HistoriaKim był generał Włodzimierz Zagórski?

Kim był generał Włodzimierz Zagórski?

• Gen. Włodzimierz Zagórski, polityczny konkurent Piłsudskiego, to postać, która wciąż budzi kontrowersje
• Jedni widzą w nim austriackiego agenta a inni wybitnego wojskowego
• Józef Dąbski: ''Zagórski pozostaje zagadką, ale jest dobrym Polakiem"

Kim był generał Włodzimierz Zagórski?
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons

Większość kojarzy postać generała Włodzimierza Zagórskiego w związku z jego zaginięciem w 1927 r. W obiegu funkcjonuje - zbudowana głównie przez jego politycznych przeciwników - ''czarna'' legenda generała, jakoby był agentem austriackim i ''złym duchem'' Legionów. Ale jest też legenda ''biała'', stworzona przez środowiska oskarżające obóz piłsudczykowski o dokonanie zbrodni na generale. Przedstawia ona go jako wybitnego, nieskazitelnego i profesjonalnego wojskowego, w opozycji do politycznego warchoła i wojskowego dyletanta, jakim miał być Piłsudski. Taki trop podejmowała również historiografia PRL, która manipulowała sprawą Zagórskiego w celu kompromitacji pierwszego Marszałka Polski. Takie porównania były oczywiście formułowane na potrzeby bieżącej walki politycznej i nijak się mają do rzeczywistości.

Na początku tego roku wyszła książka, która po raz kolejny porusza temat sprawy generała Zagórskiego. Praca Andrzeja Ceglarskiego z sensacyjnym podtytułem ''Zabójstwo prawie doskonałe'' ewidentnie wpisuje się w ''białą'' legendę tej tragicznej i niejednoznacznej postaci. Jedno pytanie ciśnie się na usta: kim faktycznie był generał Włodzimierz Zagórski?

Wierny poddany cesarza?

W 1914 r. powołano Legiony Polskie. Środowiska, które tworzyły Legiony, uznawano w Wiedniu za niepewnych sojuszników. Dlatego też do nadzoru tej formacji wydelegowano oficerów wywiadu armii austriackiej. Byli oni niejako gwarantem lojalności i mieli strzec interesów monarchii. W takiej roli oddelegowano również Zagórskiego, który został szefem sztabu tej formacji. W austriackim wywiadzie zajmował się wcześniej rozpracowywaniem materiałów związanych z organizacją i zasobami armii rosyjskiej. Zapewne wtedy zetknął się po raz pierwszy ze sprawą współpracy agenturalnej Piłsudskiego. Zakładając legionowy mundur, Zagórski wszedł na arenę wielkiej polityki. Wkroczył na pole bitwy tajnego frontu, gdzie bój toczyły ze sobą różne zantagonizowane środowiska i ścierały się w bezwzględnej wojnie. Tutaj, jak w soczewce, skupiały się żywioły zainteresowane wpływem na przyszłe losy Polski. Dowódcą Legionów mianowano generała Karola Trzaskę-Durskiego. Zagórski był tylko kapitanem, ale to on faktycznie kierował formacją. O
tym fenomenie, który był normą w armii austriackiej, pisał Walery Sławek, jeden z najbliższych współpracowników Piłsudskiego: ''Oficerowie sztabowi stanowili w Austrii coś swoistego, rodzaj mafii zgranej pomiędzy sobą; mieli uprawnienia specjalne komunikowania się ze swoim zwierzchnikiem sztabowym z pominięciem dowództwa pułku czy dywizji, do której byli przydzieleni […] Otóż, jako taki, z tymi pełnomocnictwami Sztabu generalnego, tym właśnie opiekunem, który miał pilnować interesów Austrii [w Legionach] był Zagórski''. Zagórski zatem został wyznaczony do strzeżenia interesów monarchii naddunajskiej. Jak wywiązywał się ze swojej roli?

Samodzielny gracz polityczny?

Dowództwo austriackie miało zastrzeżenia co do jego aktywności. W armii austriackiej obowiązywał całkowity zakaz działalności politycznej. Tymczasem Zagórski, walcząc z ''politykierstwem'' w szeregach Legionów (argument wymierzony w Piłsudskiego), sam wykraczał poza swoje obowiązki i… politykował. Dobrym przykładem jest jego uczestnictwo w naradzie politycznej w Warszawie w sierpniu 1915 r. W obecności Władysława Sikorskiego i jego ludzi wychodził z wnioskiem, aby aresztować Piłsudskiego za samowolne opuszczenie szeregów legionowych. Wybito mu ten pomysł z głowy, gdyż oznaczał on rozbicie Legionów. Jak pisze Jerzy Gaul: ''paradoks całej sytuacji polegał na tym, że wyjazd Zagórskiego [do Warszawy] też nie był całkowicie w porządku. Wiele się mówiło o samowolnym – bez zgody władz i bez urlopu – wyjeździe Piłsudskiego. Pikanterii sprawie nadaje fakt, że wyprawa Zagórskiego, aczkolwiek za aprobatą Komendy Legionów, była niezgodna z wytycznymi Naczelnej Komendy Armii, zabraniającej oficerom zajmowania się
sprawami politycznymi''. Podobne sytuacje zdarzyły się kilkukrotnie. Zagórski tłumaczył się z tych inicjatyw przed swoimi przełożonymi w oficjalnych pismach, natomiast w prywatnych rozmowach krytykował działania władz austriackich wobec Legionów.

