Katarzyna Lubnauer o odejściach z partii: niektórym zapewne puszczają nerwy
- Te osoby chyba nie rozumiały, po co jest Nowoczesna - tak wiceprzewodnicząca i rzeczniczka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer skomentowała informacje o przejściu posłów z jej partii do Platformy Obywatelskiej.
12.04.2017 | aktual.: 28.03.2022 12:58
W środę w programie "Jeden na Jeden" TVN24 Lubnauer mówiła, że jeśli przychodzi się do polityki w innym celu niż po to, by realizować wizję, to mogą puszczać nerwy. W ten sposób tłumaczyła motywacje tych, którzy chcą odejść z Nowoczesnej. - Może niektórzy od początku się nie odnajdywali - dodała.
Przypomnijmy, że w wyniku doniesień medialnych posłowie Joanna Augustynowska, Marta Golbik i Grzegorz Furgo zostali w poniedziałek zawieszeni w prawach członków Nowoczesnej.. Jak podkreśliła Lubnauer, ta decyzja zapadła po konsultacji z zarządem partii. Co więcej, jak zaznaczyła, większość posłów Nowoczesnej opowiadała się za zawieszeniem tych polityków. - Staraliśmy się porozamawiać z każdym w klubie - powiedziała. Przyznała, że ona również była za tym.
Jak mówiła, od dłuższego czasu do partii docierały doniesienia o chęci odejścia poslów. Podkreśliła, że jeśli ktoś się nie odnajduje, to powinien mówić o tym otwarcie. Jej zdaniem "ruchy odśrodkowe" są naturalne. Jak zaznaczyła, nie ma nic dziwnego w tym, że ludzie odchodzą z ugrupowań. - W przypadku Kukiz'15 ok. 1/5 klubu odeszła - tłumaczyła rzeczniczka Nowoczesnej.
- Jesteśmy otwarci na tych, którzy podzielają naszą wizję Polski - zadeklarowała. Jak mówiła, Nowoczesna jest po to, żeby Polacy mieli alternatywę. Stwierdziła, że wybór Platformy w wyborach parlamentarnych to zdecydowanie się na "mniejsze zło", a relacja między PiS a PO to "walka na populizmy". Podkreśliła też, że Nowoczesna jest "bardziej poukładana niż kiedykolwiek". - Zbudowaliśmy coś, co nazwalabym kolektywem, zespolem - dodała. - Tylko oni mieli jakieś problemy. Podjęli decyzje, a potem zaczęli szukać pretekstów, dlaczego chcą odejść - mówiła rzeczniczka partii o zawieszonych posłach.
Czy to koniec odejść? - Jeżeli pójdą, to pojedyncze osoby - stwierdziła Lubnauer. Zaznaczyła też, że do każdej z osoób, której dotyczyły doniesienia medialne o odejściu z partii, zostało wykonanych kilka telefonów, ale one nie odbierały. - Niech podejdą do tego poważnie i nie udają Greka - podkreśliła.
Czy winny całej sytuacji - odejść i spadku notowań w sondażach - jest lider Nowoczesnej? - Nie ma żadnych wątpliwości, że Ryszard PetruPetru wyciągnął wnioski - podsumowała wiceprzewodnicząca partii. Czy Nowoczesna zawsze będzie Ryszarda Petru? - Nic nie jest do końca świata - odpowiedziała.
Misiewicz i jego pensja
Lubnauer odniosła się również do informacji o zarobkach byłego rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza na nowym stanowisku.. - Nie chce mi się gadać o Misiewiczu - stwierdziła. - To symbol buty i arogacji - dodała. Jak zaznaczyła, Misiewicz jest tylko jednym z przykładów, bo misiewiczów, którzy "panoszą się po kraju", są tysiące.
Jak zaznaczyła, prędzej Antoni Macierewicz zwolni premier Beatę Szydło niż odwrotnie.
Źródło: TVN24