"Katastrofa dla Ukrainy". Vance kandydatem na wiceprezydenta USA

- Gdyby kandydat Trumpa na wiceprezydenta zachował swoje poglądy sprzed nominacji i gdyby je realizował, to byłaby to katastrofa dla Ukrainy - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską politolog i amerykanista dr Grzegorz Kostrzewa–Zorbas. Mowa o J.D. Vance - dawnym krytyku Trumpa, fanie Orbana i krytyka wsparcia Ukrainy.

J.D. Vance
J.D. Vance
Źródło zdjęć: © East News | ANDREW HARNIK
Mateusz Czmiel

Ubiegający się o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych Donald Trump wskazał J.D. Vance'a jako kandydata na stanowisko wiceprezydenta USA.

Kandydat Partii Republikańskiej to polityczny nowicjusz. W krótkim czasie stał się jedną z czołowych postaci obozu Donalda Trumpa. Jeszcze niedawno ostro krytykował byłego prezydenta, a w Senacie zasłynął jako trybun ludowy, populista, fan Viktora Orbana i główny krytyk wsparcia Ukrainy.

Vance jasno wyraził swoje poglądy na temat Ukrainy. W 2022 r. powiedział Steve’owi Bannonowi w wywiadzie: - Muszę być z tobą szczery, tak naprawdę nie obchodzi mnie, co się stanie z Ukrainą.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ekspert kreśli czarny scenariusz ws. USA i Ukrainy

- Z tej wypowiedzi jasno wynika, iż on uważa, że Stany Zjednoczone powinny pogodzić się z przegraną Ukrainy. Przegraną nawet absolutną: utratą niepodległości i likwidacją państwa ukraińskiego, narodu, tożsamości i kultury ukraińskiej, a nie tylko części terytorium - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, politolog, amerykanista i absolwent Uniwersytetu Johns Hopkins i Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie.

- Takie stanowisko jest w pełni zgodne z celem Rosji wyrażanym przez Putina, który uważa, że Ukraina to część Rosji, która powinna powrócić i stać się częścią państwa rosyjskiego. Putin uważa, że Ukrainy nie ma jako państwa i narodu. Z tej wypowiedzi Vance'a wynika wprost, że akceptuje on to stanowisko i cel Rosji - dodaje.

Jednocześnie zdaniem eksperta, gdyby kandydat Trumpa na wiceprezydenta zachował swoje poglądy sprzed nominacji i by je realizował, to "byłaby to katastrofa dla Ukrainy".

- Niekoniecznie przegrana wojna i katastrofa absolutna, bo wciąż inne państwa świata wspierałyby Ukrainę. Wspierałoby też NATO, ale już bez podejmowania nowych decyzji, bo USA tak jak każdy członek mają prawo weta. Waszyngton mógłby też różnymi metodami osłabiać rzeczywistą politykę Sojuszu nawet bez oficjalnych zmian - mówi Kostrzewa-Zorbas.

Cała polityka USA zależy jednak nie od wiceprezydenta, a od prezydenta USA. O ten urząd ubiega się Donald Trump, którego wypowiedzi także są uznawane za groźne dla Ukrainy i NATO.

- Zapowiadał niedawno, że zakończy wojnę w Ukrainie w ciągu 24 godzin już jako prezydent elekt, od razu po wyborze. Z innych jego wypowiedzi wynika, że dla zakończenia wojny zażądałby od Ukrainy dużych ustępstw terytorialnych. Trump zakłada, że Ukraina by się go posłuchała. Oczywiście to jest niemożliwe. Trump by się zdyskredytował i ośmieszył takim ultimatum, które Ukraina by odrzuciła, otrzymując poparcie wszystkich innych państw świata, które ją popierają teraz. To niebezpieczeństwo niezależne od wyboru kandydata na wiceprezydenta - tłumaczy amerykanista w rozmowie z WP.

"Musimy szybko zakończyć wojnę"

Vance w najnowszym wywiadzie udzielonym po nominacji powiedział: - Musimy szybko zakończyć wojnę w Ukrainie, by Ameryka mogła się skupić na prawdziwym problemie, Chinach.

Vance sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.

- Wydaliśmy 200 miliardów dolarów. Jaki jest cel? Co chcemy osiągnąć. Czy istnieje ryzyko eskalacji do wojny jądrowej? Bo istnieje, jeśli mamy głupców prowadzących politykę zagraniczną, czego mamy obecnie wiele w Waszyngtonie - powiedział Vance w wywiadzie z publicystą Fox News Seanem Hannitym na konwencji wyborczej Republikanów w Milwaukee.

- Myślę, że prezydent Trump obiecał pójść tam i negocjować z Rosjanami i Ukraińcami i doprowadzić to wszystko do szybkiego końca, tak by Ameryka mogła się skupić na prawdziwym problemie, Chinach. To jest największe zagrożenie dla naszego kraju i jesteśmy kompletnie rozproszeni - dodał.

Vance poparł też ostrą politykę wobec Iranu i że powinien zostać "mocno uderzony". Oskarżył też Joe Bidena o to, że "nic nie zrobił, by pomóc naszemu sojusznikowi Izraelowi" i zamiast tego przedłużył wojnę i utrudnił osiągnięcie trwałego pokoju.

Dziś 39-letni senator z Ohio - jeden z najmłodszych kandydatów na wiceprezydenta w historii USA - jest czołowym orędownikiem trumpizmu. W wywiadzie dla telewizji Fox News, pierwszym po wyborze na kandydata na wiceprezydenta, przyznał, że mówił "złe rzeczy" o byłym prezydencie, lecz zapewnił, że mylił się co do niego, oraz chwalił osiągnięcia prezydentury Trumpa.

Mateusz Czmiel, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski