Podróż Orbana z 27 lutego. Wszystko widać na mapie, jest zawiadomienie
Viktor Orban ma wizerunkowy problem. Opozycyjny węgierski parlamentarzysta złożył zawiadomienie do prokuratury, w którym oskarża premiera Węgier o wykorzystanie samolotu wojskowego w celu odbycia prywatnej podróży z rodziną do Włoch.
Niezależny węgierski poseł Akos Hadhazy poinformował o szczegółach sprawy na swoim facebookowym profilu w piątek. Oskarżył Orbana o naruszenie artykułu 305 węgierskiego kodeksu karnego, czyli o nadużycie stanowiska. W poniedziałek polityk przekazał, że składa zawiadomienie w tej sprawie.
Z Egiptu przez Toskanię
We wpisie wyjaśnił, że jego oburzenie wzbudziła podróż Orbana z 27 lutego tego roku.
Węgierski premier wracał tego dnia z wizyty w Kairze. Jego rządowy samolot nie poleciał jednak wprost do Budapesztu tylko, jak pokazuje Hadhazy na zamieszczonej we wpisie mapce, zatrzymał się na kilka godzin w Pizie, malowniczym miasteczku w Toskanii.
Zdaniem posła - nomen omen byłego wieloletniego polityka Fideszu - ten wydłużony powrót Orbana kosztował węgierskich podatników 3-3,5 mln forintów (ok. 35,5-41,5 tys. zł). Hadhazy zdaje sobie sprawę, że jego interwencja "jest z góry skazana na niepowodzenie, ale niedopuszczalnym byłoby niezrobienie niczego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kto podpisze postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa w tej sprawie, wyraźnie nadużywa stanowiska - w przypadku zmiany reżimu możliwe będzie ponowne wszczęcie spraw korupcyjnych" - czytamy w jego wniosku.
Orban odwiedził córkę?
Rzecznik prasowy premiera Węgier Bertalan Havasi, poproszony o komentarz ws. wizyty we Włoszech, przyznał, że Orban był tam prywatnie.
Serwis Hvg.hu spekuluje, że polityk pojawił się w Toskanii, by spotkać się z dzieckiem. Jego dziennikarze powołują się na włosko-węgierskiego historyka Stefano Bottoniego, który twierdzi, że jedna z córek Orbana studiuje obecnie we Florencji w ramach programu Erasmus.
Źródła: Hvg.hu/Facebook