Kazimierz Ujazdowski: wybieram Busha
(RadioZet)
Gościem Radia Zet jest wicemarszałek Sejmu, Kazimierz Michał Ujazdowski, poseł PiS – u. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Kto powinien wygrać wybory – Bush czy Kerry? Kibicuję Kerry’emu ze względu na sympatię do polityki konserwatywnej i interes Rzeczpospolitej. Polityka Busha nie jest wolna od błędów i niezręczności, ale jest czytelna i korzystna dla bezpieczeństwa światowego. Polityka Kerry’ego jest pełna meandrów, wielokrotnie składał bardzo różne deklaracje w tych samych kwestiach, a więc wybieram na rzecz polityki pewnej przeciwko ryzyku niepewności. Ale Kerry jest tolerancyjny i nie jest konserwatywny. Czy panu marszałkowi nie pomyliło się? Ale ja mam sympatię do Busha jako konserwatysty. Powiedział pan, że do Kerry’ego. Pan marszałek pomylił się, dlatego byłam zaskoczona. To może jeszcze raz: dlaczego wybiera pan Busha? Busha wybieram jako bliskiego sobie konserwatystę i jako polityka, który prowadzi obliczalną i klarowną politykę w zakresie ochrony bezpieczeństwa narodowego. Co stałoby
się ze światem, gdyby wygrał Kerry? Wbrew temu co towarzyszy w Ameryce, nie byłoby żadnego dramatu. Być może żadnego dramatu nie będzie, bo wynik nie jest przesądzony, ale sądzę, że Bush ma większe zdolności przywódcze. Kerry popełnia zbyt dużo błędów i składa zbyt dużo sprzecznych ze sobą deklaracji jak na kandydata na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych. Tradycja polityki zagranicznej w wykonaniu partii demokratycznej wiązała się z poważnym ryzykiem dla Rzeczpospolitej, więc wybieram politykę pewną niewolną od niezręczności, przeciwko ryzyku niepewności. Dlaczego PiS będzie przeciwko konstytucji europejskiej? Z całego szeregu względów. Od względów o charakterze podstawowym, to jest konstytucja stosująca cenzurę antychrześcijańską przez interes Rzeczpospolitej, bo to jest konstytucja, która uchyla mechanizm nicejski i pozbawia nas silnej pozycji w instytucjach Unii, aż po kwestie czysto gospodarcze. Projekt konstytucji otwiera możliwości koordynowania i kierowania polityki gospodarczej, także
harmonizowania polityki podatkowej, czyli perspektywę podnoszenia podatków w Polsce, co byłoby zabójcze dla znajdującego się w tym stadium rozwoju gospodarczego. Nie możemy płacić tak dużych podatków, jak płacą Francuzi i Niemcy, a Francuzi i Niemcy życzą sobie tego byśmy płacili wysoki podatek. Gdyby papież powiedział tak dla konstytucji europejskiej? Problematyka konstytucji dla Europy znajduje się poza magisterium Kościoła. Ojciec Święty ma przecież szereg okazji do wypowiadania się na temat integracji europejskiej, ale jestem politykiem, który unika posługiwania się stanowiskiem papieża zarówno wtedy, gdy jest ono krytyczne wobec zdarzeń z zakresu integracji europejskiej, jak i wtedy kiedy Watykan formułuje opinie pozytywne. Czyli to niedobrze, jak Kościół wtrąca się w sprawy Unii Europejskiej? Musimy działać na własny rachunek. Co to znaczy niedobrze? Myślałam, że pan odbiera papieżowi możliwość wypowiadania się na przykład w takiej kwestii, że powinniśmy głosować za UE. To, że Ojciec Święty wypowiada
się w tak istotnych kwestiach to jest zrozumiałe. Partie polityczne natomiast powinny działać na własny rachunek. Odpowiadają przed społeczeństwem za własne czyny i powinny w ograniczonym stopniu posługiwać się stanowiskiem wypowiadanym przez Kościół. Powinny brać je bardzo poważnie pod uwagę we własnych przemyśleniach, we własnych działaniach, ale powinny przestrzegać zasady delikatności w posługiwaniu się stanowiskiem Kościoła. Czyli Kościół nie ma prawa mieszania się do polityki?: Kościół nie tylko ma prawo, ale obowiązek, w moim przekonaniu, wskazywania na kwestie fundamentalne dotyczące ładu społecznego, życia wspólnoty obywatelskiej takie jak ochrona życia, prawa rodziny, model wychowawczy w szkołach. Wszyscy katolicy, ludzie dobrej woli powinni wsłuchiwać się w stanowisko Kościoła, ale Kościół nie jest partią polityczną, nie jest instytucją polityczną walczącą o włądzę. No tak. Politycy walczą o władzę... O realizację swojego programu. Kościół o władzę nie walczy. Prymas Polski, kardynał Józef Glemp w
