Kłopoty Kusznierewicza. Padła deklaracja
Cały czas głośno jest o sporze Kusznierewicza z Polską Fundacją Narodową. Projekt żeglarza legł w gruzach. - Właśnie podjąłem decyzję, że sam będę przeznaczał część swoich przychodów, żeby spłacić wynagrodzenia załogi i podwykonawców - zapowiedział.
- W momencie, kiedy byśmy nie dostali tych środków od PFN i źle by się to wszystko zakończyło, właśnie podjąłem decyzję, że sam - nie wiem kiedy, jak wyjdę z tego wszystkiego – będę przeznaczał jakąś cześć swoich przychodów, żeby spłacić i wynagrodzenia załogi i wszystkich podwykonawców, ponieważ biorę odpowiedzialność, jestem człowiekiem honorowym – mówił Mateusz Kusznierewicz w rozmowie z Robertem Mazurkiem w RMF FM.
"Zły sen". Kusznierewicz mówi o pieniądzach
- Ta cała sytuacja jest dla mnie jak jakiś zły sen. Nie zrealizuję już projektu Polska100, nie popłynę dookoła świata z polską załogą, by uczcić 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. To wszystko się skończyło - mówił Kusznierewicz.
Kusznierewicz odniósł się także do doniesień o tym, że pieniądze, które dostał z PFN, wydał na wynagrodzenia dla siebie i swojego wspólnika, podczas gdy żeglarze nic z tych środków nie dostali. - Oczywiście, że to jest nieprawda. (…) Każdy z członków załogi otrzymywał wynagrodzenie - podkreślił. Zaprzeczył również doniesieniom, że jego wynagrodzenie sięgało 40 tysięcy złotych. - To nie jest prawda - stwierdził krótko.
- Wydaje mi się, że tutaj faktycznie cała burza medialna, która wybuchła miesiąc temu, zmieniła zupełnie nastawienie do tego projektu, bardzo tego żałuję. Faktycznie, jakbym mógł cofnąć czas i teraz, biorąc pod uwagę to wszystko, co się dzieje, na pewno bym tego nie zrobił w takim układzie - powiedział w RMF FM.
- Piszą do mnie różni znani żeglarze, czy to prawda że zostałem odsunięty od projektu, który sam stworzyłem. Jestem tym zakłopotany, bo rejs Polska100 miał być promocją naszego kraju. Tymczasem w świat poszły plotki o aferze - mówił żeglarz w Wirtualnej Polsce.
Po "zatopieniu" projektu nie wiadomo, kto zapłaci 400 tys. złotych rachunków związanych z przygotowaniami do wyprawy. - Prosiłem prezesa PFN o spotkanie i wyjaśnienie sprawy rozliczeń poniesionych kosztów. Nic, żadnej reakcji - dodał.
A jeszcze tydzień temu Mateusz Kusznierewicz wraz z załogą deklarował pełną gotowość do wyruszenia w rejs dookoła świata i starty w największych regatach na świecie jak Sydney-Hobart. Plan zakładał, że we wszystkich portach, do których zawinęliby żeglarze, miałyby odbywać się wydarzenia promujące Polskę.
Powszechnie krytykowany był jednak spektakularny budżet rejsu, na ponad 20 mln złotych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.