Kilkadziesiąt tysięcy osób protestowało w Rosji
Kilkadziesiąt tysięcy ludzi protestowało w całej Rosji przeciwko reformie gospodarki komunalnej i podwyżce czynszów. W samej Moskwie manifestowało około 10 tysięcy osób.
08.04.2006 | aktual.: 08.04.2006 16:01
Akcję zorganizowali rosyjscy komuniści i kilka innych ugrupowań opozycyjnych. Moskiewski protest odbył się zaledwie kilkaset metrów od Kremla, na Placu Teatralnym (Teatralnaja Płoszczad). W większości wzięli w nim udział emeryci. Niektórzy z nich powiewali czerwonymi flagami z sierpem i młotem. "Reforma to broń masowego rażenia" - głosili.
Przywódca partii komunistycznej Giennadij Ziuganow zaapelował do rządu o przeznaczenie części zysków ze sprzedaży ropy na pokrycie kosztów remontu infrastruktury komunalnej i budynków mieszkalnych. Pieniądze na remont kapitalny muszą pochodzić z wielkich rezerw państwowych, a nie z kieszeni ubogich mieszkańców - oświadczył.
Według Ziuganowa, w całym kraju przeciw reformie usług komunalnych protestowało około 3 milionów ludzi.
W rzeczywistości liczba manifestantów była dużo mniejsza. Podobne protesty, które odbyły się w Krasnojarsku (środkowa Syberia), miastach Dalekiego Wschodu: Władywostoku, Ussuryjsku i Nachodce, a także w Kazaniu, Uljanowsku, Jekaterynburgu, Niżnim Nowogrodzie, Riazaniu i Petersburgu przyciągnęły w sumie kilkadziesiąt tysięcy osób.
Ostatnie tak liczne wystąpienia przeciw reformie usług komunalnych odbyły się na początku marca. Wówczas w całej Rosji demonstrowało około 125 tysięcy ludzi.
Dotychczas Rosjanie ponosili jedynie około 40% kosztów eksploatacji mieszkań, w których żyli. Państwo jednak, ze względu na ogromne wydatki na infrastrukturę, w 2001 roku zdecydowało się na program reform mający w latach 2002-2010 stopniowo sprywatyzować większość rynku mieszkaniowego. Po zakończeniu reformy lokatorzy będą pokrywać 100% kosztów użytkowania.
Władze zniosły ponadto większość przywilejów obowiązujących jeszcze od czasów ZSRR. Wcześniej uprzywilejowane grupy obywateli, w tym emeryci, mogły m.in. za darmo korzystać z komunikacji miejskiej i otrzymywali znaczne dopłaty do leków.
Michał Zabłocki