Kłótnia na zapleczu PiS o prawo wyborcze, a w tle 1,4 mln zł dotacji
Środowisko Ruchu Kontroli Wyborów miało chronić wybory przed fałszerstwami, ale właśnie koncertowo się pokłóciło. Stowarzyszenie RKW Jerzego Targalskiego zarzuca "społecznemu" RKW Józefa Orła bratanie się z KOD-em i nakręcanie fałszerstw wyborczych w przyszłości. A w przeciwnym kierunku pada zarzut, że stowarzyszenie działa dla dotacji od rządu PiS.
23.01.2017 16:17
Obydwie osoby są w otoczeniu Prawa i Sprawiedliwości wpływowe. Józef Orzeł jest przyjacielem Jarosława Kaczyńskiego i byłym posłem Porozumienia Centrum, twórcą (razem z Rafałem Ziemkiewiczem)
Klubu Ronina w Warszawie. Z kolei Jerzy Targalski jest publicystą związanym z "Gazetą Polską" znanym z bardzo ostrych poglądów i temperamentu.
Historia całego ruchu sięga rządów PO-PSL. W 2015 r. - jeszcze przed wyborami prezydenckimi - na Jasnej Górze po mszy pod przewodnictwem bp. Antoniego Dydycza zawiązano nieformalny Ruch Kontroli Wyborów. Skupił się on wokół bliskiego prawicy Klubu Ronina, Krucjaty Różańcowej, Reduty Dobrego Imienia, Solidarnych 2010 i innych organizacji będących w kontrze do Platformy (w sumie 76 organizacji i stowarzyszeń).
W akcie założycielskim podkreślono, że sygnatariusze jednoczą się w sprzeciwie wobec "nieprzejrzystości procedur wyborczych" i "bezkarności tych, którym udowodniono fałszerstwa wyborcze". Potem zawiązało się stowarzyszenie o wyjątkowo długiej nazwie - Stowarzyszenie RKW Ruch Kontroli Wyborów Ruch Kontroli Władzy (nazywane 3xRKW), które jest kierowane przez Jerzego Targalskiego. Ale nie wszyscy weszli w jego skład - grupa skupiona wokół Józefa Orła nie weszła do stowarzyszenia. W RKW już wtedy konflikty był zaogniony, a stowarzyszenie było powoływane w nieco partyzancki sposób.
Dla jasności stowarzyszenie można nazwać "formalnym" RKW (ma osobowość prawną), a grupę wokół Józefa Orła - "społecznym" RKW, bo nie jest on sformalizowany.
Sympatycy całego ruchu pilnowali wyborów z 2015 r. - prezydenckich i parlamentarnych. I te, i te wygrał obóz PiS. A teraz publicznie się pokłócili. Powód? To, co było istotą ich działalności, a więc zmiany w procesie wyborczym, które miałyby uniemożliwić fałszerstwa.
"Społeczny" RKW pod koniec 2016 r. wysłał do najważniejszych osób w państwie - prezydenta, pani premier, marszałków Sejmu i Senatu oraz szefa klubu PiS - list z konkretnymi propozycjami zmian w procesie wyborczym, aby wybory nie były fałszowane.
Koncepcja rewolucyjnych zmian trafiła już na biurko głowy państwa. - Ruch Kontroli Wyborów ["społeczny" - red.] przedstawił Prezydentowi RP propozycję wprowadzenia do prawa wyborczego kilkudziesięciu zmian, w tym - jak w przypadku Państwowej Komisji Wyborczej - zmian o znaczeniu ustrojowym. Stanowisko RKW poddawane jest analizie, która zostanie wykorzystana, o ile zostanie podjęta decyzja o rozpoczęciu prac legislacyjnych w zakresie nowelizacji prawa wyborczego - informuje WP Biuro Prasowe Kancelaria Prezydenta RP.
Sejm na pewno zajmie się prawem wyborczym, o czym mówili już politycy PiS. Propozycje "społecznego" RKW mówiły m.in. o likwidacji ciszy wyborczej, urządzaniu wyborów w sobotę i publicznym liczeniu głosów w niedzielę oraz powtarzaniu wyborów, jeśli ponad 5 proc. głosów było nieważnych. Słowem: rewolucja w wyborach.
Ale z tą rewolucją zaproponowaną przez "społeczny" RKW nie zgadza się "formalny" RKW. Prezes stowarzyszenia Jerzy Targalski stwierdził, że Józef Orzeł i jego współpracownicy podszywają się pod RKW. Według Targalskiego koncepcja przesłana m.in. przez Orła prezydentowi to "zlepek przypadkowych, często sprzecznych ze sobą postulatów" i pomysłów "wprost umożliwiających fałszowanie wyborów na wielką skalę".
- Zaproponowane zmiany są kuriozalne i wprowadziłyby niezwykły chaos w dniu wyborów, na którym mogłyby tylko zyskać te siły polityczne, które od dziesięcioleci fałszują wybory w naszej ojczyźnie - napisał Targalski. A ponadto "formalny" RKW zarzucił przyjacielowi J. Kaczyńskiego, że działa on na rękę Grzegorzowi Schetynie i Ryszardowi Petru, bo rzekomo zagłusza problemy opozycji. Pada też zarzut, że "społeczny" RKW brata się z Komitetem Obrony Demokracji.
"Społeczny" RKW odpowiedział na Facebooku. - Telefon od KOD [z propozycją współpracy przy wyborach - red.] został wyśmiany przez naszego koordynatora i podany dalej jako żart. A jeżeli chodzi o jakieś sieroty po Schetynie, gdyby oszczerca miał zdolność do czynności honorowych, wyzwałbym go na pojedynek, a tak tylko przy okazji przywalę chamowi w pysk. Bawi nas za to niezmiernie podejrzewanie nas o bycie agenturą - pisze administrator profilu.
"Społeczny" RKW ponadto w oficjalnym komunikacie już się - "z żalem" - odwinął stowarzyszeniu RKW. Zarzucają "formalnemu" RKW, że dopiero co się pod koncepcją zmian w prawie podpisywał, by teraz zmienić zdanie. - Przyjmujemy oświadczenie prezesa Jerzego Targalskiego z prawdziwą przykrością, gdyż dotychczas bardzo blisko współpracowaliśmy z wieloma członkami i koordynatorami Stowarzyszenia 3xRKW - czytamy.
Wedle "społecznego" RKW to, co pisze Targalski, jest "kolejnym przejawem polskiego piekiełka".
Na Facebooku już trwa wymiana zdań pomiędzy sympatykami obu organizacji. "Społeczny" RKW zarzuca stowarzyszeniu: - 3xRKW ma jakąś sprawę do zrobienia? Chyba tylko rozliczenie się z dotacji.
A to już mocny zarzut. Na FB nieformalny ruch wytyka stowarzyszeniu Targalskiego, że "wzięło dotacje i widocznie nadal ciężko pracują i nad sprawozdaniem, i nad własną koncepcją wyborów".
Stowarzyszenie 3xRKW dostało bowiem bardzo dużą dotację od Ministerstwa Spraw Zagranicznych pod wodzą Witolda Waszczykowskiego (PiS). W konkursie "Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej 2016-2018" stowarzyszenie ma zgarnąć w sumie 1,4 miliona złotych (część na spółkę z Fundacją Patriotyczną Silesia Superio). Te pieniądze mają posłużyć na stworzenie w największych miastach ośrodków debaty międzynarodowej (tzw. RODM) - w nich to miałyby się odbywać dyskusje o polityce zagranicznej.