Kinga Duda doradcą prezydenta. Wiadomo, co przesądziło o jej powołaniu
Kinga Duda została społecznym doradcą prezydenta. Wiemy więcej o kulisach jej powołania. Według współpracowników Andrzeja Dudy, Kinga ma pomagać ojcu w podejmowaniu decyzji dotyczących młodego pokolenia Polaków.
17.09.2020 13:39
- Już podczas wieczoru wyborczego Kinga Duda pokazała, że ma wiele ważnych rzeczy do powiedzenia. Świetnie się wtedy zaprezentowała. To przesądziło. Prezydent często z nią rozmawia na tematy polityczne i społeczne. Uznał, że może wiele zyskać, korzystając z rad osoby reprezentującej młode pokolenie - powiedział Wirtualnej Polsce bliski współpracownik prezydenta.
Przypomnijmy, że Kinga Duda w finale kampanii prezydenckiej zaapelowała o szacunek wobec osób o różnych poglądach, orientacji i kolorze skóry. - Niezależnie od tego, w co wierzymy, jaki mamy kolor skóry, poglądy, jakiego kandydata popieramy i kogo kochamy, wszyscy jesteśmy równi i wszyscy zasługujemy na szacunek. Nikt nie zasługuje, aby być obiektem nienawiści - powiedziała tuż po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów.
Otoczenie prezydenta unika odpowiedzi, dlaczego Kinga Duda otrzymała oficjalną funkcję doradcy swojego ojca skoro i tak mają okazję do wymiany poglądów w rodzinnym gronie. Rozmówca WP dodał, że nie ma tu czego tłumaczyć, powołanie społecznego doradcy jest osobistą decyzją Andrzeja Dudy.
Z notki zamieszczonej na stronie kancelarii prezydenta wynika, że Kinga Duda doradczynią została już w sierpniu. Dotąd nie było oficjalnej informacji na ten temat.
Kinga Duda doradcą. Dudowie jak rodzina Trumpów
Kinga Duda jest najmłodsza spośród trzynastu społecznych doradców. Wśród nich są Marek Dietl, prezes Giełdy Papierów Wartościowych, profesor Andrzej Zybertowicz, socjolog i komentator wydarzeń politycznych, a także kilku ekonomistów, dwóch radnych z samorządów i lekarz, będący ekspertem od medycyny.
Już pojawiły się pierwsze komentarze, że wejście Kingi Dudy do grona doradców przysporzy jej problemów i narazi na złośliwości publikowane w internecie. Prezydent Andrzej Duda jeszcze w środę wieczorem napisał na Twitterze, że jego córka pełni funkcję jako wolontariusz i nie pobiera wynagrodzenia. To w odpowiedzi na sugestie, że funkcja doradcy społecznego wiąże się z wypłatą pensji.
Łatwo przewidzieć, że Kinga Duda będzie musiała się zderzyć mniej sympatycznymi konsekwencjami nowego zajęcia. Wkrótce część decyzji prezydenta będzie komentowana i recenzowana przez pryzmat jej osoby. Co mogła zrobić, czego nie zrobiła, czy tata jej posłucha?
- Jeżeli społeczne doradztwo spowoduje to, że Andrzej Duda zacznie głosić racjonalne poglądy, to mi to nie przeszkadza - komentował w Radiu Zet Włodzimierz Czarzasty z Lewicy.
Ten sam problem przytrafia się regularnie IvanceTrump, która jest doradcą prezydenta USA (również pełni funkcję społecznie). Amerykańskie media co chwila opisują jej "przygody" związane z funkcją w Białym Domu. A to, że jej rady są ignorowane przez prezydenta. To znów, że jej przemówienie inaugurujące rok szkolny na uczelni zostało odwołane, bo studenci protestowali przeciwko polityce jej ojca.
Ivanka Trump była też krytykowana, że jako osoba towarzysząca prezydentowi na szczycie G20, próbowała wtrącić się do kuluarowej rozmowy pomiędzy poważnymi politykami, Emmanuelem Macronem i Theresą May. Nazwano ją wtedy "Barbie z Departamentu Stanu".