telewizyjnym orędziu na Wszystkich Świętych powiedział: „Uważam, że nie powinno się karać śmiercią.” Co pan na to? Jestem zwolennikiem tego, by państwo miało możliwość orzekania kary śmierci w sytuacjach nadzwyczajnych, co nie oznacza wprowadzenia kary śmierci jako instytucji regularnej, zwyczajnej, tak jak było w czasach PRL – u, gdy tą karą szafowano. W sytuacjach nadzwyczajnych takich jak zamach terrorystyczny wykonanie na ludności cywilnej, zabójstwo dla zabawy, zabójstwo z premedytacją, zabójstwo zgwałconej dziewczyny przez grupę zwyrodniałych ludzi, którzy czynią to dla zabawy. W tak drastycznych sytuacjach państwo powinno mieć możliwość orzeczenia kary śmierci. Co pan sądzi o słowach prymasa? Nie sądzę natomiast, żeby mógł to być regularny środek polityki karnej. Jeżeli zostanie wprowadzony do kodeksu, to stanie się regularny. Zależy jak go do kodeksu wprowadzimy. Jestem zwolennikiem wprowadzenia kary śmierci jako środka nadzwyczajnego w bardzo precyzyjnie określonych okolicznościach. A co pan sądzi o
słowach prymasa? Prymas, jak rozumiem, jest przeciwnikiem czynienia z tego środka głównego elementu polityki karnej. Jest przeciwnikiem. Rozumiem. Tak, ale ja głoszę swoje poglądy, a nie księdza prymasa. Rozumiem, ale jest pan również katolikiem. Czy nie? Jak najbardziej, ale ksiądz prymas wypowiedział pogląd na temat jednej z kwestii publicznych, która nie jest objęta doktryną Kościoła. Bardzo bym sobie życzył, by polityków przesłuchiwano w kwestiach, w których łamane są podstawy ładu moralnego. Ksiądz prymas mówi też o tym, ale nie słyszałem by w radiu pytano polityka, dlaczego jest przeciwko ochronie życia nienarodzonych. Nie pytamy polityków o to, bo wiadomo, że politycy powołują się na Kościół, gdy mówią o ochronie życia nienarodzonych. W sprawach polityki karnej nie powołuje się na Kościół, a w sprawach ochrony życia nienarodzonych liczy się nie tylko stanowisko Kościoła, ale każdego człowieka, który troszczy się o życie niewinne. Kara śmierci to nie jest element magisterium Kościoła. Zdarzają się
sytuacje, w których Kościół wypowiada w tej kwestii bardzo różnorakie stanowisko. Katechizm nie wyklucza stosowania kary śmierci. Jest pan prawnikiem z wykształcenia. Co pan sądzi o komisji śledczej, która chce zająć majątek Jana Kulczyka? Na początku rozmawialiśmy o Stanach Zjednoczonych. W Stanach Zjednoczonych mielibyśmy już sytuację po zajęciu majątku pana Kulczyka. A prawo polskie zezwala na to, jeśli ktoś nie jest postawiony w stan oskarżenia? Polskie prawo zezwala na to w sytuacji, kiedy prokuratura prowadzi zaawansowane postępowanie karne. Rozumiem, że panowie posłowie domagają się od prokuratury zastosowania wszystkich instrumentów jakie jej przynależą w postępowaniu karnym. Dziwię się, że prokuratura działa w tym zakresie opieszale i idzie dziesięć kroków za komisją śledczą. Sama komisja śledcza nie jest w stanie zająć majątku. Można zająć majątek czy nie? Zapytajmy, dlaczego jeszcze nie został postawiony w stan oskarżenia. Jeśli nie został postawiony, to można zająć czy nie? Przed: nie. Rozumiem
natomiast stanowisko pana Giertycha i posła Wassermana, jako stanowisko oczekujące od prokuratury zastosowania wszystkich instrumentów tzn. postawienia w stan oskarżenia i zastosowanie środków zabezpieczających. Prokuratura nie robi ani jednego, ani drugiego.