Klementyna Suchanow o swoim zatrzymaniu. "Zamknęli mnie w klatce dla groźnych przestępców"
Klementynie Suchanow, liderce Strajku Kobiet przedstawiono trzy zarzuty, a dodatkowo ma zakaz zbliżania się do Trybunału Konstytucyjnego oraz przyległego do budynku terenu na 100 metrów. - Oczywiście, że będę uczestniczyć w kolejnych demonstracjach - deklaruje działaczka.
- Wywożenie przez policję zatrzymanych uczestników protestu Strajku Kobiet do odległych komend odbieram jako formę dodatkowej szykany. Możliwe, że służbom chodzi o to, aby te osoby nie mogły liczyć na wsparcie swoich znajomych, adwokata i dłużej przebywały w samotności - mówi Wirtualnej Polsce Klementyna Suchanow.
Po demonstracji, która odbyła się w czwartek 28 stycznia, Suchanow została zatrzymana wraz z dwiema innymi osobami za przybicie na drzwiach Trybunału Konstytucyjnego plakatu. Uwolniono ją w piątek wieczorem. W rozmowie z WP zrelacjonowała szczegóły akcji służb.
- Tuż po zatrzymaniu trafiłam do komendy przy ulicy Żytniej w Warszawie. Sami policjanci powiedzieli mi, że mają polecenie mnie wywieźć. Najpierw mówili, że do Grodziska Mazowieckiego, potem okazało się, że jednak będzie wycieczka do Mińska Mazowieckiego - relacjonuje Suchanow.
- Byłam dobrze traktowana przez tych policjantów. Z doświadczeń z poprzednich manifestacji wiem, że potrafią boleśnie wykręcać ręce czy kolano. Tym razem przez wiele godzin przedłużano wszystkie czynności. Robiono mi zdjęcia do kartoteki, a samo spisywanie zawartości mojego plecaka trwało ponad godzinę. Do celi trafiłam o czwartej rano. O siódmej podali śniadanie: chleb tostowy z serkiem topionym oraz herbatę - opowiada.
- Początkowo mówiono mi, że zostanę ukarana za wykroczenie. Następnie okazało się, że zapadła decyzja, iż będą postawione zarzuty karne - dodaje Suchanow.
Zatrzymania po protestach. "Trafiłam do klatki"
Liderka Strajku Kobiet ocenia, że właśnie w prokuraturze została ostrzej potraktowana. W drodze na przesłuchanie założono jej kajdanki. Na przesłuchanie również czekała w kajdankach. Wtedy doszło do "nieprzyjemnego incydentu".
- Widząc doprowadzanego jednego z kolegów, wstałam, bo chciałam mu pomachać i dodać otuchy. Szarpnięto mnie, że mam siedzieć. Ponieważ wolałam postać, zamknęli mnie w takiej klatce dla groźnych przestępców - opowiada.
Przedstawione jej zarzuty dotyczą zniszczenia mienia o wartości 2000 zł. Na tyle wyceniono straty z powodu przybicia pięcioma gwoździami plakatu z napisem "Strajk Kobiet" do drzwi siedziby Trybunału Konstytucyjnego. Karą może być pozbawienie wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Drugi zarzut dotyczy wdarcia się na teren przed budynkiem Trybunału Konstytucyjnego, czyli przestępstwo zakłócania miru domowego (zagrożone karą grzywny lub do roku więzienia). Kolejny zarzut mówi o naruszenia nietykalności cielesnej policjanta, w ten sposób, że pochlapano jego mundur farbą. Za to grozi kara grzywny, ograniczenie wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.
Suchanow twierdzi, że nie czuje się winna. - No przecież jakaś tam plamka na mundurze policjanta to jest kuriozalny zarzut. Zastanawiam się z adwokatem nad złożeniem skargi na czynności związane z zatrzymaniem. Mam zakaz zbliżania się do Trybunału Konstytucyjnego. Oczywiście zamierzam uczestniczyć w kolejnych protestach - zapowiada.
Strajk kobiet. Jest reakcja Adama Niedzielskiego
Przypomnijmy, że 29 stycznia podczas protestu przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego policja zatrzymała sześć osób. Zarzuty mają związek z naruszeniem nietykalności funkcjonariusza, czynną napaścią, znieważeniem i zniszczeniem mienia. Jak przekazał Rafał Retmaniak z Wydziału Komunikacji Społecznej Komendy Stołecznej Policji, dwóch funkcjonariuszy trafiło do szpitala. Jeden z nich został kopnięty w twarz, a w drugiego rzucono bryłą lodu.
- Pięciu funkcjonariuszy wymagało interwencji ratowników medycznych po rozpyleniu gazu w ich kierunku. Ponadto zniszczone zostały dwa radiowozy policyjne - dodał Retmaniak.
Duże manifestacje nie są planowane podczas weekendu 30-31 stycznia. Przedstawicielki Strajku Kobiet stwierdziły, że nie chcą "zagłuszać" finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.