Kierowca taranował ludzi na Monciaku w Sopocie. Są wyniki badań psychiatrycznych
Kierowca, który staranował ponad 20 pieszych na sopockim molo i Monciaku, jest niepoczytalny. Biegli psychiatrzy, którzy w zeszłym tygodniu badali mężczyznę, uznali, że 32-latek z Redy nie wiedział, co robi, gdy jeździł autem po sopockim deptaku - dowiedziało się RMF FM.
- Biegli przekazali nam opinię na temat zdrowia psychicznego Michała L. Wynika z niej, że z uwagi na stan zdrowia psychicznego podejrzany w chwili czynu nie rozumiał znaczenia swojego postępowania, jak i nie był w stanie pokierować swoim postępowaniem i jest niepoczytalny - mówi WP.PL Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Mężczyzna, który w nocy 19 lipca wjechał hondą w spacerowiczów na sopockim deptaku, nie był pod wpływem narkotyków.
Wcześniej pojawiły się informacje, że 32-latek zmagał się z poważną chorobą psychiczną, a kilkanaście dni przed szaleńczym rajdem miał odstawić leki, które z tego powodu przyjmował. Mogło to mieć wpływ na jego późniejsze zachowanie.
W wypadku, który miał miejsce na sopockim molo oraz na deptaku w ciągu ul. Bohaterów Monte Cassino, poszkodowane zostały 23 osoby. Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.
- Samochód wjechał i pędził wzdłuż Monciaka. Podjechał pod molo, zawrócił, w tamtą stronę ludzie zdążyli mu uciec, ale w tę stronę po prostu się rozpędził i gnał ze 100-120 km/h, po wszystkich restauracjach, po ludziach. Zatrzymał się na drzewie - relacjonował to dramatyczne wydarzenie w RMF FM pan Jarosław, świadek wypadku.
Podejrzany przyznał, że wcześniej leczył się psychiatrycznie. Śledczy zwrócili się do placówek, które wskazał mężczyzna, z prośbą o informacje na ten temat.
Śledczy zabezpieczyli też zapisy monitoringu miejskiego i zwrócili się do policji z prośbą o pomoc w pozyskaniu innych nagrań przedstawiających przebieg zdarzenia, w tym nagrań wykonanych prywatnie przez świadków zdarzenia np. telefonami komórkowymi.
W postępowaniu mają być badane wszystkie aspekty sprawy, w tym szybkość i sposób działania policji oraz innych służb przed i po zdarzeniu. Prokuratura ma przyjrzeć się m.in. sprawie zgłoszeń o szybko jadącym aucie poruszającym się z Gdyni w kierunku Sopotu. Takie zgłoszenia miały trafić do policjantów jeszcze przed wypadkiem.
Tymczasem wzmocniono kontrole po wypadku na sopockim molo. Zdaniem policji, wzmożona czujność funkcjonariuszy przynosi efekty.