"Katyń" bez Oscara; "Piotruś i wilk" nagrodzony
Zwycięzcą 80. gali rozdania Oscarów został dramat braci Joela i Ethana Coenów "To nie jest kraj dla starych ludzi". "Katyń" Andrzeja Wajdy nie otrzymał nagrody dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Przypadł on austriacko-szwajcarskiemu dramatowi "Fałszerze". Oscarem nagrodzono natomiast polsko-brytyjski krótkometrażowy film animowany "Piotruś i wilk".
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/oscary-rozdane-6038709356086401g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/oscary-rozdane-6038709356086401g )
Oscary rozdane
Tegoroczna gala rozdania nagród amerykańskiej Akademii Filmowej odbyła się wieczorem (w nocy czasu polskiego) w Los Angeles. Ceremonia w Teatrze Kodaka zgromadziła ok. 3500 gości.
Bracia Joel i Ethan Coen otrzymali Oscary za najlepszy film - "To nie jest kraj dla starych ludzi" oraz za najlepszą reżyserię.
Jeden z bohaterów ich mrocznej historii, myśliwy, znajduje w Teksasie porzuconą półciężarówkę, a obok niej ciała zamordowanych mężczyzn. Na tylnym siedzeniu auta odkrywa pakunek z heroiną i dwa miliony dolarów. Postanawia zabrać pieniądze - ucieka i tym samym wplątuje się w walkę narkotykowych gangów.
Główne role w filmie "To nie jest kraj dla starych ludzi" zagrali Tommy Lee Jones, Javier Bardem i Josh Brolin. Hiszpan Javier Bardem - który wcielił się tam w postać psychopatycznego zabójcy - otrzymał za tę kreację Oscara dla najlepszego aktora drugoplanowego.
Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego zdobył natomiast Brytyjczyk Daniel Day-Lewis, odtwórca głównej roli w filmie "Aż poleje się krew" Paula Thomasa Andersona. Akcja tego filmu rozgrywa się na przełomie XIX i XX wieku. Centralną postacią jest mężczyzna, który po odkryciu bogatego źródła ropy buduje bezwzględnymi metodami naftowe imperium.
Twórcom filmu "Aż poleje się krew" przypadł ponadto Oscar za najlepsze zdjęcia - statuetkę zdobył operator Robert Elswit, który pokonał m.in. Janusza Kamińskiego, nominowanego do Oscara za zdjęcia do dramatu "Motyl i skafander" Juliana Schnabla.
Oscarem dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej nagrodzono Francuzkę Marion Cotillard. Doceniono ją za znakomitą główną rolę w filmie Oliviera Dahana "Niczego nie żałuję - Edith Piaf", przedstawiającym biografię legendarnej pieśniarki.
Statuetkę dla aktorki drugoplanowej zdobyła Tilda Swinton, która - u boku George'a Clooneya - zagrała w prawniczym thrillerze psychologicznym "Michael Clayton", w reżyserii Tony'ego Gilroya.
Oscara za scenariusz oryginalny przyznano twórcom "Juno" - wyreżyserowanej przez Jasona Reitmana oryginalnej opowieści o nastolatce w ciąży. Z kolei Oscar za scenariusz adaptowany przypadł twórcom filmu "To nie jest kraj dla starych ludzi".
W kategorii najlepszy obraz nieanglojęzyczny - gdzie o Oscara walczył "Katyń" - statuetką uhonorowano austriacki film "Fałszerze", którego reżyserem jest Stefan Ruzowitzky. Akcja "Fałszerzy" rozgrywa się podczas II wojny światowej w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen. Specjalne komando utworzone na rozkaz nazistów przez więźniów obozu ma za zadanie podrabiać na dużą skalę waluty aliantów.
Nagrodzony Oscarem "Piotruś i wilk" - animowany film lalkowy - to ekranizacja baśni muzycznej Sergiusza Prokofiewa. Animacja ta jest wspólnym dziełem łódzkiej spółki Se-ma-for Produkcja Filmowa i brytyjskiej firmy BreakThru Films. Film wyreżyserowała Brytyjka Suzie Templeton.
Ta nagroda jest dla każdego, kto pracował, by spełnić nierealny sen, jakim wydawał się ten film- powiedziała szczęśliwa Templeton. Autor zdjęć, Hugh Gordon, dodał zaś: dla nas dobieranie tej nagrody to bajka, która dzieje się naprawdę.
"Se-ma-for studiem światowym"
"Piotruś i wilk", lalkowa animacja poklatkowa (właśnie taką techniką został zrealizowany film) to największa do tej pory koprodukcja polsko-angielska.
25 lat temu w tej samej kategorii wygrało "Tango" Zbigniewa Rybczyńskiego, także wyprodukowane w Se-ma-forze. "Piotruś i wilk" to ukoronowanie 60-letniej działalności Se-ma-fora, a jednocześnie początek nowych czasów w pracy studia. Przestajemy być studiem tylko polskim, a stajemy się europejskim, światowym. Koprodukcje takie jak "Piotruś i wilk" to nasza przyszłość - powiedział Zbigniew Żmudzki, producent Se-ma-fora po otrzymaniu informacji z gali Oscarowej.
Całość filmu nakręcono w Polsce, u nas też powstało 75% cyfrowej postprodukcji. W 95% skład ekipy stanowili polscy twórcy. Autorem scenografii był Marek Skrobecki, zdjęcia wykonali Mikołaj Jaroszewicz i Hugh Gordon, a animacją lalek zajmowali się Adam Wyrwas i Krzysztof Brzozowski.
"Piotruś i Wilk" Prokofiewa powstał jako utwór, który miał zapoznać dzieci z brzmieniem instrumentów i muzyką symfoniczną. Prostą historię przedstawia w niej narrator, a orkiestra ilustruje ją muzyką. Bohaterem opowieści jest Piotruś, żyjący w świecie, w którym rządzą brutalne zasady - tu silniejszy zjada słabszego. Ale z niewielką pomocą przyjaciół, nieśmiały chłopiec potrafi stawić czoła nawet wilkowi.
W wyścigu do Oscara "Piotruś i wilk" pokonał inne nominowane filmy: dwa kanadyjskie "I Met the Walrus" reż. Josh Raskin i "Madame Tutli-Putli" reż. Chris Lavis i Maciek Szczerbowski, francuski "Meme Les Pigeons Vont au Paradis" (Even Pigeons Go to Heaven) reż. Samuel Tourneux, Simon Vanesse oraz rosyjski "My Love" reż. Alexander Petrov.
Wśród nominacji do najlepszych animacji krótkometrażowych był jeszcze jeden polski akcent - kanadyjski film zatytułowany "Madame Tutli-Putli" wyreżyserowany przez Chrisa Lavisa i Maćka Szczerbowskiego. Scenariusz tej krótkiej animacji zainspirowany został twórczością Witkacego.
Więcej: