Ukraina szykuje "niespodziankę" Rosjanom. Białoruś nie da rady pomóc

Ukraińcy obawiają się, że Rosjanie spróbują uderzyć z Białorusi. Jadąc wzdłuż granicy dzielącej dwa wrogie sobie państwa, zobaczysz piętrzące się umocnienia i rozpoznawcze bezzałogowce. Kijów zabezpiecza się przed atakiem. - Czołgi nie przejadą. Za miękko. Musieliby iść na nas - mówi nam, uśmiechając się, jeden z ukraińskich żołnierzy.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty, PAP, WP | Mikhail Svetlov, Russian Defense Ministry

Jedziemy niezbyt szeroką drogą i w dodatku pełną dziur. W Polsce nazwalibyśmy ją pewnie drogą gminną. Po obu jej stronach rozpościerają się bagniste sosnowo-brzozowe lasy Polesia. Mimo licznych prób sprzed lat Sowietom nie udało się ich do końca osuszyć. Dziś niczym klątwa rzucona na Rosję, stanowią naturalną przeszkodę, od której Rosjanie boleśnie "odbili się" w marcu zeszłego roku.

My tymczasem zbliżamy się do skrzyżowania. W oddali dostrzegamy betonowe zapory, stoją w poprzek jezdni. Na poboczu dwa solidne blokhauzy*, nad którymi powiewa ukraińska flaga. Pojawiają się też kolejne ograniczenia prędkości - 70 km/h, 50 km/h, 30 km/h. Nagle szereg tablic i znak STOP. Do naszego samochodu podchodzi żołnierz.

- Dokąd jedziecie? - pyta.

- Do Kijowa. Jesteśmy dziennikarzami.

- Macie broń? - zerka na tylną kanapę zawaloną plecakami.

- Nie. Tylko nóż.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Padają kolejne pytania - atmosfera robi się nagle milsza. Zwykle żołnierze jedynie przyglądają się przejeżdżającym tu żółwim tempem pojazdom. Szczególną uwagę skupiają na tych, które nadjeżdżają od strony Białorusi.

Poszukują dywersantów. Nad zbliżającymi się kolumnami zmechanizowanymi czuwają bezzałogowce i wywiad satelitarny NATO, który przekazuje informacje Ukraińcom. Sam Kijów również prowadzi swoje operacje.

Białoruskie zagrożenie

Ukraiński wywiad wojskowy przez całą dobę monitoruje aktywność rosyjskich wojsk na terytorium Białorusi oraz naciski Kremla na Mińsk. Choć Ukraińcy uważają, że prawdopodobieństwo ataku jest niewielkie, to jednak jest możliwe, że z terytorium Białorusi zostanie przeprowadzona operacja dywersyjna.

- W tej chwili nie ma bezpośredniego zagrożenia. Rosjanie nie mają odpowiednich sił i środków. Na terenie, który jest granicą między Ukrainą a Białorusią, znajdują się pewne grupy. Biorąc jednak pod uwagę nasz potencjał, jest mało prawdopodobne, że coś im się uda - powiedział na niedawnej konferencji prasowej gen. Ołeksander Pawluk, dowódca obrony rejonu Kijowa.

Faktycznie tak jest. Po zimowych ćwiczeniach na Białorusi pozostało ok. 2 tys. rosyjskich żołnierzy. Dodatkowo Mińsk oficjalnie poinformował, że z Rosji przybyło 9 tys. żołnierzy w ramach tworzenia tzw. regionalnego zgrupowania dla ochrony jej granic. Ukraiński wywiad uważa, że przetransportowano 10,2 tys. żołnierzy. Ponadto mają ok. 100 czołgów i 300 bojowych wozów piechoty. Nie jest to wystarczająca liczba, aby mogli zagrozić ukraińskim liniom.

W lutym 2022 r. na Kijów uderzyło 15-20 tys. żołnierzy i ponad 900 czołgów oraz bojowych wozów piechoty. Niektóre analizy sugerują nawet, że w kierunku stolicy Ukrainy rzucono 30 tys. żołnierzy. Tylko z Białorusi uderzyło pięć batalionów czołgów i 15 batalionów zmechanizowanych. W sumie daje to 9 tys. żołnierzy piechoty, 450 bojowych wozów piechoty i ok. 150 czołgów. W dodatku nie posiadają porównywalnych sił na wschód od Kijowa, na kierunku czernihowskim.

