Kiedy Rosji skończą się środki na wojnę? Niepokojące ustalenia
Rosja od ponad roku prowadzi wojnę w Ukrainie, co jest olbrzymim obciążeniem dla jej budżetu. Równocześnie kraj odczuwa skutki zachodnich sankcji. Kreml od dawna przygotowywał się jednak do inwazji na pełną skalę, dlatego też ma zabezpieczone środki na długotrwałe kontynuowanie walk - ostrzega "The Washington Post".
Rosja zaatakowała Ukrainę 24 lutego 2022 roku. Zachód bardzo szybko odpowiedział na agresję Władimira Putina, wprowadzając różnego rodzaju sankcje gospodarcze i rezygnując z dostaw rosyjskich surowców. To uderzyło w budżet Moskwy, ale nie na tyle, aby przerwała ona ataki na Kijów. Zwłaszcza że dyktator z Kremla od lat przygotowywał się do inwazji na pełną skalę.
Kiedy Rosji skończą się środki na wojnę? Niepokojące ustalenia
"Washington Post", powołując się na niedawno odtajnione dane amerykańskiego wywiadu, przekazał niepokojące wieści. Wysocy rangą urzędnicy i poplecznicy Putina odczuli skutki restrykcji gospodarczych, a część elity żyjącej w Moskwie nie zgadza się z polityką Rosji wobec Ukrainy, ale nie zrezygnują oni z wspierania dyktatora.
Putin ma też robić wszystko, aby budżet centralny jak w najmniejszym stopniu odczuwał skutki zachodnich sankcji. Dyktator liczy nie tylko na wyższe wpływy z podatków i wzrost importu, ale też "zdolność przedsiębiorstw do dostosowania się".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Amerykańscy urzędnicy doszli do wniosku, że pomimo sankcji, Rosji nie braknie środków na prowadzenie wojny w Ukrainie i utrzymywanie armii. Moskwa miała zabezpieczyć środki, które pozwolą jej na kontynuowanie działań zbrojnych przez co najmniej kolejny rok - ostrzegł "WP".
Amerykański dziennik podkreśla, że raport wywiadu nie ocenia skuteczności ostatnich restrykcji ani także długofalowych skutków wprowadzenia limitu cen na rosyjską ropę.
W artykule zwrócono uwagę na to, że sankcje nie powinny wyłącznie oddziaływać bezpośrednio na rosyjską gospodarkę, ale miały też stanowić swoisty sygnał dla rosyjskich elit. Na razie jednak z Moskwy nie docierają sygnały mówiące o tym, by oligarchowie odwracali się od Putina i jego świty.
Czytaj także: