"Chciałoby się więcej". Kosiniak-Kamysz szczerze o umowie
- Jestem zadowolony - mówi Władysław Kosiniak-Kamysz pytany o zapisy umowy koalicyjnej. Lider ludowców i wskazany, jako kandydat na wicepremiera dodaje, że "chciałoby się zawsze więcej, ale jest więcej jest tego co nas połączyło, niż mogło nas poróżnić".
Liderzy KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy w piątek w samo południe podpisali umowę koalicyjną. W 24 punktach przedstawili najważniejsze zmiany, jakie chce wprowadzić opozycja po przejęciu władzy.
- Wybrani są kandydaci na marszałków Sejmu, Senatu. Wskazany jest kandydat na premiera, pierwszego wicepremiera i wicepremiera. Reszta spraw związanych z podziałem odpowiedzialności będzie w kolejnym etapie przedstawiana. Pan premier będzie prezentował całą radę ministrów, jeżeli przejdziemy do drugiego kroku - stwierdził Kosiniak-Kamysz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jest nazwisko nowego marszałka Sejmu. Sawicki potwierdza
I dodaje, że "jest zadowolony", bo w umowie koalicyjnej znalazło się dużo zapisów o przedsiębiorcach.
- Chorobowe płatne od pierwszego dnia przez ZUS, zmiany dotyczące składki zdrowotnej, urlopy od ZUSu, sprawy wsi, rolnictwa, bezpieczeństwa żywnościowego, sprawa in vitro, żłobków, walki z luką płacową, sprawy związane z podwyżką dla sfery administracji publicznej, uporządkowanie podatków, kwestie ochrony środowiska, zakaz sprzedaży drewna poza UE, sprawy związane z oddłużeniem szpitali, również skróceniem kolejek do lekarzy, modernizacja armii, odbudowa wspólnoty, dialog - mówił i dodał, że mógłby "wymieniać tak po kolei".
Bardzo ogólne zapisy
Lider ludowców przyznał, że "pewnie nie wszystko" zostało zapisane. - Chciałoby się więcej, ale jest więcej tego co nas połączyło, niż mogło nas poróżnić - stwierdził.
Dziennikarze pytali go, dlaczego zapisy umowy koalicyjnej są tak ogólnie, dlaczego nie ma kwestii podwyżek dla nauczycieli, rolniczej 12-stki i innych rozwiązań, o której mówili politycy opozycji.
- Pewnie partie będą zgłaszać swoje postulaty, jako kluby. To była zapowiedź Lewicy choćby w sferze światopoglądowej - odpowiedział i oddalił się od dziennikarzy próbujących zadawać kolejne pytania.
Czytaj też: