Kłopotliwe procedury dot. wezwania Rywina
Sąd Okręgowy w Warszawie zadał pytanie prawne
Sądowi Najwyższemu dotyczące odbywania kary przez Lwa Rywina. Istotą pytania są procedury związane z wezwaniem do odbycia kary, a konkretnie, kto ma to rozstrzygać.
Monika Brzozowska z biura prasowego SO powiedziała, że sąd nie ma jeszcze pełnych wyników badań Rywina, które Zakład Medycyny Sądowej zobowiązał się dostarczyć do końca października. Wcześniej sąd zbierał się na posiedzeniach, na których miał zdecydować, czy Rywin może odbywać karę.
W całej sprawie pojawiły się jednak wątpliwości prawne dotyczące tego, czy to Sąd Okręgowy, czy może Sąd Penitencjarny powinien decydować o wezwaniu Rywina do zakładu karnego. Chodzi o to, że po wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który uprawomocnił wyrok na Rywina za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory, skazany został już wezwany do odbycia kary i w więzieniu spędził 43 dni, po których wyszedł na wolność.
Sąd Okręgowy ma wątpliwości, jak rozumieć przepis Kodeksu postępowania karnego, który ustanawia rozpoczęcie odbywania kary jako graniczny moment, od którego zależy to, który sąd ma rozpatrywać wnioski dotyczące przebiegu kary - póki skazany jest na wolności (nawet po prawomocnym wyroku), do odbycia kary wzywa go Sąd Okręgowy, tan sam sąd wcześniej może rozpatrywać wnioski o odroczenie jej wykonania. Gdy natomiast skazany był już np. w areszcie albo rozpoczął odbywanie kary, wnioski np. o przerwę w karze bada sąd penitencjarny.
Problem w tym, że procedura wykonania kary zaczęła się zaraz po prawomocnym wyroku i zanim Sąd Apelacyjny rozpoznał odwołanie adwokatów Rywina od decyzji SO o wezwaniu do odbycia kary, Rywinowi minął termin do stawienia się w więzieniu - a od tej chwili jego sprawą powinien się zajmować sąd penitencjarny. Tymczasem Sąd Apelacyjny rozpoznał odwołanie, uchylił decyzję SO i zamiast odesłać sprawę do sądu penitencjarnego, oddał ją SO. Co dalej robić z tą sprawą i komu ją przekazać - takie w istocie pytanie staje teraz przed Sądem Najwyższym.
Po opuszczeniu przez Rywina więzienia sąd nakazywał mu przeprowadzenie badań, od wyniku których zależało, czy skazany wróci do więzienia. Jeden z terminów wyznaczono na 7 września. Tego dnia jednak Rywin nie stawił się na badaniach i przedłożył zwolnienie lekarskie, wystawione przez lekarza z ZOZ-u na warszawskiej Pradze-Północ.
Ostatnio sąd zajął się tym zwolnieniem i nabrał podejrzeń, że może ono być sfałszowane. Zawiadomiono więc prokuraturę, która ma już badać tę sprawę. Jeśli podejrzenia się potwierdzą, lekarzowi może grozić do 5 lat więzienia. Nie wiadomo, czy także Rywin mógłby za to być pociągnięty do odpowiedzialności karnej. On sam zapewnia, że zwolnienie nie jest sfałszowane.
Po artykule "Ustawa za łapówkę, czyli przychodzi Rywin do Michnika", który "Gazeta Wyborcza" opublikowała pod koniec grudnia 2002 r., prokuratura wszczęła śledztwo i oskarżyła Rywina o płatną protekcję, czyli powoływanie się przed ludźmi z Agory na wpływy w instytucjach rządowych, które miały zapewnić tej spółce korzystne zmiany w nowelizacji ustawy o rtv. W zamian Rywin miał zażądać 17,5 mln dolarów i kierowniczej funkcji w telewizji Polsat, którą Agora miałaby kupić.
Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Rywina na dwa i pół roku więzienia oraz grzywnę, ale nie za płatną protekcję, lecz za usiłowanie oszustwa. Sąd Apelacyjny rozpatrując odwołania obu stron, zmienił kwalifikację czynu z usiłowania oszustwa na pomocnictwo w płatnej protekcji, ale skazanie utrzymał, obniżając tylko karę o pół roku. 20 października SN orzekł, że kara 2 lat więzienia dla Rywina jest ostateczna.