Wiadomo, kto przygarnął Bartłomieja Misiewicza
Bartłomiej Misiewicz, były rzecznik prasowy ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, ma nową posadę - ustaliła "Rzeczpospolita". Został pełnomocnikiem zarządu ds. komunikacji w Polskiej Grupie Zbrojeniowej.
Sytuacja Bartłomieja Misiewicza wciąż interesuje opinię publiczną. Udało się ustalić, kto przygarnął kontrowersyjną postać.
Decyzja zapadła w poniedziałek podczas posiedzenia zarządu Grupy Zbrojeniowej. Informacje gazety potwierdził rzecznik spółki.
O Bartłomieju Misiewiczu zrobiło się głośno, kiedy opisano wizytę rzecznika MON w jednym z białostockich klubów. Z relacji wynikało, że na imprezę zajechał luksusowym BMW, a towarzyszył mu ochroniarz - funkcjonariusz Żandarmerii Wojskowej. Wcześniej Misiewicz pojawił się w mediach przy okazji nocnego wejścia do Centrum Kontrwywiadu NATO, a potem przy okazji honorów i meldunków, jakie oddawali mu szefowie gabinetu i oficerowie.
Po medialnej burzy nazwisko współpracownika ministra Macierewicza zniknęło ze strony internetowej MON. Zastanawiano się, czy fakt ten oznacza zwolnienie Misiewicza z resortu. W Centrum Operacyjnym Ministra Obrony Narodowej natomiast potwierdzono nam informację, że Misiewicz przebywa na urlopie.
Nowa posada to powrót do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Misiewicz był już członkiem rady nadzorczej PGZ, jednak zrezygnował z tej posady po skandalu, jaki wywołała ta nominacja. Misiewicz nie ukończył kursu dla członków rad nadzorczych i nie ma wykształcenia wyższego, dlatego zmieniono zapisy statutu spółki, by mógł on zostać członkiem rady nadzorczej.