Kasjerka banku okradała klientów - uzbierała 4 mln zł
Sąd w Jeleniej Górze aresztował na trzy miesiące 33-letnią kasjerkę Banku Polskiej Spółdzielczości Annę H. Kobieta przywłaszczyła sobie prawie cztery mln zł. Okradała starych i schorowanych.
Była kasjerka zgorzeleckiego oddziału banku BPS S.A. jest podejrzana o przywłaszczenie ponad 3,8 mln zł i ponad 56 tys. euro. Kobieta podbierała pieniądze z kont klientów banku przez pięć lat, od 2003 do końca 2008 r. Na ofiary wybierała osoby w podeszłym wieku, które rzadko bywały w banku i rzadko wykonywały operacje finansowe. Ich pieniądze przelewała na własne rachunki w różnych bankach i wypłacała. Cały proceder udawało jej się tuszować przez tyle lat, bo gdy klienci próbowali wypłacać swoje pieniądze, przelewała brakujące kwoty z innych kont.
Anna H. była przy tym bardzo ostrożna. Nigdy przez pięć lat nie wzięła nawet dnia urlopu w obawie, by jej klienta nie obsłużył nikt inny. Co więcej, jako pracownik banku kontaktowała się z klientami także po pracy. Pod pozorem uzupełnienia danych, odwiedzała ich w domach, gdzie nieświadomi ludzie podpisywali dokumenty in blanco, które później Anna H. wykorzystywała do operacji bankowych wbrew ich woli. Była przy tym bardzo wiarygodna. Oszukała w ten sposób m.in. ciężko chorego mężczyznę, który chciał zlikwidować konto z oszczędnościami całego życia. Jej ofiarą padł również klient, który zamierzał ulokować w banku ponad pół miliona złotych. Kobieta, po zawarciu z nim umowy, przelała pieniądze na własne, przygotowane dzień wcześniej konto.
Sprawą kasjerki prokuratura zajmuje się od początku roku. Już 19 lutego zostały jej przedstawione zarzuty. Wtedy jednak dotyczyły zaledwie ok. miliona zł. - Anna H. przyznała się, złożyła wyjaśnienia i zadeklarowała chęć zwrotu pieniędzy - mówi prokurator Violetta Niziołek z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. To dlatego nie trafiła do aresztu. Niedawno jednak wyszły na jaw nowe okoliczności.
- Przede wszystkim znacznie zwiększyła się przywłaszczona kwota, a także liczba poszkodowanych. Poza tym, w cały proceder zaangażowana była - świadomie bądź nie - większa grupa osób - mówi prok. Niziołek. Wbrew wcześniejszym deklaracjom, Anna H. nie zwróciła też nikomu pieniędzy. Stąd właśnie wniosek o jej tymczasowe aresztowanie, do którego Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze przychylił się 7 grudnia.
Anna H. może spędzić w więzieniu nawet 15 lat. Śledztwo w jej sprawie wciąż trwa. Przesłuchiwani są m.in. jej najbliżsi krewni - matka i brat. Prokuratura próbuje także ustalić, co stało się z zagarniętymi pieniędzmi i czy w trwający pięć lat proceder nie byli zaangażowani także przełożeni kasjerki i pozostali pracownicy zgorzeleckiego oddziału banku.
Centrala uspokaja
Aneta Pielacka z BPS S.A. w Warszawie zapewnia, że klienci banku mogą spać spokojnie. - Nikt nie poniesie straty w wyniku tej sprawy. Wszelkie braki na rachunkach zostaną, a w dużej części już zostały uzupełnione.
Po ujawnieniu nieprawidłowości w Zgorzelcu wymienione zostało kierownictwo i personel oddziału, a dodatkowo poprawione zostały wewnątrzbankowe procedury związane z bezpieczeństwem kont, lokat i operacji finansowych.
Przeczytaj więcej w "Polsce Gazecie Wrocławskiej"