Kazimierz Marcinkiewicz: ci, którzy nagrali premiera, to łajdacy polityczni
- Każdy premier to przechodził i każdy reaguje tak samo, mówi "Tak, tak chłopaki, wyczyścimy, nie ma sprawy". Potem jedzie i to zostawia. To jest taka procedura - powiedział były premier Kazimierz Marcinkiewicz, komentując wypowiedź Donalda Tuska dotyczącą szefa gabinetu politycznego MSW Pawła Majchera, nagraną na spotkaniu z działaczami Platformy Obywatelskiej. Zdaniem Marcinkiewicza, ci, którzy nagrali premiera w takiej sytuacji, to "łajdacy polityczni".
Tygodnik "Newsweek" opublikował na swojej stronie internetowej nagranie z zamkniętego spotkania premiera Donalda Tuska z działaczami PO z województw dolnośląskiego, opolskiego i kujawsko-pomorskiego. Jeden z uczestników spotkania zapytał premiera, dlaczego szefem gabinetu politycznego w MSW jest Paweł Majcher, którego - jak mówił - na Dolnym Śląsku pamięta się "z okresu IV RP jako sprawnego funkcjonariusza mediów publicznych".
Na nagraniu słychać, że ktoś dodaje: "PiS-ior". - Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem - odpowiada premier i zapowiada, że poprosi ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza o wyjaśnienia.