PolskaKierowcy autobusów uczą się kultury

Kierowcy autobusów uczą się kultury

Kierowcy autobusów uczą się kultury

31.03.2006 06:24, aktual.: 31.03.2006 08:35



Bożena (nazwisko do wiadomości redakcji) wracała do domu nocnym autobusem linii 930 z Siemianowic-Michałkowic do Bańgowa. Kierowca nie zatrzymał się na jej przystanku, a na prośbę o otwarcie drzwi ryknął: "Nie wiesz k..., że trzeba nacisnąć przycisk?"

- Ja trzydzieści lat pracowałem jako kierowca, najpierw w WPK, potem w PKM-ie. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. To szczyt chamstwa! - denerwuje się ojciec Beaty.

- Od dawna jeżdżę tym autobusem. Nigdy nie było podobnych problemów, jeszcze nigdy nikt mnie tak nie potraktował. Przekleństwa kierowcy po prostu mnie zatkały. Wolałam po prostu wysiąść i nic się nie odzywać - dodaje mieszkanka Siemianowic.

Jej ojciec skierował oficjalną skargę do Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Katowicach, które obsługuje linię 930. Eugeniusz Pypłacz, prezes PKM-u zapewnił nas, że sprawa zostanie szybko wyjaśniona, a krewki kierowca - ukarany.

- Przeprowadziłem z nim osobistą rozmowę. Zarzuty wobec niego się potwierdziły. Nie mam pojęcia, dlaczego się tak zachował. Nigdy wcześniej nie było z nim podobnych problemów - tłumaczy Pypłacz. - Kierowca wyraził skruchę i obiecał, że osobiście przeprosi panią, którą obraził. Dostanie również naganę.

Alodia Ostroch, rzecznik KZK GOP podkreśla, że jeden z punktów umowy pomiędzy związkiem i przewoźnikami zwraca uwagę na kulturalną obsługę.

- Zależy nam, żeby usługi przewozowe były świadczone na odpowiednim poziomie - zapewnia pani rzecznik. - Gburowate, a nawet czasem chamskie zachowanie w stosunku do pasażerów powinno być eliminowane. Przykład gburowatego zachowania? Pasażer autobusu linii 830 pyta kierowcę o bilet, a ten odpowiada, że bilety są w kioskach albo automatach.

- To niedopuszczalne. Kierowcy dostają sto biletów do sprzedaży, nie wierzę, żeby w ciągu jednego dnia skończyła się ich cała pula. Kierowca przyjmuje na siebie obowiązek sprzedawania biletów. Jeśli się z niego nie wywiązuje, czeka utrata premii - wyjaśnia prezes katowickiego PKM-u. - Ten zawód to ciężki kawałek chleba i nie wszyscy muszą się do niego nadawać. Nic nie tłumaczy braku kultury.

Eugeniusz Pypłacz zapewnia, że kierowcy zatrudnieni w PKM-ie kilka razy w roku przechodzą szkolenia z psychologiem, podczas których uczą się, jak traktować pasażerów. Rzeczniczka KZK GOP przyznaje, że związek teoretycznie mógłby domagać się wysłania kierowców danego przewoźnika na specjalne kursy savoir-vivre'u, gdyby nasilały się skargi od pasażerów.

- Taka sytuacja jeszcze się jednak nie zdarzyła - dodaje.

Marcin Zasada

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także