Pozew za "krwawe ruble". Poseł Płażyński ma kłopoty

Kłopoty posła Kacpra Płażyńskiego. Polityk PiS nazwał marszałka województwa pomorskiego rusofilem i stwierdził, że nie jest on zainteresowany pomaganiem Ukraińcom, tylko "krwawymi rublami". Urząd pozwał Płażyńskiego i domaga się przeprosin oraz 10 tys. zł na cel społeczny.

Kacper Płażyński
Kacper Płażyński
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Warżawa
Adam Zygiel

"W trakcie swojej wypowiedzi Płażyński stwierdził, że władze pomorskie sprawiły, iż województwo pomorskie przez ostatnie lata było najbardziej prorosyjskim województwem w Polsce i jest bardzo negatywnym przykładem tego, jak niewiele interesowały je losy Ukrainy, a jak bardzo interesowały je "krwawe ruble". Jednocześnie nazwał Marszałka Województwa Pomorskiego Mieczysława Struka rusofilem" – napisał w komunikacie Michał Piotrowski, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku.

Według samorządu słowa posła są nieprawdziwe oraz naruszają dobra osobiste województwa. W marcu wysłano do Płażyńskiego pismo wzywające "do usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych poprzez złożenie oświadczenia dotyczącego przeprosin". Polityk jednak nie odpowiedział.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Urząd zdecydował się więc na pozwanie posła Prawa i Sprawiedliwości. "Województwo pomorskie domaga się publicznych przeprosin oraz zasądzenia kwoty 10 tys. zł na cel społeczny na rzecz organizacji pozarządowej, która od 2014 r. opiekowała się rannymi żołnierzami ukraińskimi oraz ich rodzinami" - przekazał przedstawiciel urzędu. Przeprosiny miałyby się ukazać w "Dzienniku Bałtyckim" oraz na profilach Płażyńskiego w mediach społecznościowych.

Oddzielny pozew o ochronę swoich dóbr osobistych złożył marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk.

Płażyński oskarża władze województwa

W lutym Kacper Płażyński przed budynkiem Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego zorganizował konferencję prasową. Krytykował on kampanię reklamową "Russian Friendly", prowadzoną w latach 2013-2014. Samorządowcy chcieli przyciągnąć turystów z obwodu królewieckiego.

- W 2014 roku, gdy giną dzieci i kobiety, marszałek swoją decyzją kontynuuje akcję "Russian Friendly", a teraz rzecznik marszałka mówi, że wojna na Ukrainie zaczęła się w zeszłym roku - mówił Płażyński.

"Takie było nastawienie jego (marszałka Mieczysława Struka) i Platformy Obywatelskiej do Rosji. Poddaństwo i odwracanie wzroku od dokonywanych przez Rosjan na niewinnych Ukraińcach mordów. Wszystko w imię dobrosąsiedzkich relacji - ochłapów z ruskiego stołu, krwawych rubli" - napisał na Twitterze.

Czytaj więcej:

Źródło: TVN24, "Gazeta Wyborcza"

Wybrane dla Ciebie