KO chce odwołania Kamińskiego, PSL go broni. Kolejny spór w koalicji
Koalicja Obywatelska chce odwołania Michała Kamińskiego z funkcji wicemarszałka Senatu, ale PSL bierze go w obronę i przypomina zasługi dla partii. Taka postawa budzi irytację wśród pozostałych wicemarszałków - wynika z informacji WP. Odwołanie może sporo Kamińskiego kosztować.
Michał Kamiński w fotelu wicemarszałka Senatu - z rekomendacji PSL - dzieli koalicję rządzącą. Koalicja Obywatelska zmiany na tym stanowisku chce co najmniej od kwietnia, kiedy Kamiński oskarżył Małgorzatę Kidawę-Błońską i pracowników Kancelarii Senatu o rzekomą inwigilację i naciski, by jego kierowca raportował, gdzie bywa i z kim się spotyka. Ostatecznie wicemarszałek wycofał się z oskarżeń i wysłał marszałkini Senatu kwiaty na przeprosiny, ale sporu nie udało się wygasić.
Ujawnienie spotkań Szymona Hołowni w mieszkaniu Adama Bielana z udziałem Kamińskiego oraz informacje o jego kontaktach z PiS to jednak dla Koalicji Obywatelskiej zdecydowanie za dużo. Kidawa-Błońska, pytana przez dziennikarza WP, przyznaje, że jeśli będzie głosowanie za odwołaniem Kamińskiego, ona z pewnością podniesie rękę.
My szanujemy umowy koalicyjne, to jest decyzja tylko PSL, czy Michał Kamiński będzie dalej wicemarszałkiem, czy nie. Ja do Michała Kamińskiego straciłam całkowicie zaufanie
Według ustaleń WP również otoczenie premiera wolałoby, żeby PSL dobrowolnie wymieniło swojego wicemarszałka w Senacie. Ludowcy tuż po ujawnieniu spotkania w mieszkaniu Bielana wysyłali w tej sprawie niejednoznaczne sygnały. - Myślę, że odwołanie to tylko kwestia czasu - mówił nam wówczas nieoficjalnie przedstawiciel władz PSL. Stanowisko jednak uległo zmianie, a ludowcy w większości bronią Kamińskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dni Tuska policzone? "To są plotki"
Kosiniak-Kamysz przypomina zasługi
Kamińskiego w obronę bierze sam prezes PSL. Władysław Kosiniak-Kamysz w TVN24 stwierdził, że jest spokojny o jego lojalność i dodał, że partia nie planuje żadnych wniosków w tej sprawie. Lider ludowców podkreślił jednak, że Kamiński nie reprezentował PSL podczas rozmów u Bielana.
- Michał Kamiński jest parlamentarzystą, który w trudnym momencie uratował nam klub, jak nikt nam nie chciał dać pomocnej dłoni. Kiedy PiS nas próbował rozwalić, to pierwszy przyszedł do nas Michał Kamiński i udzielił nam wsparcia, żeby ratować klub parlamentarny. Ja o tym bardzo dobrze pamiętam - mówił Kosiniak-Kamysz w TVN24.
Z kolei były premier, senator PSL Waldemar Pawlak przekonywał w środę, że Kamiński nie był obecny na naradach władz Senatu i późniejszych obradach, bo walczy ze skutkami kontuzji nogi. Przypomnijmy - jak informowała w środę marszałkini Kidawa-Błońska - nieobecność nie była usprawiedliwiona, a Kamiński nie przekazał żadnej informacji z wyjaśnieniami.
Irytacja wicemarszałków
Taka postawa budzi irytację wśród pozostałych wicemarszałków. - Myślę, że wicemarszałek Kamiński powinien wykonywać swoje obowiązki - mówi WP Magdalena Biejat z Lewicy, która wyjaśnia, że obowiązki Kamińskiego zostały podzielone pomiędzy pozostałych wicemarszałków.
Nasi rozmówcy z otoczenia premiera nie wykluczają, że zmiana stanowiska PSL może oznaczać taktykę ludowców. - Być może dopuszczają odwołanie Kamińskiego, ale mają jakieś własne oczekiwania, dodatkowe warunki, o których chcą rozmawiać. To spekulacje, bo na razie ich nie wyrażają wprost - mówi nasz rozmówca z rządu.
Tyle Kamiński może stracić na odwołaniu
Gdyby Kamiński stracił funkcję wicemarszałka, sporo by go to kosztowało. Polityk został wicemarszałkiem Senatu już w poprzedniej kadencji, w listopadzie 2019 r. Cztery lata później ponownie objął tę funkcję.
Jak wynika z jego oświadczenia majątkowego, składanego na początku tej kadencji za 2023 r., jako wicemarszałek zarobił 375,4 tys. zł. Miesięcznie dostawał więc 31,2 tys. zł brutto. Rok później jego wynagrodzenie za pracę w Prezydium Senatu było znacznie mniejsze - 250,7 tys. zł. Miesięcznie na jego konto wpływało więc blisko 21 tys. zł brutto.
Dla porównania - uposażenie senatora wynosi 13 467,92 zł brutto, a dieta - 4208,73 zł brutto.
Z racji pełnionej funkcji Kamiński korzystał również z uprzejmości zagranicznych urzędników. Jak wynika z Rejestru Korzyści Majątkowych, od 8 do 15 grudnia był na Tajwanie w ramach wyjazdu delegacji polsko-tajwańskiego zespołu parlamentarnego. Bilety lotnicze, hotel, wyżywienie, transport lokalny w kwocie 37 tys. zł został opłacony przez tajwańskie MSZ. Dostał też upominki za 2 tys. zł od tamtejszych władz.
Z kolei jak wynika ze sprawozdania wydatków na biura poselskie, Kamiński sowicie opłaca swojego wieloletniego jedynego pracownika biura Rafała Godlewskiego. W 2024 r. była to kwota 191,4 tys. zł (blisko 16 tys. zł brutto miesięcznie).
Patryk Michalski i Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarze Wirtualnej Polski