Kazimierz Olejnik: wiele organów dochodzących do prawdy
Jednocześnie pracowała komisja śledcza, śledztwo prowadziła prokuratura, dzisiaj sprawę będzie rozpoznawał sąd (...) gwoli dobrych obyczajów zasadnym byłoby, aby innemu organowi nie przeszkadzać w dochodzeniu do prawdy - powiedział Kazimierz Olejnik, zastępca prokuratora generalnego, w Salonie Politycznym Trójki.
Kamil Durczok:Prokuratura odtajniła zeznania prezydenta w postępowaniu w tak zwanej aferze Rywina, co to znaczy, że są odtajnione?
Kazimierz Olejnik:To znaczy, że została uchylona klauzula "poufne", a więc można z tymi dokumentami postępować jak z dokumentami jawnymi.
Kamil Durczok:To skąd pan przewodniczący Nałęcz wygłasza, czy ma podstawy do wygłoszenia takiego zdania, "zastanawiam się, muszę to jeszcze przemyśleć, czy nie podać do publicznej wiadomości, czy nie przeczytać na posiedzeniu komisji", są odtajnione, czy nie są?
Kazimierz Olejnik: Tutaj rozróżnijmy dwie rzeczy, odtajnienie klauzuli poufności, oznacza tylko to, że można z tymi dokumentami postępować jak z dokumentami jawnymi, ale to wcale nie znaczy, że można te dokumenty upubliczniać, upowszechniać, rozdawać, że duży dostęp do nich może mieć każdy. Te protokoły zawierają informacje istotne z punktu widzenia postępowania karnego i nie wolno ich upowszechniać bez zgody organu prowadzącego postępowanie.
Kamil Durczok: Ale organem właściwym w tej sprawie jest prokuratur prowadzący postępowanie.
Kazimierz Olejnik: W tym momencie już sąd. Albowiem akta tej sprawy łącznie z protokołem pana prezydenta zostały przekazane do dyspozycji Sądu Okręgowego w Warszawie.
Kamil Durczok: Nie rozumiem dlaczego nie można rozdać, czy ujawnić tych zeznań dziennikarzom.
Kazimierz Olejnik: Panie redaktorze, to jest normalny tryb postępowania, że nigdy przed zakończeniem postępowania sądowego, czyli przed zakończeniem procesu w danej sprawie, nie rozdaje się, nie upublicznia się, nie przekazuje się do wiadomości wszystkich ustaleń.
Kamil Durczok: Ale one we wtorek być może będą upowszechnione, bo jak je przewodniczący Nałęcz przeczyta to wszyscy będą je słyszeli, bo posiedzenia są transmitowane.
Kazimierz Olejnik: Panie redaktorze, pan przewodniczący Nałęcz oraz inni członkowie sejmowej komisji śledczej te protokoły znają od dawna, albowiem bezpośrednio po przesłuchaniu pana prezydenta prokuratura przesłuchała te protokoły do dyspozycji sejmowej komisji śledczej. Mnie tutaj smuci co innego. Otóż pan przewodniczący występujący do prokuratury o uchylenie klauzuli poufności powiada, że to będzie wygodne, albowiem przy pisaniu końcowego raportu będzie jednolity jawny dokument, w którym będą mogły być uwzględniane różne ustalenia, prokuratorskie, sejmowej komisji śledczej.
Kamil Durczok:Dlaczego to pana tak niepokoi.
Kazimierz Olejnik:Dzisiaj słyszymy, że są pomysły dalej idące, że przed przeprowadzeniem postępowania sądowego ten dokument może w całości zostać odczytany. Przyjmijmy, że niezależnie od działań sejmowej komisji śledczej są działania procesowe. Wcześniej prokuratora, dzisiaj sądu i wprost nie godzi się przeszkadzać w pracy innemu organowi.
Kamil Durczok:Panie prokuratorze, ale państwo sobie już wielokrotnie w czasie tego dwutorowo prowadzonego śledztwa, bo w jednym trybie przez prokuraturę prowadzony normalnie, tak jak to zwykle w tego typu sprawach, a w drugiej – przez komisję śledczą, wchodzili w drogę. To będzie jeszcze jedna kolizja.
Kazimierz Olejnik:I to jest prawda, albowiem to wynika ze specyfiki, bądź z całego tego układu procesowego, czyli jednocześnie pracowała komisja śledcza, śledztwo prowadziła prokuratura, dzisiaj sprawę będzie rozpoznawał sąd, ale jeśli się wzniesiemy odrobinę wyżej poza tym, co każdy z nas robi to możemy zauważyć, że niezależnie od naszych działań inny organ zajmuje się tym samym i jakby tak gwoli dobrych obyczajów zasadnym byłoby, aby temu innemu organowi nie przeszkadzać w dochodzeniu również do prawdy.