Katastrofa F-16 w Radomiu. Ekspert zabiera głos
Pułkownik rezerwy Krystian Zięć, były dowódca 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku, odnosząc się do katastrofy F-16 w Radomiu stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską, że jego zdaniem "samolot nie zawiódł".
W Radomiu rozbił się polski samolot F-16. Do katastrofy doszło w czasie prób do pokazów lotniczych Air Show. Niestety, pilot - major Maciej "Slab" Krakowian - nie przeżył katastrofy.
Płk. Krystian Zięć opowiedział o nim w rozmowie z Wirtualną Polską.
- Zginęła jedna najjaśniejszych gwiazd na firmamencie polskiego wojska. On kiedyś powinien dowodzić polskim lotnictwem wojskowym. Niesamowicie bystry, inteligentny. To był bardzo profesjonalny pilot. Był fantastycznym młodym człowiekiem. To jest nieoceniona strata - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kula ognia na płycie lotniska. Moment katastrofy F-16 w Radomiu
Pułkownik rezerwy Krystian Zięć dodał jednak w rozmowie z WP, że wszystko wskazuje na to, że maszyna działała sprawnie, a przyczyna wypadku leży gdzie indziej.
- Samolot nie zawiódł. Człowiek popełnił błąd, prawdopodobnie rutyna. Dlatego to tym bardziej smutne - dodał.
Ekspert zaznaczył też, że ostateczne przyczyny katastrofy będą wskazane dopiero po zbadaniu wszystkich okoliczności i zebraniu odpowiedniego materiału przez śledczych.
Powiedział również, że "jest przeciwny pokazom lotniczym". - Uważam, że lotnictwo wojskowe służy do czegoś innego, nie do pokazów lotniczych. Ja rozumiem, że społeczeństwo chciałoby mieć kontakt z lotniskiem wojskowym, mieć z nim jakąś styczność, ale przełożenie kosztów na efekt jest dramatycznie zbyt wysokie - mówił.
- W takich krajach jak Izrael czy Stany Zjednoczone takich rzeczy się w ogóle nie robi - dodał. - To jest ogromna strata - podkreślił.
Katastrofa F-16 w Radomiu
28 sierpnia 2025 roku, około godziny 19:30, na lotnisku w Radomiu doszło do tragicznego wypadku samolotu F-16 z zespołu pokazowego Tiger Demo Team Poland. Maszyna, przygotowująca się do Międzynarodowych Pokazów Lotniczych Air Show 2025, zaplanowanych na 30-31 sierpnia, nagle straciła wysokość podczas manewru akrobacyjnego, uderzyła w pas startowy i stanęła w płomieniach. Pilot, pomimo prób ratowania sytuacji, nie zdołał się katapultować i zginął na miejscu.
Na miejsce zdarzenia natychmiast przybyły służby ratunkowe, w tym straż pożarna, która podjęła akcję gaśniczą. Rzecznik rządu Adam Szłapka oraz wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz potwierdzili tragedię, informując, że pilot był doświadczonym oficerem Polskich Sił Powietrznych. W wyniku katastrofy odwołano Air Show 2025, jedno z najważniejszych wydarzeń lotniczych w Europie, na które oczekiwano dziesiątek tysięcy widzów.
-