Katowice. Marsz równości przeszedł ulicami miasta. "Chcemy reakcji katolików"
Marsz równości odbył się w sobotę w Katowicach. Uczestnicy domagali się m.in. zmian prawnych chroniących społeczność LGBT przed mową nienawiści oraz reakcji katolików na przejawy nienawiści i dyskryminacji prezentowanych przez hierarchów kościelnych.
Burzę oklasków i okrzyki wśród uczestników marszu równości wywołał wygłoszony ze sceny postulat dotyczący kościoła katolickiego: - Domagamy się realnych reakcji wiernych Kościoła katolickiego w Polsce na przejawy nienawiści i dyskryminacji prezentowanych przez hierarchów kościelnych. Miłość otwiera, nienawiść zamyka! - apelowali ze sceny organizatorzy marszu równości w Katowicach.
Domagali się także zmian prawnych chroniących społeczność LGBT przed mową nienawiści, równości wobec prawa, adopcji dzieci, a także wprowadzenia w szkołach powszechnej edukacji antydyskryminacyjnej oraz edukacji seksualnej.
Katowice marsz równości. Tęcza w cieniu hejtu i zatrzymania Margot
- W zeszłym roku spotkaliśmy się w cieniu wydarzeń w Białymstoku. Dziś też jest cień! To dzień tych, którzy nie wiedzą, że tęcza nie obraża. To cień wydarzeń w Warszawie, zatrzymania Margot czy wydarzeń z Sosnowca - padło ze sceny.
Ze względu na obostrzenia związane z koronawirusem w marszu mogło wziąć udział tylko 150 osób. Jak wynika z relacji organizatorów, ostatecznie w marszu wzięło udział około kilkuset osób. To znacznie mniej w porównaniu z rekordową liczbą uczestników marszu z zeszłego roku - gdy ulicami Katowic przeszło 3 tysiące osób.
Jak relacjonuje serwis "Katowice Nasze miasto" wobec marszu równości pojawiła się kontrmanifestacja. Jej uczestnicy zgromadzili się pod hasłem "Katowice w obronie normalności" na Placu Chrobrego. Według organizatorów parady równości nie doszło do incydentów, które mogłyby zakłócić wydarzenie.