Kazachstan. Żołnierze strzelają do ludzi protestujących w stolicy kraju
W Kazachstanie trwają gwałtowne protesty związane z drastyczną podwyżką cen gazu. Jak podała agencja TASS, na Placu Republiki w stolicy kraju żołnierze otworzyli ogień do uczestników demonstracji.
- Strzały na placu nie milkną od 15 minut. Strzelają do ludzi, którzy przyszli na plac z bronią, strzelają też do samochodów. Są ranni, co do zabitych nie jest jasne, tam nie można podejść - relacjonował jeden ze świadków.
Według źródeł agencji TASS, żołnierze otoczyli protestujących nie wychodząc z samochodów. Wzywają uczestników protestu do opuszczenia zgromadzenia.
Protesty w Kazachstanie. Jest reakcja Komisji Europejskiej
Głos w sprawie wydarzeń w Kazachstanie zabrała już Komisja Europejska. - W świetle trwających protestów związanych przede wszystkim z niedawnym podwojeniem cen gazu skroplonego, Unia Europejska uważnie śledzi rozwój wydarzeń. Wzywamy wszystkich zainteresowanych do odpowiedzialnego i powściągliwego działania oraz powstrzymania się od działań, które mogą prowadzić do dalszej eskalacji przemocy - oświadczyła w czwartek rzeczniczka Komisji Europejskiej ds. zagranicznych Nabila Massrali.
Zobacz też: zamieszki w Kazachstanie. Powodem podwyżki cen gazu
Komisja Europejska wezwała też władze Kazachstanu "do poszanowania podstawowego prawa do pokojowego protestu i proporcjonalności w użyciu siły w obronie uzasadnionych interesów bezpieczeństwa oraz do przestrzegania międzynarodowych zobowiązań".
Krwawy bilans zamieszek
Resort spraw wewnętrznych Kazachstanu poinformował w czwartek o 18 ofiarach śmiertelnych zamieszek i zatrzymaniu 2,3 tys. osób.
Wcześniej tamtejsze Ministerstwo Zdrowia podało, że w zamieszkach ucierpiało już ponad tysiąc osób, a prawie 400 trafiło do szpitala. 62 osoby przebywają na oddziałach intensywnej terapii.
Zachodnie media mówią o "dziesiątkach zabitych", w tym 12 funkcjonariuszach służb bezpieczeństwa.
Źródło: PAP