SpołeczeństwoKłamstwo otyłości

Kłamstwo otyłości

Nikt nie wykazał, że ludzie otyli mają większe kłopoty ze zdrowiem niż szczupli!

05.09.2005 | aktual.: 05.09.2005 16:31

Nawet średniowieczna zaraza, która uśmierciła jedną trzecią ówczesnej populacji ludzi, nie była tak groźna jak narastająca od ubiegłego stulecia epidemia otyłości - przekonywała Julie L. Gerberding, dyrektor Centrum Kontroli Chorób w Atlancie. Amerykańscy badacze S. Jay Olshansky i David B. Allison alarmowali, że z powodu nadwagi i otyłości w najbliższych dziesięciu latach tzw. przeciętna oczekiwana długość życia może się skrócić nawet o pięć lat! Uczeni zapomnieli jedynie dodać, że posłużyli się nieaktualnymi już danymi, a ich wnioski zostały wyssane z palca. Spreparowano też wyliczenia, z których wynika, że w USA z powodu otyłości, podobnie jak na skutek palenia tytoniu, co roku przedwcześnie umiera ponad 400 tys. osób. Okazuje się, że otyłość może skrócić życie najwyżej 112 tys. Amerykanów rocznie i nikt nie jest już pewien, czy i ta liczba nie jest zawyżona.

Ludzie z nadwagą nie żyją krócej, jak sądzono, lecz nawet dłużej! - wynika z obserwacji prowadzonych w ostatnich 30 latach w USA i Norwegii. U osób z tzw. zastoinową niewydolnością krążenia nadwaga zmniejsza ryzyko zgonu. Najbardziej długowieczne kobiety o dość szerokich biodrach (ponad metr obwodu). Panie o sylwetce w kształcie klepsydry są o 87 proc. mniej niż inne podatne na choroby serca, rzadziej chorują na cukrzycę, nadciśnienie i choroby pęcherzyka żółciowego - wykazały obserwacje specjalistów z Instytutu Medycyny Prewencyjnej w Kopenhadze. Otyli po 70. roku życia są wprawdzie mniej sprawni i średnio o dwa lata wcześniej niż szczupli stają się niedołężni, ale żyją tak samo długo. A podczas pobytu w szpitalu szybciej wracają do pełni sił, bo mają większe zasoby energetyczne.

Tusza na zdrowie!

Liczba otyłych w USA i Europie zwiększyła się w ostatnich 25 latach dwukrotnie - wynika z oficjalnych danych. Jeśli wierzyć statystykom, w większości stanów Ameryki otyła jest co czwarta osoba. Błędne jest jednak przekonanie, że nadwaga i otyłość to wróg publiczny numer jeden. - Nikt nie wykazał, że ludzie mają tym większe kłopoty ze zdrowiem, im wyższy jest ich wskaźnik BMI [Body Mass Index - wyliczany ze wzoru, w którym masa ciała w kilogramach dzielona jest przez wzrost w metrach podniesiony do potęgi drugiej - red.] - powiedział w rozmowie z "Wprost" prof. Paul Campos z University of Colorado, autor książki "The Obesity Myth". Nie ma nawet wiarygodnych badań potwierdzających, że na schorzenia przewlekłe częściej chorują wszyscy otyli (BMI powyżej 30 punktów)! Większość z nich żyje tak samo długo jak ludzie, którzy nie mają kłopotów z tuszą, bo otyłość nie jest chorobą, jak wmawiają nam niektórzy naukowcy.

- Otyłość urosła do rangi ideologii, a poglądy na jej temat są pełne przesądów nawet wśród naukowców - powiedział "Wprost" prof. Michael Gard, współautor książki "The Obesity Epidemic: Science, Morality and Ideology". Jego zdaniem, nadwaga ani umiarkowana otyłość nie są groźne dla zdrowia. Wielu otyłych jest w tak samo dobrej kondycji jak ludzie szczupli. Poważne zagrożenie stwarza jedynie skrajna otyłość, ale dotyczy ona niewielkiej grupy osób. - Jestem najlepszym przykładem tego, że otyłość nie wyklucza sprawności fizycznej i zdrowia. Dobrze się czuję, a moje wyniki badań kontrolnych są rewelacyjne, lepsze niż u większości osób szczupłych - mówi Rudi Schuberth, który waży prawie 128 kg. Jeśli tusza mu przeszkadza, to tylko ze względów estetycznych. Stanisława Celińska ma jedynie kłopot z kolanami, które są zbyt obciążone, ale jej cholesterol utrzymuje się w normie. Mówi, że czuje się lepiej niż w czasach młodości, bo gdy studiowała, miała zbyt niskie ciśnienie. Poważnych kłopotów ze zdrowiem nie mają też
Maciej Kuroń (160 kg) i Ryszard Kalisz.

Zabójcza kuracja

O stanie zdrowia w większym stopniu niż waga ciała decyduje aktywność fizyczna. Osoby z nadwagą, ale aktywne chorują rzadziej niż ludzie szczupli prowadzący siedzący tryb życia - przekonują obserwacje ponad 80 tys. osób, których od lat 70. dokonywał Steven Blair z Cooper Institute w Dallas. Oczywiście, najlepiej być szczupłym i uprawiać sport. Obserwacje 116 tys. amerykańskich pielęgniarek sugerują, że otyłe kobiety uprawiające sport są dwukrotnie bardziej narażone na przedwczesny zgon niż panie szczupłe i aktywne. Ryzyko przedwczesnego zgonu jest jednak aż 212 (!) razy większe u kobiet z nadmierną tuszą, które w pracy siedzą za biurkiem, a sport oglądają jedynie w telewizji. Aktywność fizyczna zmniejsza ryzyko chorób układu krążenia nawet u osób ze średnią i skrajną otyłością - wykazały badania Lawrence`a Cheskina z Johns Hopkins Weight Management Center w Baltimor.

Zbigniew Wojtasiński

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)