Kłopoty Roberta Bąkiewicza. Prezydent Warszawy podjął decyzję
Jak ustaliła Wirtualna Polska, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, którego prezesem jest Robert Bąkiewicz może zostać zlikwidowane, a w konsekwencji wypisane z rejestru stowarzyszeń. Wszystko za sprawą toczącego się postępowania przed Sądem Rejonowym w Warszawie. W ostatnich dniach Ratusz wyznaczył likwidatora stowarzyszenia, który może doprowadzić do zakończenia działalności kontrowersyjnej organizacji.
Przypomnijmy, wniosek o delegalizację stowarzyszenia złożył w sądzie prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski już w kwietniu tego roku. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy XIV Wydział Gospodarczy KRS.
Wirtualna Polska postanowiła sprawdzić, co wymiar sprawiedliwości, a także Ratusz i stowarzyszenie zrobiły w tej sprawie. Okazuje się, że kluczowe są wydarzenia z ostatnich dni.
Jak ujawnia nam Ratusz, pełnomocnik prezydenta Warszawy przesłał do sądu wnioski dowodowe w sprawie o rozwiązanie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. A także wskazał kandydata na jego likwidatora. - Pismo, wraz z odpisem, zostało złożone w Sądzie Rejonowym 15 października – informuje WP biuro prasowe Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Zgodnie z przepisami ustawy o stowarzyszeniach, decyzja o tym, kiedy ma się zakończyć likwidacja, należy do likwidatora. Może on zgłosić sądowi wniosek o wykreślenie stowarzyszenia z Krajowego Rejestru Sądowego. Jego obowiązkiem jest przeprowadzenie likwidacji w możliwie najkrótszym czasie. Początek terminu określa data wskazana w postanowieniu sądu. A ten wyznaczył termin rozprawy ws. rozwiązania stowarzyszenia i zarządzeniu likwidacji na 29 listopada.
Z informacji przekazanych WP przez samodzielną sekcję prasową Sądu Okręgowego, w trakcie postępowania sąd zobowiązał Stowarzyszenie Marsz Niepodległości do zajęcia stanowiska w sprawie. Organizacja Roberta Bąkiewicza takich wyjaśnień do tej pory nie złożyła. - Przesyłka wysłana do stowarzyszenia wróciła awizowana i była reklamowana - informuje nas biuro prasowe Sądu Okręgowego.
"Kompromitacja". Konsternacja o wpisie Pawłowicz
Stowarzyszenie Marsz Niepodległości powstało w 2011 roku. Głównym celem organizacji jest "kształtowanie społecznych filarów niepodległości i suwerenności Polski". Od 2017 roku na czele organizacji stoi Robert Bąkiewicz, lider narodowców. To właśnie stowarzyszenie co roku organizuje marsz ulicami Warszawy 11 listopada.
O organizacjach Bąkiewicza zrobiło się głośno w ostatnich dniach. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości i powołana przez Bąkiewicza druga organizacja – Straż Narodowa – otrzymały w tym roku 3 mln zł dotacji od Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego, który podlega Ministerstwu Kultury. Jak ujawnili posłowie opozycji Michał Szczerba i Dariusz Joński, pieniądze otrzymali dzięki pozytywnej rekomendacji tzw. panelu ekspertów.
- Wnioskodawca nie zawarł szczegółowej kalkulacji wydatków. Nie zawarto informacji, w oparciu o jakie kryteria stawki zostały oszacowane. Nie wykazano uzasadnienia dla poszczególnych elementów składowych. Wobec powyższego oceniający obniżył punktację" - wynika z dokumentów, do których dotarli politycy Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba i Dariusz Joński w ramach kontroli poselskiej w Instytucie Dziedzictwa Myśli Narodowej. Chcą, żeby sprawie przyjrzał się NIK.
Prezydent chce zakazać marszu, Bąkiewicz ripostuje
Przypomnijmy, że w tym roku prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski skierował wniosek do sądu o wydanie zakazu organizacji demonstracji pod hasłem "Niepodległość nie na sprzedaż". W ubiegłym roku ze względu na pandemię koronawirusa ratusz nie udzielił pozwolenia na organizację manifestacji narodowców. Stołeczni urzędnicy powoływali się na opinię inspekcji sanitarnej. Wcześniej próbowała demonstracji zabronić Hanna Gronkiewicz-Waltz. Nieskutecznie, bowiem Bąkiewicz na organizacje marszu miał zgodę wojewody (wydaną do 2020 r.).
Zdaniem lidera narodowców, "to nieuczciwa gra". - Jeśli ktokolwiek jest faszystą, to druga strona, która ciągle posługuje się takimi narzędziami. Mnie pozbawia się cech ludzkich i możliwości obrony w kwestii zarzucanych mi czynów. Z kolei ci ludzie zachowują się jak Niemcy w trakcie II wojny światowej. Obrzucić drugą stronę błotem, odebrać człowieczeństwo, przedstawić jako robaka, zgnieść i zniszczyć publicznie – mówił Bąkiewicz w TVP Info.
W tym roku organizatorzy Marszu Niepodległości mogą mieć inny problem. Jak ujawniło Radio Zet, osoba prywatna zgłosiła zgromadzenie na dotychczasowej trasie ich marszu od ronda Dmowskiego na błonia Stadionu Narodowego w Warszawie. Nieoficjalnie - za wnioskiem ma stać Ogólnopolski Strajk Kobiet.
Przychody stowarzyszenia rosną jak na drożdżach
Delegalizacja stowarzyszenia byłaby ogromnym ciosem dla środowiska związanego z Bąkiewiczem. Jak ujawniła Wirtualna Polska, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości okazało się żyłą złota dla działalności lidera narodowców.
Ze sprawozdań finansowych Stowarzyszenia Marsz Niepodległości za lata 2017-2019 wynika, że organizacja Bąkiewicza bardzo dobrze sobie radzi finansowo. W 2017 wypracowała 432,9 tys. zł przychodów, a rok zakończyła zyskiem w wysokości 114,6 tys. zł. Wśród kosztów najwięcej pochłonęły wynagrodzenia dla członków stowarzyszenia – 97,6 tys. zł.
Rok później przychody były już dwukrotnie wyższe - 883,2 tys. zł - a ponad trzykrotnie większy zysk wyniósł 393,4 tys. zł. W 2018 r. stowarzyszenie otrzymało 58 tys. zł tytułem 1 procenta podatku dochodowego od osób fizycznych. W całości przeznaczyło kwotę na organizację Marszu Niepodległości 11 listopada.
W 2019 r. przychody sięgnęły już rekordowej kwoty 1,5 mln zł. Z kolei zysk na koniec tamtego okresu wyniósł 280,2 tys. zł. Sprawozdania za ubiegły rok nie opublikowano.
Chcieliśmy porozmawiać z Robertem Bąkiewiczem, ale nie odbierał od nas telefonu, ani nie odpisał na zadane pytania.