Putin pędził na Kreml. "Dzieje się coś ważnego"
Rosyjscy propagandyści donieśli, iż "mimo deszczu i kałuż" kawalkada rosyjskiego dyktatora Władimira Putin o godz. 23:10 czasu moskiewskiego niespodziewanie dotarła na Kreml. "Zwykle jest to znak, że dzieje się coś ważnego" - pisze dziennikarz "Kyiv Post".
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Rosyjski dyktator Władimir Putin w środku nocy przyjechał na Kreml. Nagranie zostało opublikowane przez powiązany z Kremlem kanał "Ty Słuchałeś Latarni". Autorzy ogłosili, że kawalkada "mimo deszczu i kałuż" a także złej pogody w Moskwie dotarła do siedziby dyktatora o godz. 23:10.
Dzieje się coś ważnego?
"Zwykle jest to znak, że dzieje się coś ważnego. Być może zdał sobie sprawę, że przegrywa i przegra w Ukrainie?" - napisał dziennikarz "Kyiv Post" Jason Jay.
Nie wiadomo co było powodem "nagłego" przyjazdu Putina na Kreml. Według nieoficjalnych informacji, dyktator ma się spotkać w poniedziałek z prezydentem Azerbejdżanu.
Putin "powrócił do stylu życia" sprzed kampanii
Jednocześnie "The Moscow Times" podaje, że Putin powrócił do stylu życia, jaki prowadził przed rozpoczęciem kampanii wyborczej. Przestał opuszczać Kreml i swoje rezydencje" - zauważyła Agencja po przeanalizowaniu harmonogramu pracy dyktatora.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ciągu ostatnich dwóch tygodni Putin nie zorganizował ani jednej wizyty. Dla porównania od początku kampanii wyborczej do 20 kwietnia takich wizyt było 100.
Od 17 lutego do 17 marca Putin wziął udział w 31 wydarzeniach poza Kremlem i rezydencjami. W ostatnim tygodniu przed wyborami Putin przebywał na Kremlu lub w Nowo-Ogariowie - czyli "królewskiej wiosce".
Przeczytaj także: