Sebastian Kościelnik zabrał głos na konwencji kandydatki PO na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. - To był wypadek. Pancerna limuzyna wjechała w moje seicento. Byłem w szoku. Mój samochód otoczyło 11 oficerów - wspominał. Przypomniał, że dostał list od ówczesnej premier Beaty Szydło, która ucierpiała w wypadku. - Zrozumiałem, że list to była pusta deklaracja - zaznaczył.