Katastrofa CASY. Zawinił system czy człowiek?

W 2008 roku pod Mirosławcem doszło do największej katastrofy, jaka miała miejsce w historii polskiego lotnictwa wojskowego. Po 14 latach od tej tragedii, jak przypomina historyk Sławomir Cenkiewicz, nadal jest "zero winnych". Co wydarzyło się podczas tego feralnego lotu?

Pomnik upamiętniający katastrofę wojskowego samolotu CASA w Mirosławcu
Pomnik upamiętniający katastrofę wojskowego samolotu CASA w Mirosławcu
Źródło zdjęć: © Wikipedia Commons

19.07.2022 16:00

14 lat temu, dokładnie 23 stycznia 2008 roku o godzinie 19:07 pod Mirosławcem, tuż przy podejściu do lądowania - 1300 metrów od pasa startowego lotniska 12. Bazy Lotniczej - rozbił się wojskowy samolot CASA C-295M 019, odebrała Służba Operacyjna z 22 Ośrodka Dowodzenia i Naprowadzania w Bydgoszczy.

Tego wieczoru pilot do lądowania w Mirosławcu podchodził dwa razy. Przy pierwszym podejściu nie widział pasa. Drugie podejście zakończyło się tragedią. Warunki atmosferyczne w tym miejscu nie sprzyjały. W katastrofie zginęło 20 żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych. Aż 16 było oficerami wysokiej rangi, byli to m.in.: ówcześni dowódcy 21. Bazy Lotniczej w Mirosławcu i 1. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie.

Wracali z Konferencji Bezpieczeństwa

Paradoks w tej sytuacji jest taki, że wszyscy żołnierze, którzy zginęli w katastrofie wojskowego samolotu pod Mirosławcem, wracali z 50. Konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP, która odbyła się w Warszawie.

Samolot CASA C-295M 019, którym podróżowali wojskowi, odbywał lot operacyjny na trasie: Warszawa - Okęcie - Powidz - Poznań - Krzesiny - Mirosławiec - Świdwin - Kraków-Balice. Maszyna wystartowała z Warszawy tuż przed godziną 17. W czasie międzylądowania w Powidzu i Krzesinach z samolotu wysiadali kolejni żołnierze (wśród nich było sporo pilotów F-16). Lot ten był prowadzony przez służby ruchu lotniczego i obserwowany był w dwóch systemach kontroli przestrzeni powietrznej. Jego celem było zabezpieczenie przewozu oficerów Polskich Sił Powietrznych, uczestniczących w konferencji o bezpieczeństwie lotów.

Przyczyny wypadku i "brak winnych"?

Relację z okazji 14. rocznicy katastrofy wojskowej CASY pod Mirosławcem skomentował w swoich mediach społecznościowych historyk Sławomir Cenckiewicz.

"Zero winnych", tak podpisał udostępniony wpis Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Komisja, która badała sprawę tego wypadku ustaliła, że do katastrofy przyczynił się niewłaściwy dobór załogi, a także błędy, które popełnili piloci - między innymi to, że nie mieli włączonego systemu ostrzegającego przed zderzeniem z ziemią - oraz brak obserwacji przyrządów pokładowych, a także nieprawidłowe manewry, które wynikały z utraty obserwacji przestrzennej. Takie informacje można wyczytać z raportu, który powstał po katastrofie.

23 stycznia 2008 roku na lotnisku w Mirosławcu nie działał też system precyzyjnego naprowadzania ILS (ang. instrument landing system). Dodatkowo pracownicy naziemni, posługiwali się różnymi jednostkami ciśnienia i wysokości, co finalnie doprowadziło do katastrofy lotniczej wojskowego samoloty, którym podróżowali wysocy rangą oficerowie. Ta tragedia była ogromną stratą dla Sił Powietrznych Rzeczypospolitej Polskiej.

Czym są bezzałogowe statki powietrzne?

Mirosławiec, to miasteczko położone w województwie zachodnio-pomorskim. W okolicy jest dużo lasów i jezior. Miasteczko leży we wschodniej części Pojezierza Wałeckiego. W latach 90-tych oraz na początku XXI wieku Mirosławiec Górny, czyli osiedle zlokalizowane niedaleko jednostki wojskowej zamieszkiwali wojskowi, pracujący w pobliskiej jednostce oraz ich rodziny.

Obecnie jednostka wojskowa w Mirosławcu, to 12. Baza Bezzałogowych Statków Powietrznych, która powstała na bazie 12. Komendy Lotniska oraz dywizjonu rozpoznania powietrznego. Swoją działalność rozpoczęła oficjalnie 1 stycznia 2016 roku, jednak formować zaczęto ją już w 2015 roku. Jednostka wojskowa w Mirosławcu jest centrum eksploatacji systemów Bezzałogowych Statków Powietrznych w Wojsku Polskim.

Bezzałogowe statki powietrzne, jak wskazuje nazwa, nie potrzebują załogi i nie mają też możliwości zabierania pasażerów na pokład. Pilotowane są zdalnie. Te maszyny obecnie wykorzystywane są przez siły zbrojne do obserwacji i rozpoznania. Niektóre modele są uzbrojone.

Polskie Siły Zbrojne są wyposażone w kilka bezzałogowych statków powietrznych. Są trzy typy BSP, jakie Polska ma, jest to między innymi:

  • Orbiter, wykorzystywany głównie na misjach w Iraku i Afganistanie. Pierwsze dostawy docierały do Polski już na przełomie 2005 i 2006 roku,
  • Boeing Insitu ScanEagle D wykorzystywany głównie przez Wojska Specjalne w różnych misjach, które odbywają się poza granicami naszego kraju. Zakup sprzętu w 2010 roku został sfinansowany przez Stany Zjednoczone dla Jednostki Wsparcia Dowodzenia i Zabezpieczenia Wojsk Specjalnych NIL.
  • FlyEye, przeznaczony do bliskiego rozpoznania przez Wojska Specjalne., Wojska Obrony Terytorialnej oraz WOjska Lądowe. Opracowane i produkowane przez polskie przedsiębiorstwo z Ożarowa Mazowieckiego WB Electronics S.A.

Źródło: zbiam.pl, raport wojskowego samolotu CASA

Zobacz także
Komentarze (41)