Kiedy powrót do szkoły? Analizujemy możliwe scenariusze
Najprawdopodobniej po feriach uczniowie klas I-III wrócą do szkoły. Możliwe, że nie tylko oni w tym czasie zakończą naukę zdalną. Co z pozostałymi uczniami? Kiedy oni zasiądą w szkolnych ławkach? Analizujemy możliwe scenariusze.
O tym, co czeka uczniów w najbliższym czasie, rozmawiamy z Jędrzejem Witkowskim, prezesem Centrum Edukacji Obywatelskiej.
- Nie mamy jednoznacznych informacji ze strony resortu edukacji, kiedy dzieci wrócą do szkoły. Możemy wnioskować z tego, co wiceministrowie i minister mówią w swoich wywiadach - zauważa na wstępie nasz rozmówca. Ministerstwo Edukacji i Nauki zapowiedziało, że przygotowało "pięć wariantów" dotyczących ewentualnego powrotu nauki stacjonarnej.
Powrót do szkoły. Najpierw klasy I-III. Kto następny?
- Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że po feriach zimowych, 18 stycznia, do stacjonarnej nauki wrócą klasy I-III szkół podstawowych - mówi Witkowski. Zapowiedział to premier, a potwierdził minister edukacji Przemysław Czarnek. Również w pierwszy poniedziałek stycznia mówił o tym minister zdrowia Adam Niedzielski. Zapowiedział, że jeżeli liczba zakażeń utrzyma się na poziomie 10 tysięcy, to te klasy do szkół wrócą.
- Mówi się też w tym kontekście o testach przesiewowych dla nauczycieli, by wszystko odbyło się z jak najmniejszym narażeniem na zakażenie koronawirusem. To ważne, bo edukacja zdalna dla tej grupy uczniów jest najtrudniejsza. Największa jest luka pomiędzy tym, co dzieci na tym etapie mogłyby osiągnąć w edukacji stacjonarnej, a tym, co osiągają w zdalnej. To istotny argument za ich jak najszybszym powrotem do szkół, najwcześniej jak to będzie możliwe - komentuje prezes CEO.
Jędrzej Witkowski ocenia, że być może w tym samym czasie zdalną naukę zakończą ósmoklasiści i maturzyści. - Oni przygotowują się do egzaminów. Stacjonarnie na pewno będzie im prościej - zauważa.
Koniec nauki stacjonarnej? Możliwa hybryda
- Możliwym, choć trudnym do realizacji scenariuszem, byłaby stała hybryda dla wszystkich uczniów - komentuje dalej Witkowski. - Dwa tygodnie nauki w szkole, dwa tygodnie zdalnie, tak, by zmniejszyć liczbę osób przebywających jednocześnie w budynku szkoły - wyjaśnia.
Jego zdaniem możliwe też, że zostanie to wprowadzone obok powrotu do szkół klas I-III – a więc młodsi uczniowie mieliby w tym wariancie lekcje stacjonarnie, a klasy IV-VIII, czy też szkoły ponadpodstawowe - zajęcia hybrydowe. - Byłoby to jakieś wyjście z sytuacji, bo wiemy od dyrektorów, że utrzymanie reżimu sanitarnego w szkołach, w których obecni są wszyscy uczniowie, jest często prawie niemożliwe - dodaje.
- Możliwe jest również przedłużenie dla wszystkich edukacji zdalnej. Na to też musimy być gotowi, wszystko zależy od rozwoju epidemii - zauważa Jędrzej Witkowski.
Powrót do szkoły. Grupa mniej priorytetowa
- Najmniej słyszymy obecnie ze strony ministerstwa o perspektywach powrotu do szkół uczniów klas IV-VII. To prawdopodobnie oznacza, że te klasy pozostaną w formule pracy zdalnej dłużej - stwierdza nasz rozmówca.
Rozmawiamy jeszcze o szczepieniach. - Część osób sugeruje, że być może nauka stacjonarna w większej skali powróci dopiero, gdy zaszczepią się wszyscy chętni nauczyciele. Szczepienia pedagogów według informacji przekazywanych przez ministra mogą rozpocząć się w końcu stycznia i potrwać do lutego. Gdyby uzależniać powrót do szkół wszystkich po tych szczepieniach, można wysnuć wniosek, że okres edukacji zdalnej jeszcze się przedłuży - zauważa Witkowski.
Więcej swobody w rękach dyrektorów
W ocenie prezesa CEO tym razem ministerstwo "myśli o tym, co zrobić, żeby powrót do szkół był świadomy, bezpieczny dla dzieci, ale także nauczycieli i dyrektorów". - Wyciągnięto najwyraźniej wnioski z jesieni, kiedy choroby i nieobecności nauczycieli, często nawet kilkudziesięciu procent kadry, postawiły system na granicy paraliżu. Jesień była pod tym względem w szkołach trudniejsza niż wiosna, kiedy mimo ogromnego zaskoczenia zdalną nauką nauczyciele byli po prostu zdrowi - komentuje.
I podkreśla, że niezależnie od tego, który scenariusz zostanie po feriach wprowadzony, ważne jest zwiększenie elastyczności działań dyrektorów. - Dyrektorzy powinni mieć większą niż dotychczas swobodę podejmowania decyzji w sprawie tego, jaki wariant – stacjonarny, hybrydowy, zdalny – jest dla ich placówki najlepszy. Każda szkoła się od siebie różni - podkreśla.
Nauka zdalna. "Proteza edukacji stacjonarnej"
- Obecna edukacja zdalna działa znacznie lepiej niż wiosną – jest lepiej zorganizowana, bardziej systematyczna, metody nauczania zostały dostosowane do tej formy pracy, ale to nadal jest to tylko proteza edukacji stacjonarnej. Znacznie trudniej w niej zagwarantować nauczanie wszystkim uczniom, również takim, którzy potrzebują szczególnego wsparcia, trudniej kształtować część kompetencji i tłumaczyć złożone zagadnienia, trudno podtrzymać relacje pomiędzy uczniami - dodaje.
- Widzimy też pogłębiający się proces pogarszania stanu psychofizycznego uczniów. Zostali pozbawieni w dużej mierze relacji z rówieśnikami, żyją w dużej niepewności i stresie, częściowo zostali zamknięci w domach. To naprawdę bardzo poważny problem. Dlatego ważny jest powrót do edukacji stacjonarnej, jak tylko będzie to bezpieczne - podsumowuje.