W ten sposób formacja Jarosława Kaczyńskiego ma tracić na wiarygodności, a zyskiwać na tym może Konfederacja.
W jednym i drugim przypadku przysłuży się to wynikowi Koalicji Obywatelskiej. Formacja Donalda Tuska będzie przez najbliższe tygodnie przekonywać, że jeśli wyborcy koalicji 15 października zignorują wybory do PE, to powrót PiS do władzy jest jak najbardziej realny. To ma być jeden z głównych przekazów obecnie rządzących.
- Wielu naszych wyborców z jesieni odpuściło wybory samorządowe, bo uznali, że nie ma się już czego bać, że PiS jest niegroźne. A to nieprawda, oni czają się za rogiem i bardzo chcą wrócić. Trzeba uświadamiać, żeby nigdy już na to nie pozwolić - przyznaje rozmówca z KO.
Co planuje PiS?
Co na to ludzie Jarosława Kaczyńskiego? - Dynamika sytuacji przed wyborami europejskimi jest nie najgorsza, ale trzeba studzić emocje i obniżać oczekiwania - mówi nieoficjalnie polityk PiS.
W poniedziałek wieczorem zbierają się władze PiS, żeby przeanalizować wyniki wyborów samorządowych. Wcześniej spotkał się Zarząd Krajowy KO, który także rozmawiał o drugiej turze wyborów lokalnych. - Nie rozmawialiśmy jeszcze o kampanii europejskiej, były przymiarki nazwisk na listy, ale na razie bez ostatecznych decyzji - przekazał nam uczestnik narady.
Kolejne spotkanie w środę rano w Warszawie. W ten sam dzień KO planuje zorganizować Radę Krajową i przedstawić kandydatów na listy wyborcze do PE. Swoją konwencję organizują także PiS i Lewica, ale w sobotę. KO chciała wyprzedzić konkurentów i narzucić dynamikę. Kampania będzie wyjątkowo krótka i potrwa 1,5 miesiąca. Dlatego nikt nie chce czekać "w blokach".
- Musimy przyspieszyć ze zbieraniem podpisów, wtedy zobaczymy, ilu ludzi jest realnie zainteresowanych wyborami, a ile machnie ręką - przyznaje działacz KO.
Głównym celem KO będzie wyprzedzenie PiS-u w wyborach europejskich. To ma być pierwsze jednoznaczne zwycięstwo tej formacji od dekady. Odpowiedzialność jest tym większa, że partyjni analitycy spodziewają się gorszego wyniki Trzeciej Drogi, a lepszego Konfederacji. - Jeśli Trzecia Droga spadnie na próg 10 procent, to my musimy mieć co najmniej 35 proc. To jest do zrobienia - przekonuje polityk KO.
W tej kampanii będzie jeszcze więcej emocji i polaryzujących tematów niż w poprzedniej. Z kampanii samorządowej wyłączył się Jarosław Kaczyński, który ma być bardziej zaangażowany w kolejnych tygodniach. Aktywni będą również politycy związani z PiS, którzy dla wyborców KO mogą być jak płachta na byka: Daniel Obajtek, Jacek Kurski czy Mariusz Kamiński. Wszyscy oni mają być kandydatami na europosłów, w czym KO również widzi szansę na mobilizację swoich wyborców.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl