Katastrofa lotnicza w Berlinie - wpadły na siebie 2 śmigłowce
Jedna osoba zginęła, a cztery zostały ranne na skutek kolizji dwóch śmigłowców podczas ćwiczeń policyjnych na Stadionie Olimpijskim w Berlinie - podała niemiecka straż pożarna. Przyczyna wypadku nie jest na razie znana.
Do zderzenia doszło na błoniach przed stadionem położonym w zachodniej części stolicy Niemiec. Według gazety "Bild" śmierć poniósł pilot jednej z maszyn.
Dziennik "Berliner Zeitung" podał na swej stronie internetowej, że pierwszy z uczestniczących w ćwiczeniach śmigłowiec bez trudu wylądował na zaśnieżonej trawie. Chwilę później do lądowania w odległości ok. 30 metrów podszedł kolejny śmigłowiec, którego pilot odczekał, aż opadnie śnieg poderwany podczas pierwszego lądowania. Do wypadku doszło podczas lądowania trzeciego śmigłowca; według świadków pilot zbyt szybko próbował posadzić maszynę na ziemi, przez co łopaty wirnika jego helikoptera uderzyły we wciąż poruszające się łopaty drugiej maszyny.
Z rozbitych maszyn wylało się paliwo. Po chwili doszło do eksplozji i wybuchł pożar.
Świadkowie relacjonowali, że po uderzeniu w ziemię części rozbitej maszyny pofrunęły na odległość kilkudziesięciu metrów raniąc osoby będące w pobliżu miejsca wypadku.
Ćwiczenia odbywały się przy złej pogodzie. Świadkowie mówią, że w czasie wypadku padał gęsty śnieg. Pilot lądującej maszyny prawdopodobnie nie widział drugiego śmigłowca.
Na pokładzie obu śmigłowców znajdowali się członkowie specjalnej jednostki policji, którzy mieli wziąć udział w ćwiczeniach z zakresu reagowania na chuligaństwo stadionowe - pisze "Berliner Zeitung".
Po południu zabezpieczone zostaną oba wraki, a dochodzenie w sprawie wypadku potrwa kilka dni - poinformowano. Na miejsce wypadku przybył już minister spraw wewnętrznych Niemiec Hans-Peter Friedrich.