Kastracja nad Wełtawą
Nie można okaleczać przestępców seksualnych – napomina Czechów Rada Europy.
04.03.2009 | aktual.: 05.03.2009 10:03
Czechy są jedynym krajem Europy, w którym przeprowadzana jest chirurgiczna kastracja przestępców seksualnych. Od 2000 r. w majestacie prawa pozbawiono męskości co najmniej 94 mężczyzn. Zabieg jest prosty. „Lekarz wykonuje wcięcie w woreczku mosznowym i zręcznie operując skalpelem, szybko usuwa oba jądra”, napisał amerykański magazyn „Time”.
Urzędnicy w Pradze głoszą, że takie praktyki się sprawdzają – kastracja chirurgiczna jest znakomitym i tanim sposobem terapii. Rada Europy ma inny pogląd w tej sprawie. Na przełomie marca i kwietnia 2008 r. delegacja Komitetu przeciwko Torturom Rady Europy wizytowała dwa więzienia i dwa zamknięte szpitale psychiatryczne w Czechach. Rezultatem tej misji stał się raport, opublikowany w lutym br. Dokument stwierdza: „Kastracja chirurgiczna jest interwencją okaleczającą i nieodwracalną i nie może być uważana za medyczną konieczność w kontekście terapii przestępców seksualnych. Interwencja likwiduje zdolność do prokreacji i ma poważne fizyczne i mentalne konsekwencje”.
Rada Europy wezwała Pragę do natychmiastowego zaprzestania tych „degradujących” dla człowieka praktyk. Podobny apel tego gremium z 2007 r., skierowany do rządu czeskiego, pozostał bez echa.
Kastracja przeprowadzana jest w Czechach na mocy prawa z 1966 r. Oficjalnie zabieg ten nazywany jest tajemniczo „terapeutyczną pulpektomią jąder”. Przestępcy seksualni poddawani są także kastracji chemicznej. Polega ona na wstrzyknięciu specyfików obniżających poziom testosteronu, co obniża libido i wybitnie osłabia erekcję.
W Czechach kastrację chemiczną zaaplikowano od 2000 r. ponad 300 winowajcom. Programy takiego chemicznego unieszkodliwiania seksualnych dewiantów prowadzone są także w Wielkiej Brytanii, Francji i w Polsce. Ale tylko w Czechach prowadzone jest „leczenie” za pomocą skalpela.
Rząd czeski zapewnia, że chirurgicznej kastracji poddawani są tylko ci, którzy dobrowolnie wystąpili z pisemnym wnioskiem o zabieg. Każdy wniosek rozpatruje komisja ekspertów. Przestępcy seksualni otrzymują dostateczne informacje o następstwach zabiegu. Seksuolog Petr Weiss przekonuje: „Sprawcy przestępstw seksualnych mają do dyspozycji literaturę na temat kastracji. Otrzymują informacje na najwyższym poziomie co do istniejących opcji. Jeśli czegoś nie rozumieją, wyjaśniają im to lekarze”.
Weiss podkreśla, że kastracja chirurgiczna spełnia swe zadanie. W połączeniu z psychoterapią sprawia, że maniacy seksualni nie popełniają już zbrodni. Skuteczność jest stuprocentowa.
Wysłannicy Rady Europy są innego zdania. Znaleźli tylko dwóch mężczyzn, którzy z własnej woli wystąpili o zabieg. Wielu innych przestępców zostało do tego zmuszonych, seksuolodzy bowiem powiedzieli im, że jedyną alternatywą dla kastracji chirurgicznej jest dożywotnie więzienie. W innych przypadkach „pulpektomię jąder” zastosowano wobec mężczyzn upośledzonych umysłowo, niezdolnych do czynności prawnych. Zgodę podpisali za nich kuratorzy prawni, wyznaczeni przez sąd. W dwóch przypadkach kuratorami byli burmistrzowie.
Raport stwierdza, iż niekiedy kastrowano mężczyzn, którzy popełnili przestępstwo seksualne pierwszy raz i bez użycia przemocy, takich jak ekshibicjoniści. Poddawani tej operacji nie są uświadamiani na temat jej skutków, takich jak zaburzenia hormonalne, nadwaga, depresja. Co więcej, wysłannicy Rady Europy doszli do wniosku, że „terapeutyczna pulpektomia jąder” nie spełnia swego zadania. Niektórzy pozbawieni chirurgicznie męskości osobnicy popełnili później poważne przestępstwa, takie jak udział w zbiorowym gwałcie czy usiłowanie morderstwa.
Naukowcy nie są zgodni, czy chirurgiczna kastracja rzeczywiście jest skuteczna jako sposób terapii. Przeprowadzone w 1989 r. w Niemczech badania 104 mężczyzn, którzy dobrowolnie poddali się kastracji, wykazały 75-procentowy spadek zainteresowania seksem, erekcją i ejakulacją. Ale studium opublikowane w tym samym roku na łamach „Psychological Bulletin” przedstawiło całkowicie odmienne konkluzje. Przestępcy pozbawieni męskości popełniają tyle samo, a może jeszcze więcej zbrodni niż poddani kastracji.
Zdaniem wielu ekspertów, dewiacje seksualne powstają w umyśle i chirurgiczne usuwanie męskich organów płciowych nie pomoże. Jako przykład podawany jest Amerykanin Wayne DuMond, gwałciciel i zabójca, który sam się wykastrował (lub też został wykastrowany przez nieznanych sprawców, sprawa nie jest jasna). M.in. dzięki argumentowi, że bez jąder nie jest już groźny, DuMond wyjednał w 1999 r. zwolnienie z więzienia, aczkolwiek skazany był na dożywocie. Rok później udusił w Kansas City 38-letnią Carol Shields.
David Fathi, przewodniczący amerykańskiego oddziału organizacji obrony praw człowieka Human Rights Watch, uważa więc, że lepiej stosować psychologiczną terapię przestępców seksualnych, tym bardziej że każdy rodzaj okaleczania ludzi jest barbarzyństwem. „Nie ma łatwych rozwiązań. Ale kastracja nie jest bardziej skuteczna niż obcinanie rąk w leczeniu kleptomanii”, twierdzi Fathi.
Czy urzędnicy w Pradze tym razem posłuchają apelu Rady Europy? W każdym razie czeski minister ds. praw człowieka i mniejszości i dawny opozycjonista polityczny Michael Kocáb jest przeciwny „terapeutycznej pulpektomii jąder” i zamierza rozpocząć publiczną debatę na ten temat.
Krzysztof Kęciek