Mimo to Ukraińcy wolą dmuchać na zimne i granica z Białorusią posiada rozbudowane i głębokie linie obronne.

Na pozycji

- To nie tylko okopy i blokhauzy. Od północy bronią nas bagna i rozlewiska. Sami rozwaliliśmy żeremie i otworzyliśmy tamy, żeby wszystko zalało bardziej - mówi podoficer na jednym z posterunków. Nie chce się przedstawić. - Mów mi Gladiator - stwierdza w odpowiedzi, śmiejąc się.

Mapa
Mapa© Wirtualna Polska | WP

Między Sarnami a Kijowem są jedynie cztery drogi asfaltowe, którymi mogłyby poruszać się rosyjskie kolumny. W tym tylko jedna czteropasmowa. Pozostałe można porównać do polskich powiatowych czy wąskich krajówek. Znakomita większość to po prostu bite drogi żwirowe, które prowadzą do niewielkich wiosek rozrzuconych wśród pól i lasów.

Już kilka kilometrów od granicy wyznaczone są pozycje obronne z rozstawionymi działami przeciwpancernymi MT-12 Rapira, stanowiskami granatników przeciwpancernych i karabinów maszynowych.

Kolejne pozycje znajdują się dalej. Silnie broniona jest linia drogi M07, która łączy Lublin przez Kowel i Sarny z Kijowem. Do tej głębokości umocnione są wszystkie rogatki, wsie i miasteczek. Stanowiska rozbudowano wokół mostów i wiaduktów. W lasach widoczne są linie okopów i ziemianki.

- Tutaj jak nie bagno, to piasek - mówi nam Gladiator. - Wszystko trzeba umacniać deskami, czołgi nie przejadą. Za miękko. Musieliby iść na nas - uśmiecha się.

Idąc od tyłu widzimy niewielkie tabliczki z wymalowanymi czaszkami i ostrzeżeniem przed minami. Bokiem nie tylko czołgi, ale i nawet piechota się nie przedrze - weszłaby na pole minowe. Rosjanie nie mieliby wyboru: musieliby się poruszać wyłącznie nielicznymi drogami i przebijać przez kolejne linie umocnień.

Ukraina
Ukraina© Wirtualna Polska | Sławek Zagórski

21 lutego Ukraińcy rozpoczęli ćwiczenia wojsk odpowiedzialnych za obronę granicy z Białorusią. Przez ostatni tydzień lutego drogami - na północ od drogi Kowel-Kijów - przemieszczały się kolumny ciężarówek i oddziałów (zmotoryzowanych na kołowych transporterach opancerzonych i pojazdach MRAP). W kilku miejscach słychać było strzały z karabinów. Żołnierze ćwiczyli na poważnie.

- Czy Rosjanie uderzą? - pytamy.

- Niech spróbują - ucina krótko Gladiator.

Rosjanie już tu utknęli

Sztab Generalny uważa, że Rosjanie mogą spróbować, ale musieliby przerzucić więcej oddziałów. - Rozważamy możliwe warianty agresji w nadchodzących miesiącach. W tym celu wróg musiałyby przerzucić odpowiednie siły i środki, które Rosja obecnie przenoszą na swoje poligony. Na razie nie widzimy takich zamiarów, ale przygotowujemy się na nie - wskazał gen. Ołeksander Pawluk, dowódca obrony rejonu Kijowa.

Uderzenie na tym terenie nie będzie proste. Rosjanie będą musieli pokonać poleskie bagna i trzęsawiska, aby dotrzeć na przedmieścia stolicy. O tym, że to bardzo niewygodny teren do prowadzenia operacji zaczepnych, przekonali się już w marcu 2022 r., kiedy utknęli przed wysadzonymi mostami. Braki środków przeprawowych spowodowały, że nie dotarli na czas do okrążonych spadochroniarzy.

Dziś również wydaje się mało prawdopodobne by próbowali uderzyć przez dolinę Prypeci i Dniepru. Znacznie lepsze warunki do rozwinięcia uderzenia panują bardziej na zachód. Tam jednak trafią wprost na znakomicie umocnione ukraińskie pozycje. Atak z Białorusi nie byłby najbardziej rozsądną decyzją. Rosjanie jednak wiele razy udowodnili, że nie walczą rozsądnie.

Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski

*Blokhauz - To niewielka ufortyfikowana budowla, która pełni funkcję schronu bojowego ze strzelnicami. Służy jako ostateczny punkt oporu.

Wybrane dla Ciebie