Kijów drży przed Donaldem Trumpem
Pokój z Rosją? W Kijowie rozpoczęła się bolesna dyskusja. Nie ulega bowiem wątpliwości, że z Donaldem Trumpem jako prezydentem USA sytuacja geopolityczna Ukrainy diametralnie się zmieni.
12.01.2017 | aktual.: 12.01.2017 06:24
Wynik wyborów prezydenckich w USA wprawił polityczny Kijów w stan swoistego paraliżu. Natychmiast po wyborach minister spraw wewnętrznych usunął z Facebooka swój komentarz, w którym szydził z kandydata Republikanów. Amerykanie wybrali Donalda Trumpa a jego bliskość do prezydenta Rosji Władimira Putina nie zapowiadała i nie zapowiada dla Ukrainy nic dobrego. Od zwycięstwa Trumpa Ukraińcy obawiają się, że razem z Putinem może on ponad ich głowami zadecydować o losie ich kraju. Obawiają się zwłaszcza, że Stany Zjednoczone nie tylko pozbawią Ukrainę swojego wsparcia politycznego, ale też gospodarczego.
W środku prawosławnego Bożego Narodzenia pojawił się szereg propozycji, które mogłyby wnieść świeży powiew w rozwiązanie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Jako pierwszy zabrał głos multimiliarder Wiktor Pinczuk, jeden z najbardziej wpływowych ukraińskich oligarchów. W „Wall Street Journal" stwierdził, że wybór Trumpa w USA i wzmacnianie się populizmu w Europie zmuszają Ukrainę do „bolesnych kompromisów”. Jego zdaniem Ukraina powinna zrezygnować z aspiracji wstąpienia do NATO, zobowiązać się do neutralności, ale jednocześnie postarać się o gwarancje bezpieczeństwa. Chwilowo musi też odczekać możliwa integracja z Unią Europejską.
Zjednoczenie z Krymem na wzór zjednoczenia Niemiec?
Dla Donbasu, gdzie od blisko trzech lat trwa wojna, Pinczuk proponuje, by Ukraina odstąpiła od swoich dotychczasowych maksymalnych żądań i zaakceptowała wybory lokalne także wówczas, gdy ze względu na obecność rosyjskich wojsk i wywiadu, nie będą to wolne wybory. Z wszelkich negocjacji z Rosją Ukraina powinna też wyłączyć Krym, zaanektowany w 2014 przez Rosję. Może za dwa dziesięciolecia Krym dobrowolnie przyłączy się znowu do Ukrainy – tak jak NRD dobrowolnie i z sukcesem przyłączyła się do Republiki Federalnej Niemiec.
Dictum Pinczuka spotkało się z, delikatnie mówiąc, szorstkimi reakcjami. Hanna Hopko, niezależna deputowana Rady Najwyższej Ukrainy i przewodnicząca komisji ds. zagranicznych nazwała propozycje Pinczuka „skandalicznymi”. „Igranie integralnością terytorialną Ukrainy jest przestępstwem” – stwierdziła Hopko. Także inni deputowani zarzucili Pinczukowi zdradę i przynależność do V kolumny Moskwy. Kostiantyn Jelisiejew, doradca prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki ds. zagranicznych kategorycznie sprzeciwił się jakiemukolwiek zrezygnowaniu z euroatlantyckiego kursu czy dążenia Ukrainy do wstąpienia do NATO i UE. Wszystko inne byłoby zdradą „niezależności i suwerenności kraju”. – Byłoby to równoznaczne z powrotem do sowieckiej przeszłości – stwierdził Jelisiejew.
Czy Putin chce wykorzystać sytuację?
Obawia się tego także Vasyl Filipchuk, były dyplomata a obecnie szef kijowskiego think tanku: „Międzynarodowego Centrum Studiów Politycznych” (ICPS). Zdaniem Filipchuka Ukrainie pozostały już niewielkie ramy czasowe na to, by sama mogła aktywnie napierać na zakończenie wojny na wschodzie kraju. Także Moskwa wie, że „w konflikcie z Rosją Ukraina nie może już liczyć na USA”, dlatego będzie dążyła do „zaostrzenia sytuacji”.
Filipchuk przedstawił na portalu internetowym „apostrophe.ua" szczegółowy, 9-punktowy program. Podobnie jak Wiktor Pinczuk uważa, że Ukraina powinna zrezygnować z dążenia do członkostwa w NATO, chciałby jednak, żeby pewnego dnia stała się członkiem UE. Dla Krymu zaleca kompleksową procedurę prowadzącą do jego autonomii i także Donbas, po wycofaniu się rosyjskich wojsk, powinien otrzymać regionalne prawa nadzwyczajne. – W setkach maili i sms-ów zostałem z tego powodu zwymyślany jako „zdrajca” – mówi Filipchuk w rozmowie z Deutsche Welle. Przez bożonarodzeniowe dni grożono mu wręcz śmiercią.
Dziesięciu mędrców w poszukiwaniu polubownego rozwiązania
Także z innych stron docierają niekonwencjonalne propozycje rozwiązania zawikłanej sytuacji między Ukrainą i Rosją. Łeonid Krawczuk, pierwszy prezydent niezależnej Ukrainy zaproponował w wywiadzie dla rozgłośni „Echo Moskwy” powołanie do życia konwentu ekspertów, swoistej „rady mędrców”. Kreml i Kijów powinny oddelegować każdorazowo „pięć autorytetów moralnych, osób, które nigdy nie były członkami rządu ani partii” i pozwolić im w spokoju pracować nad polubownym rozwiązaniem konfliktu.
Były ukraiński dyplomata Vasyl Filipchuk nie jest w stanie ocenić, czy propozycje te mają jakiekolwiek szanse, czy po świątecznej przerwie polityczny Kijów je podchwyci i podda pod poważną dyskusję. Trudno cokolwiek przewidzieć, bo jest po prostu „zbyt wiele niewiadomych”. – Społeczeństwo Ukrainy ma już dość wojny w Donbasie i konfliktu z Rosją i dojrzało do dyskusji – tłumaczy Filipchuk Deutsche Welle. Jednocześnie w polityce istnieje zbyt wiele oporów, by bezstronnie podejść do dyskusji nad możliwymi rozwiązaniami. Prezydent Poroszenko jak dotąd się nie wypowiedział. Nie było też oczekiwanej przez wielu obserwatorów pod koniec roku konferencji prasowej prezydenta.
Christian F. Trippe / Elżbieta Stasik