Katastrofa airbusa Germanwings. Znaleziono wideo z ostatnich sekund lotu
Francuski tygodnik "Paris Match" oraz niemiecki dziennik "Bild" dotarły do krótkiego filmu, dokumentującego ostatnie chwile lotu 4U9525 Germanwings. Nośnik z nagraniem został znaleziony wśród szczątków airbusa - informują obie gazety na swoich stronach internetowych. Tymczasem Lufthansa poinformowała, że Andreas Lubitz w 2009 r. informował firmę o depresji.
31.03.2015 | aktual.: 31.03.2015 21:27
Jak pisze "Bild" nośnik pamięci zawierający krótkie nagranie wideo przetrwał katastrofę bez szwanku i został znaleziony wśród szczątków na miejscu rozbicia samolotu. Niemiecki dziennik podkreśla, że to bardzo ważny dowód w śledztwie prowadzonym ws. katastrofy airbusa Germanwings.
Autentyczność nagrania niepodważalna
Jak pisze z kolei "Paris Match", wideo jest bardzo chaotyczne i zostało zarejestrowane telefonem komórkowym. "Bild" zaznacza, że choć film jest niewyraźny i trudno zidentyfikować konkretne osoby, to jego autentyczność jest niepodważalna.
Nagranie zostało wykonane z tyłu samolotu, ale nie jest jasne, czy osoba nagrywająca siedziała czy stała. Trudno też określić kto nakręcił film - czy był to któryś z pasażerów czy może członek załogi.
Krzyki, płacz i "mój Boże" w kilku językach
Na wideo słychać krzyki, które wskazują, iż pasażerowie wiedzieli, w jak rozpaczliwej sytuacji się znajdują - wskazuje "Bild". Jak dodaje gazeta, na nagraniu da się słyszeć okrzyk "mój Boże" wypowiadany w kilku językach.
Niemiecka gazeta zaznacza, że film potwierdza wcześniejsze ustalenia prokuratorów poczynione na podstawie nagrania z "czarnej skrzynki". Słychać na nim co najmniej trzy głośne, metaliczne uderzenia, co ma być świadectwem na to, iż kapitan Patrick Sonderheimer próbował sforsować drzwi kokpitu za pomocą ciężkiego przedmiotu. Wcześniej podawano, że mógł to być toporek strażacki, gaśnica lub butla z tlenem.
Na krótko przed końcem filmu wydaje się, jakby samolot bokiem uderzył w jakąś przeszkodę, najprawdopodobniej górę. Po raz kolejny słychać nasilający się płacz i krzyki ludzi, wtedy też film nagle się urywa.
Pytany w tej sprawie przez agencję dpa prokurator Marsylii Brice Robin powiedział, że nic mu nie wiadomo o znalezisku. Jak zaznaczył, znaleziono szereg telefonów komórkowych, które zostaną dopiero zbadane. - Nie wiem, czy nadają się do zbadania - wyjaśnił.
Lufthansa: Lubitz w 2009 r. informował linie o depresji
Zachodnie media informują też, że Lufthansa przyznała, iż Andreas Lubitz, który doprowadził do katastrofy, w 2009 r. poinformował firmę o swojej depresji.
Linia lotnicza przekazała śledczym dokumenty medyczne i raporty ze szkolenia pilota. Wśród nich są też maile od niego do szkoły Lufthansy w Bremie, w których pojawia się informacja o depresji.
W mailach tych Lubitz pisał, że przeszedł "poważny epizod depresyjny", który jednak udało mu się pokonać. Lufthansa podkreśla, że po tym zdarzeniu Lubitz przeszedł wszystkie wymagane badania lekarskie, które umożliwiły mu zostanie pilotem.
Zaraz po katastrofie szef Lufthansy Carsten Spohr twierdził, że linie nie były świadome niczego, co mogło doprowadzić drugiego pilota do rozbicia maszyny, i że był on w pełni zdolny do latania. Lufthansa przyznała, że Lubitz przerwał szkolenie na kilka miesięcy, następnie jednak przedłożył wyniki badań potwierdzające zdatność do pilotowania samolotu.
Koniec poszukiwań ciał ofiar
Tymczasem na miejscu katastrofy zakończyły się poszukiwania ciał ofiar. Według władz Francji i Niemiec, identyfikacja genetyczna ciał może potrwać do końca tygodnia.
W środę na miejscu tragedii w Seyne-les-Alpes mają zjawić się szefowie Lufthansy i należącego do niej taniego przewoźnika Germanwings. Carsten Spohr i Thomas Winkelmann przyjrzą się pracom przy wraku i złożą hołd ofiarom.
Wciąż także trwają poszukiwania drugiej "czarnej skrzynki".
Katastrofa lotu Germanwings
Samolot Germanwings rozbił się 24 marca we francuskich Alpach. W katastrofie zginęło 144 pasażerów i 6 członków załogi. Francuska prokuratura podejrzewa, że drugi pilot Andreas Lubitz mógł doprowadzić świadomie do rozbicia maszyny. Gdy kapitan Patrick Sonderheimer wyszedł do toalety, drugi pilot zablokował drzwi do kokpitu uniemożliwiając powrót pierwszemu oficerowi. Następnie skierował samolot w dół.
W niedzielę dziennik "Bild" opublikował transkrypcję z nagrań "czarnej skrzynki" airbusa. Ostatnie dźwięki zarejestrowane w samolocie to głosy spanikowanych pasażerów i dramatyczny krzyk pilota Patricka Sondheimera: "otwórz te cholerne drzwi". Z nagrań wynika też, że Andreas Lubitz w czasie lotu wielokrotnie zachęcał pierwszego pilota do wyjścia z kokpitu.