Według relacji miał ogromne wojskowe aspiracje: ''ambicji politycznych Zagórski nie ma żadnych – wojskowe niezmierne''. Niemniej jednak politykę wykorzystywał do swoich celów, które ciężko sprecyzować. Miał bardzo wielu wrogów. Był w konflikcie z Piłsudskim oraz z Sikorskim. Grał na nosie swoim przełożonym. Musiał mieć również sojuszników, jak np. arcybiskupa Józefa Teodorowicza – zapiekłego antagonistę Komendanta I Brygady. Jego kukiełką był dowódca Legionów. Próbował szukać oparcia w środowiskach Narodowej Demokracji. Ostatecznie przegrał ''swoją'' wojnę w Legionach, gdyż stracił zaufanie w austriackim dowództwie. W 1916 r. zdjęto go z funkcji szefa sztabu. Piłsudski wygrał. Jerzy Gaul wskazuje przyczyny tej przegranej: ''W oficjalnych enuncjacjach szlachetne intencje i podkreślanie swojej lojalności, w prywatnych wypowiedziach – szczerość, z której przebijały osobiste ambicje i polityczne przekonania – składały się na dwulicową taktykę, która nie przyniosła Zagórskiemu spodziewanych sukcesów''.

Narodowy bohater?

Nie można Zagórskiemu odmówić waleczności. Łatwo się nie poddawał. Po tym, jak odstawiono go na boczny tor, był oficerem liniowym w Legionach (późniejszym Polskim Korpusie Posiłkowym - PKP). W nocy z 14 na 15 lutego 1918 r. część oddziałów PKP przeszła front pod Rarańczą, tym samym wypowiadając lojalność Austro-Węgrom. Większość uczestników tego ''buntu'' została schwytana przez Austriaków i internowana w obozach. Jednym z nich został major Włodzimierz Zagórski, który był wtedy dowódcą pułku artylerii PKP. Jego rola w tej akcji pozostaje do dzisiaj niewyjaśniona. Pułk kierowany przez niego spóźnił się na umówioną zbiórkę ''zbuntowanych'' legionistów. Zagórski upierał się, żeby wziąć ze sobą armaty, które drastycznie spowolniły marsz. Czekano na niego godzinę, po czym ruszono dalej. Stracono jednak drogocenny czas. Gdyby zjawił się wcześniej, to z austriackiego kotła mogłaby wydostać się większa liczba legionistów. Z tego powodu powszechne były zarzuty skierowane pod adresem artylerzystów i ich dowódcy o
opieszałe działanie tej nocy.

Schwytanych organizatorów ''buntu'' Austriacy postawili przed sądem jako zdrajców. Publicznie relacjonowany proces w Maramros-Sziget elektryzował polską opinię publiczną przez kilka miesięcy 1918 r. Zagórski był jednym z głównych oskarżonych w procesie. Tym razem grał przed polskim społeczeństwem zupełnie inną rolę. Ustalał z obrońcami pytania, aby stawiały go w pozytywnym świetle: ''Obrońca zapytał się Zagórskiego, czy gdyby był wiedział, że przedarcie się nie uda, że będzie ujętym i postawionym przed sąd jako zdrajca i buntownik, byłby się cofnął. Na to Zagórski odrzekł grzmiącym głosem: 'Nein'. Po rozprawie pytałem się posła Löwensteina o cel takiego pytania, które przecie przed trybunałem mogło podsądnemu tylko zaszkodzić, i dowiedziałem się, że to było umówione z mjr. Zagórskim, któremu przede wszystkim chodzi o obronę przed polskim społeczeństwem'' - pisał Jan Hupka. Jego taktyka okazała się słuszna - był postrzegany jako główna ''ofiara'' Rarańczy. Po abolicji procesu w październiku 1918 r. był witany
we Lwowie jak narodowy bohater. Czy Zagórski specjalnie dał się złapać pod Rarańczą, żeby zrobić z siebie męczennika? Tego nie wiemy.

Człowiek-zagadka

Przedstawione wybrane epizody z życia Zagórskiego nie pokazują go jako postaci krystalicznie czystej, choć taki jego wizerunek wyłania się z najnowszej książki o nim. Kim więc naprawdę był generał? Bohaterem, szpiegiem, bezwzględnym politykiem, profesjonalnym wojskowym, świetnym dowódcą, zdrajcą, awanturnikiem? Może rację miał Józef Dąbski, który pisał, że ''Zagórski w wielu względach pozostaje zagadką, ale sądząc z tego, co on nieraz mówi w rozmowach najpoufniejszych mam wrażenie, że Zagórski jest dobrym Polakiem i jeżeli kogo w błąd wprowadza, to więcej Austrię niż Polskę''. Myślę, że bardziej wyczerpującej odpowiedź udzieli w niedalekiej przyszłości autor solidnej naukowej biografii generała, na którą czeka wiele osób.

Mateusz Staroń dla Wirtualnej Polski

Podczas pisania tego tekstu korzystałem z książek Andrzeja Ceglarskiego "Sprawa generała Zagórskiego. Zabójstwo prawie doskonałe" i Ryszarda Świętka, "Lodowa ściana. Sekrety polityki Józefa Piłsudskiego 1904-1918" oraz artykułu Jerzego Gaula "Z działalności kapitana Włodzimierza Zagórskiego" ("Przegląd Historyczny", 1997, zeszyt 1).

Źródło artykułu:WP Kobieta
historiajózef piłsudskii wojna światowa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)